Donald Tusk, były i aktualny premier Polski, po raz kolejny znalazł się w centrum międzynarodowej kontrowersji po tym, jak były szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), August Hanning, zasugerował, że Polska mogła mieć udział w zamachu na gazociągi Nord Stream. W rozmowie z dziennikiem „Die Welt” Hanning stwierdził, że istnieją przesłanki sugerujące, że polski prezydent Andrzej Duda wiedział o planach wysadzenia gazociągu. Dodał, że Niemcy powinny rozważyć wystąpienie o odszkodowanie do władz w Warszawie i Kijowie.

Na te oskarżenia szybko odpowiedział Donald Tusk, który na platformie X (dawniej Twitter) skierował swoje słowa do inicjatorów i patronów projektów Nord Stream 1 i 2. „Jedyne co powinniście dzisiaj zrobić, to przeprosić i siedzieć cicho” – napisał Tusk, co wywołało falę spekulacji na temat możliwego zaangażowania Polski w zamach na gazociąg.

Tusk nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów o polski udział w zamachu, jednak jego słowa wydają się być odpowiedzią na coraz częstsze doniesienia i spekulacje dotyczące roli Polski w tym wydarzeniu. Polskie władze, w tym minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, jednoznacznie odrzucają te oskarżenia, nazywając je dezinformacją inspirowaną przez Rosję i mającą na celu destabilizację państw NATO.

Zamach na gazociągi Nord Stream w 2022 roku, który zniszczył główne połączenie gazowe między Rosją a Niemcami, stał się przyczyną poważnych napięć międzynarodowych. Niemieckie władze wydały nawet nakaz aresztowania ukraińskiego obywatela podejrzewanego o udział w ataku, co dodatkowo komplikuje relacje między Polską, Ukrainą a Niemcami.

Cała sytuacja pokazuje, jak głęboko w Europie wciąż odczuwalne są skutki tego zamachu, a także jak delikatne są relacje między krajami zaangażowanymi w ten projekt. Tusk, poprzez swoje słowa, zdaje się zwracać uwagę na to, że w obliczu tak kontrowersyjnego projektu jakim był Nord Stream, jego inicjatorzy powinni teraz zachować milczenie i wziąć odpowiedzialność za jego konsekwencje.