Nieudana próba zamachu stanu w Turcji wzmocni władzę "sułtana" Erdogana

Kategorie: 

Źródło: Internet

W zeszły piątek około godziny 22:00 w Turcji rozpoczął się zamach stanu. Część przywódców drugiej pod względem wielkości armii NATO postanowiło przejąć sprawy w swoje ręce i usunąć siłą islamskiego radykała, sprzyjającego ISIS i organizującego islamski najazd na Europę, Recepa Erdogana. Całą noc trwały bratobójcze potyczki, które jednak skończyły się niepowodzeniem puczystów. Skutkiem tego z pewnością Erdogan zyskał realne wzmocnienie i legitymizowaną w kraju i za granicą, wręcz dyktatorską władzę.

 

Przebieg piątkowych zdarzeń był dramatyczny. Na ulicach tureckich miast wyjechały czołgi. Zablokowano główne mosty, zajęto telewizję, a w budynek parlamentu strzelano z helikopterów rakietami. Po opanowaniu lotnisk odmówiono lądowania samolotu z prezydentem Erdoganem. Pojawiły się nawet pogłoski, że planował on z tego powodu czasowe udanie się do Niemiec. Sytuacja była bardzo dynamiczna i dramatyczna ostatecznie służby lojalne Erdoganowi odzyskały. Ostatecznie pucz załamał się, a Erdogan wrócił do kraju w glorii i chwale.

 

Potem nastąpiło to co nie przeszłoby tak łatwo bez wywołania takiego zamieszania - wielka czystka. Aresztowano ponad 2000 wojskowych. Bezpośrednim skutkiem zamachu stanu jest usunięcie z armii 29 pułkowników i 5 generałów. Usunięto również ponad 2900 sędziów w tym 5 z Sądu Najwyższego. Mimo to nikt nawet nie piśnie o zagrożonej demokracji w Turcji. Co więcej Erdogan spotyka się ze słowami otuchy i wsparcia od Obamy po Merkel i przywódców lewackiej UE.

W trakcie zamachu zginęło ponad 260 osób w tym 104 puczystów. Wielu zabitych to wyniki ostrzału ze śmigłowców prowadzonego chaotycznie podczas puczu. Wiadomo też o kilku przypadkach rozjechania ludzi czołgami. Prezydent Erdogan w swoim przemówieniu, które wygłosił za pomocą sieci społecznościowych, obiecał zniszczyć zupełnie siły opozycyjne. Trzeba mu wierzyć, że to uczyni, bo ma do tego świetny pretekst. Powiedział on również, że "ten kraj nie może być zarządzany z Pensylwanii ". Chodziło mu o Imama Fethullaha Gulena, którego oskarżył o to, że stoi za tą nieudaną próbą zamachu stanu w Turcji. Gulen zdecydowanie odrzucił te zarzuty.

Oczywiście opcji jest znacznie więcej. Włącznie z tą, że Erdogan cały ten pucz zaplanował jako sposób na pozbycie się z armii ludzi wiernych ideom Ataturka, czyli świeckiego państwa. Erdogan to znany radykalny islamista, który usiłuje zrobić coś odwrotnego, przekształcić Turcję w państwo wyznaniowe. Można go podejrzewać, że wyreżyserował ten rzekomy pucz, aby w glorii i chwale umocnić swoją władzę i zgnieść resztki opozycji pod pretekstem walki o demokrację i ochronę tureckiej konstytucji. Nawet jeśli tak nie było, to taki będzie rezultat tego nieszczęsnego zamachu stanu.

 

Konkluzja jest następująca - koniec z armią jako strażnikiem laickości tureckiego państwa. Ludzie w przeważającej masie popierają islamskiego radykała Erdogana, a imamowie pomogli w mobilizacji społeczeństwa przeciwko puczystom. Rezultatem jest nieuchronne umocnienie islamskiego pseudo-sułtanatu Erdogana nad Bosforem.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (3 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Strony

Skomentuj