Naukowcy przewidują, że nowy "Czarnobyl" jest tylko kwestią czasu.

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Naukowcy ostrzegają, że katastrofa, która miała miejsce w elektrowni atomowej w Czarnobylu, może się wkrótce powtórzyć. Tak twierdzi zespół ekspertów z Uniwersytetu w Sussex.

 

 

Specjaliści w ramach badania, przeanalizowali ponad 200 wypadków jądrowych. Odkryto, że choć podejmowane są wysiłki w celu zapobiegania wypadkom z udziałem reaktorów jądrowych, poważne awarie z potencjałem skażenia radioaktywnego, mogą wystąpić nawet częściej niż 1-2 razy w ciagu stulecia.

 

Naukowcy zbadali oficjalne raporty, prace naukowe, informacje prasowe oraz oficjalne dokumenty. Oceniali oni szkody wyrządzone na skutek tych wypadków, biorąc pod uwagę czynniki takie jak zniszczenia infrastruktury, grzywny i roszczenie ubezpieczeniowe  oraz odtworzenie środowiska. 

 

Zdaniem ekspertów, metodologia stosowana przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej w celu przewidywania wypadków i incydentów jądrowych nie jest wystarczająca. Zwrócono uwagę, że nadal trzeba poprawiać technologię wykorzystywaną w tworzenie reaktorów jądrowych, w celu podniesienia ich bezawaryjności.

W obliczu szaleństwa w postaci ograniczania antropogenicznych emisji dwutlenku węgla na świecie, energetyka jądrowa wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Problem polega jednak na tym, że ta rzekomo czysta energia, jest czysta tylko do czasu, ewentualna awaria grozi katastroficznymi konsekwencjami. 

 

Nie dość, że skażenie, będące konsekwencją takiej hipotetycznej awarii, zagrozi życiu ludzi i zwierząt, to jeszcze uczyni spore obszary niezdolnymi do zamieszkania. Widzieliśmy to już w Czarnobylu czy ostatnio w Fukushimie. Założenie, że da się stworzyć bezpieczną elektrownię atomową jest błędne. Każda z nich może być zagrożeniem. 

 

Co by się stało gdyby nagle doszło do wielkiego rozbłysku słonecznego, który unieruchomiłby większość sieci energetycznych, doprowadził do przeciążenia i w konsekwencji eksplozji czy to węglowych czy jądrowych bloków energetycznych? Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że skutkiem braku odbioru prądu doszłoby do eksplozji licznych bloków, ale konsekwencje wybuchu tych zasilanych węglem byłyby odczuwalne lokalnie, a zasilanych energią jądrowa -  potencjalnie nawet globalnie.

 

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Rumcajs

Co zabrać ze sobą do schronu.

Co zabrać ze sobą do schronu.
Strona źródłowa niestety przestała istnieć, kopia archiwalna na web.archive.org 
Autor materiału źródłowego: Grzegorz Kolak
Kiedyś przychodzi ten trudny czas gdy musimy spędzić tydzień, miesiąc lub jeszcze dłużej w schronie, który przygotowaliśmy sobie wcześniej. Prowadzimy tam swoje życie, które chcemy żeby wyglądało jak najbardziej normalnie. Chcemy żeby nie różniło się zbyt od naszej codzienności, było wygodne na tyle na ile to możliwe, było bezpieczne i nie nudne.

Wyobrażacie sobie siedzieć przez miesiąc w pomieszczeniu 4×5 m w cztery osoby i nie mieć nic do zrobienia? A w dodatku bez tych wszystkich rzeczy, które używacie na co dzień ale nie zwracacie na nie uwagi? Zapomnicie na przykład zabrać ze sobą pastę do zębów. Albo szczoteczki. Lub jedno i drugie. Nie byliście przygotowani i w pośpiechu zwyczajnie nie pomyśleliście o kilku drobiazgach. Jeżeli wyjeżdżacie na wakacje, łatwo możecie uzupełnić wszystko wchodząc do najbliższego sklepu. Gdy przychodzi kryzys, zaczynają się zamieszki lub działania wojenne, nie pójdziecie do sklepu żeby uzupełnić braki. Trzeba o tym pomyśleć wcześniej. Zapasy róbcie wtedy, gdy nikt wokół was nawet o tym nie myśli.

