Według meteorologów rosyjskich, we wrześniu, temperatura powierzchni Oceanu Atlantyckiego w połowie biegu Golfsztromu była o 2 lub więcej stopni powyżej normy.  Nienormalnie ciepłe zanotowano na północ od Nowej Funlandii w Cieśninie Davisa i Zatoce Baffina.

Fakt ten stoi w sprzeczności z hipotezą rozpropagowaną dwa lata temu, wedle, której Golfsztrom się schładza i dlatego zimy w Europie będą ciężkie.  Jeśli można wierzyć rosyjskim danym z bieżącego monitorowania ciepła w tym kluczowym dla klimatu prądzie morskim wykazuje on doskonałe właściwości temperaturowe i raczej się ogrzewa niż schładza.

Nawet biorąc pod uwagę silne parowanie, chłodzenie, oraz liczne odgałęzienia boczne prądu w okolicy wybrzeża, Golfsztrom przynosi wystarczająco dużo ciepła w Europie, aby powodować nietypowe fale upałów oraz ogromne ulewy jak ta z wczoraj z Neapolu.

Do tej pory uważano, że grozi nam głównie przerwanie prądu na wysokości atlantyckiego wybrzeża gdzie dochodzi do niebezpiecznego zrównania gęstości prądów labradorskiego i Golfsztromu. Podejrzewa się, że takie odcięcie nastąpiło 13 tysięcy lat temu i tego skutkiem była epoka lodowcowa w Eurazji. Zagadką pozostaje to co powoduje wzrost temperatury prądu zatokowego. Zwolennicy teorii globalnego oceplenia powodowanego przez przemysł zaraz stwierdzą, że winny jest dwutlenek węgla, ale to zbyt poważna sprawa, aby to bagatelizować.

Podejrzewano, że zaburzenie równowagi Golfsztromu spowodowała katastrofa ekologiczna w Zatoce Meksykańskiej, ale obecność dużej ilości ropy i płynów dyspersyjnych w wodach zatoki uważano raczej za czynnik rozpraszający prąd zatokowy. Nie ma dobrego wyjaśnienia wzrostu temperatury tego bardzo ważnego strumienia oceanicznego.