W ukraińskim Donbasie pierwszą oznaką nadchodzącej wojny byli ludzie, którzy wchodzili do supermarketów z wózkami na zakupy i wychodzili z nich z wózkami wypełnionymi po brzegi puszkami z jedzeniem i innymi potrzebnymi rzeczami. Oni wiedzieli co nastąpi. Przygotowali się do tego. A potem już było za późno. Ceny wzrosły, bankomaty przestały wypłacać pieniądze, na ulicach pojawili się ludzie z bronią a sklepy zostały zamknięte. Wielu ludzi zostało w tragicznej sytuacji (relacja z oblężonego Sarajewa) – bez pracy, bez pensji, bez emerytur. Czas anarchii lub wojny nie jest przyjemny. Ludzie, którzy nigdy nie przeżyli wojny mają na jej temat różne wyobrażenia. Na ogół nie są one nawet zbliżone do rzeczywistości. To nie to, co w filmach pokazują. Dla tego warto zajrzeć do źródeł (rosyjskie źródło), które pokazują jak to wygląda w praktyce.

Jeśli miałbyś trzy miesiące na przygotowanie się, co byś zrobił?Trzy miesiące? Uciekaj z kraju? (żarty) Dziś wiem, że wszystko może nastąpić bardzo szybko. Mam zapas żywności, artykułów higienicznych, baterie. Tyle, by przetrwać przez sześć miesięcy. Mieszkam w bardzo bezpiecznej płaskiej okolicy i we własnym domu ze schronem, w wiosce 5 km od centrum. To mała wioska, większość ludzi jest tam dobrze przygotowanych – wojna nauczyła ich. Mam cztery karabiny i 2000 nabojów do każdego. Mam ogród i nauczyłem się ogrodnictwa. Ponadto mam dobry instynkt. Wiesz, kiedy wszyscy wokół ciebie informują cię, że wszystko będzie dobrze, ale ja wiem, że to wszystko może się zawalić, to mam siły do tego, co trzeba zrobić, aby chronić swoją rodzinę.

O jedzeniu już pisałem wcześniej. Teraz czas na pozostałe rzeczy, które ułatwiają pobyt w schronie. W sieci możecie znaleźć wiele list, które są przygotowane dla osób, które chcą zrobić zapasy na trudny czas. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych jest to szeroko rozpowszechnione i to szczególnie na amerykańskich stronach możemy znaleźć najwięcej tego typu instrukcji.

Jesteśmy jednak w Polsce i nasze działania powinniśmy dostosować do naszych warunków i naszych przyzwyczajeń. Każda lista, którą przygotujemy będzie częściowo ułomna. Zawsze okaże się, że zapomnieliśmy czegoś ważnego zabrać ze sobą. Z drugiej jednak strony zaraz się okaże, że bez tej ważnej rzeczy też można żyć.

To, co poniżej nie obejmuje samego wyposażenia schronu, które jest niezbędne i musimy je mieć. Wentylacja i filtracja, radio i inne środki komunikacji, toaleta sucha, łóżka i inne meble – to wszystko powinno być na wyposażeniu samego schronu i tymi rzeczami zajmujemy się w innych miejscach.

Naszą listę proponuję podzielić na trzy części: niezbędne w schronie, potrzebne w schronie oraz rzeczy, które możemy zabrać ze sobą, bo ułatwią nam życie.

+

Czy nie istnieje niebezpieczeństwo wybuchu wojny atomowej?

Od roku 1945 miało miejsce ponad 2000 próbnych eksplozji jądrowych. Jedynie dwa z wybuchów (Hiroszima i Nagasaki) były częścią działań wojennych. Oficjalna wersja w mediach głównego nurtu jest taka: atomowy holokaust nam nie grozi.

Oficjalne dokumenty potwierdzają to, że w Pentagonie wciąż bierze się pod uwagę wojnę atomową. W porównaniu do lat 50-tych, dzisiejsza broń jądrowa jest o wiele bardziej zaawansowana. Środki przenoszenia rozwinęły się w nieporównywalny sposób. Rosja, Chiny, Korea Północna czy Iran są na liście potencjalnych celów do uderzenia prewencyjnego.

Nie miejmy złudzeń, że Pentagon wyzbył się planów wysadzenia planety w powietrze przy użyciu atomu.

Wojna to świetny interes: Firmy zbrojeniowe (Lockheed Martin, Northrop Grumman, Boeing, British Aerospace i in.) zwróciły się do administracji Baraka Obamy o bilion (tysiąc miliardów) dolarów w ciągu najbliższych 30 lat na rozwój broni atomowej i środków jej przenoszenia – okrętów podwodnych, samolotów, rakiet balistycznych. Mają one być nakierowane przede wszystkim na Chiny i Rosję.

Mamy do czynienia z nowym wyścigiem zbrojeń. Rosja odpowiada na to zagrożenie modernizując swój arsenał strategicznych pocisków atomowych.

POLITYCZNE SZALEŃSTWO.

Hilary Clinton, kandydatka do funkcji prezydenta USA potwierdziła gotowość do użycia broni atomowej. Według niej możliwoć ta daje największe szanse na utrzymanie pokoju. Jej kampania wyborcza w dużej mierze jest finansowana przez amerykański kompleks przemysłowy, produkujący broń masowego rażenia.

Tymczasem, naukowcy pracujący dla Pentagonu, opowiedzieli się za możliwością użycia taktycznej broni jądrowej na tradycyjnym polu walki. Według nich, eksplodujące pod powierzchnią ziemi ładunki nie zagrażają okolicznej ludności. Siła takiego ładunku miała by wynosić od 1/3 do 6 bomb zrzuconych na Hiroszimę. Senat USA zatwierdził użycie tych bomb bez konieczności uzyskania zgody wodza naczelnego, czyli prezydenta USA.

Ludzie na najwyższych szczeblach władzy, którzy podejmują takie decyzje nie mają zielonego pojęcia na temat skutków takich decyzji.

DOKTRYNA UŻYCIA BRONI JĄDROWEJ – W CZASIE ZIMNEJ WOJNY I PO JEJ ZAKOŃCZENIU

Niedawno ujawnione tajne dane Pentagonu (z 1959 roku) potwierdzają, że planowano zniszczenie 1200 miast na terenie rozciągającym się od Europy Wschodniej aż po Daleki Wschód.

Według planów z 1956 roku bomby wodorowe miały zostać użyte do zniszczenia największych miast w Europie Wschodniej, ZSRR i Chinach. Miały zostać całkowicie zniszczone, dotyczy to też Berlina Wschodniego.

Poniżej oryginalny dokument z celami dla amerykańskiej broni atomowej. Rok 1959, dokument skanowany, format *.pdf.

Źródło powyższych plików.

Cele dzisiaj.

Polityka bombardowania dużych miast w Rosji, Chinach i na Środkowym Wschodzie nadal jest aktualna w Pentagonie. Raport Associated Press cytuje anonimowe źródło w Pentagonie (4 czerwca 2015r.):

Pentagon wciąż rozważa atomowe uderzenie na rosyjskie miasta. Plan ma trzy części. Pierwsza to tarcza antyrakietowa rozmieszczona w Europie Wschodniej, której zadaniem jest zniszczenie rosyjskich rakiet balistycznych, druga to nieatomowy atak na cele w Rosji i wreszcie atomowe uderzenie na rosyjskie miasta.

To posunęło się bardzo daleko. Ostatni problem do rozwiązania leżący przed amerykańską armią, to poprawienie zdolności broni jądrowej do niszczenia celów na terenie Rosji. Mówiąc wprost – USA przygotowują się do wojny z Rosją.

Robert Scher, jeden z doradców do spraw wojskowych prezydenta Cartera powiedział w kwietniu w amerykańskim Kongresie, że rozmieszczenie odpowiednich środków spowoduje umożliwienie ataku na rosyjskie rakiety strategiczne. Według Pentagonu, idąc tym tropem myślenia, spowoduje to rozmieszczenie w Europie odpowiednich do tego środków.

To zatrważająca polityka, która spowoduje zniszczenie całych miast i śmierć wielu milionów ludzi. Takie działania to przestępstwo, które doprowadzi do całkowitej wojny nuklearnej i doprowadzi ludzkość do krawędzi egzystencji.

Nawet jeżeli urzędnicy Waszyngtońscy nie chcą tego, a jedynie próbują zastraszyć Rosję, to skutki takiego działania mogą być nieprzewidywalne i nieobliczalne. (Niles Williamson, Military Madness: US Officials Consider Nuclear Strikes against Russia, June 5, 2015)

Obecne cele ataku dla amerykańskich sił atomowych
Taktyczna broń nuklearna była rozwijana jako broń w konwencjonalnym konflikcie z państwami Bliskiego Wschodu, takimi jak Libia. W październiku 2001 roku planowano użyć bomby B61-11 w Afganistanie. Celem miał być system jaskiń Tora-Bora, jedna z twierdz Al-Kaidy. Ówczesny sekretarz Obrony Donald Rumsfeld oświadczył, że konwencjonalne ładunki niszczące poradzą sobie z umocnieniami, nie wykluczał jednak użycia do tego celu bomb atomowych. Tych samych bomb planowano użyć w wojnie w Iraku jak i podczas NATO-wskich bombardowań Libii w 2011 roku. B61-11 służą do niszczenia podziemnych umocnień o szczególnym znaczeniu, takich jak bunkry dowodzenia. Bomby te, z powodu podziemnego wybuchu nie powodują dużego skażenia na powierzchni ziemi. Jeżeli Saddam Husain przebywałby w takim bunkrze, użycie tej broni było by prawdopodobne.

Wnioski.

Wojna atomowa, która jest egzystencjalnym zagrożeniem dla ludzkości, nie pojawia się często w świadomości ludzi. Nie ma tego tematu w nagłówkach gazet ani w wiadomościach telewizyjnych. Ten temat przegrywa z informacjami o morderstwach, gwiazdach Hollywood i śmiesznych kotkach.

Do czynienia mamy z wyrachowanymi grami w sekretnych gabinetach najwyższych urzędników i ludzi, którzy posiadają niemal nieograniczoną władzę. W rocznicę ataku na Hiroszimę (6 sierpnia 1945r.), 6 sierpnia 2003 roku podjęto uzgodnienia nakazujące mediom ukrywać lub ograniczać informacje na temat skutków dla Amerykanów, jakie niesie wyprzedzające uderzenie jądrowe. W sztabie głównym w Nebrasce, za zamkniętymi drzwiami odbyło się spotkanie z tym związane. Byli na nim obecni szefowie reprezentujący kompleksy militarne produkujące broń jądrową i systemy jej przenoszenia, przedstawiciele parlamentu oraz wysocy wojskowi. Na spotkaniu omawiano możliwość produkcji i użycia mniejszych, bezpieczniejszych i bardziej użytecznych broni atomowych. Z przeznaczeniem na teatr wojenny XXI wieku.

Gorzką ironią jest to, że spotkanie rozpoczęło się w rocznicę ataku na Hiroszimę, a zakończyło 9 sierpnia, w rocznicę zniszczenia Nagasaki.

Decyzje takie prowadzą do prywatyzacji wojny atomowej. Korporacje mogą nie tylko osiągać zyski z produkcji broni jądrowej i środków jej przenoszenia. Będą też miały coraz większy wpływ na to, gdzie i kiedy jej użyć. Właśnie mamy do czynienia z końcem pewnej ery. To koniec postrzegania broni atomowej jako ostatniej deski ratunku. Nadchodzą czasy, gdy broń atomowa stanie się narzędziem samoobrony. W praktyce oznacza to możliwość użycia jej faktycznie w dowolnej sytuacji.

W czasach Zimnej Wojny panowała doktryna całkowitego wzajemnego zniszczenia. Mówiła o tym, że użycie broni atomowej spowoduje całkowite zniszczenie obu stron. Ta doktryna już nie obowiązuje. Nastały czasy, w których użycie broni atomowej stanie się o wiele bardziej prawdopodobne. Skutkuje to sytuacją, że od czasów Hiroszimy ludzkość ludzkość nigdy nie była tak blisko użycia broni atomowej.

+

ŚRODKI OCHRONY OSOBISTEJ.

Jak się chronić przed promieniowaniem jonizującym? Środki ochrony indywidualnej. Jak zabezpieczyć pomieszczenie? Jak mierzyć promieniowanie? Jakie objawy choroby popromiennej?

Jeżeli się wydarzy – tylko hipotetycznie – katastrofa nuklearna, jak się zabezpieczyć przed jej skutkami? O schronach już pisałem. Teraz napiszę o tym co kupić w sklepie i jak zabezpieczyć własne ciało przed promieniowaniem radioaktywnym.

Wokół tematu promieniowania jest wiele mitów i legend (Zabójczy mit Czarnobyla). Powszechna wiedza dostępna w mediach głównego nurtu nie zawsze ma odniesienie do rzeczywistości. Im więcej będziemy wiedzieć o promieniowaniu jonizującym, tym lepiej będziemy mogli się przed nim zabezpieczyć.

Czarnobyl. To największa w historii ludzkości cywilna katastrofa nuklearna. O wiele większa niż ta z Fukushimy. Ale nawet wokół niej jest wiele mitów i legend. Znacznie więcej niż wokół tej drugiej. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że elektrownia działała i produkowała prąd aż do… 2000 roku. Dopiero wtedy zamknięto ostatni czynny reaktor.

Jest bardzo wiele rodzajów promieniowania. Najczęściej myśląc o promieniowaniu i niebezpieczeństwie z nim związanym myślimy o radioaktywności. W praktyce najczęściej jest to emisja cząsteczek alfa, beta i gamma oraz neutronów. I właśnie te cztery rodzaje promieniowania uwalniane są podczas wybuchu jądrowego.

Promieniowanie alfa to faktycznie jądra helu. Jeżeli atom rozpada się i emituje cząsteczkę helu, znajduje się w stanie wzbudzenia i w skutek tego emituje też kwant gamma o wysokiej energii. Promieniowanie gamma jest w zasadzie tożsame z promieniowaniem rentgenowskim, ma jednak większą energię. Promieniowanie alfa jest mniej przenikliwe niż promieniowanie beta.
Promieniowanie beta to strumień elektronów lub pozytonów poruszających się z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Jest bardziej przenikliwe (czyli niebezpieczne dla organizmu człowieka) niż promieniowanie alfa, ale mniej przenikliwe od promieniowania gamma.
Promieniowanie gamma to wysokoenergetyczna forma promieniowania elektromagnetycznego (lub światła). W efekcie wybuchu jądrowego ok. 5% energii jest przekształcane w promieniowanie jonizujące, w tym promieniowanie gamma. Największym problemem jest skażenie wody i żywności podczas wybuchu jądrowego. Gdy skażony materiał dostanie się do organizmu, niemal w całości jest przez niego wchłaniany.
Promieniowanie neutronowe w głównej mierze jest uwalniane podczas wybuchu bomby neutronowej. Fala uderzeniowa i promieniowanie cieplne takiej bomby nie są duże, natomiast promieniowanie neutronowe jest głównym czynnikiem niszczenia w stosunku do organizmów żywych.
Jak się chronić przed promieniowaniem jonizującym? Ponieważ promieniowanie jonizujące jest obecne zawsze i wszędzie, małe jego dawki organizm przyjmuje w sposób naturalny. Jest to promieniowanie tła, które jest różnej wielkości w zależności od miejsca na Ziemi. W niektórych miejscach promieniowanie to jest wielokrotnie większe niż średnia i nie stwierdzono tam wzrostu zachorowań na nowotwory. Ludzie pracujący w niektórych zawodach, narażeni na promieniowanie jonizujące otrzymują setki a nawet setki tysięcy razy większe dawki niż przeciętny człowiek. Wpływu to na ich zdrowie nie ma albo ma znikomy wpływ. Chronić musimy się tylko przed bardzo dużymi dawkami promieniowania. Odpowiednie tabele obrazują ilość promieniowania otrzymywanego przez organizm w poszczególnych sytuacjach. Promieniowanie podczas wybuchu i późniejszy opad radioaktywny jest tym, przed czym na pewno musimy się chronić.

Choroba popromienna to ogólna nazwa dla zmian chorobowych w całym organizmie wywołanych przez promieniowanie jonizujące. W zależności od dawki promieniowania, czasu ekspozycji i indywidualnej odporności organizmu choroba może mieć przebieg ostry lub przewlekły.

Promieniowanie tła, które jest przez cały czas obecne wszędzie wokół, nie jest niebezpieczne dla zdrowia człowieka. Jest różne w zależności od miejsca na świecie a różnice w jego natężeniu bywają setki razy mniejsze lub większe. Nie stwierdzono aby naturalnie otrzymywane dawki przyczyniały się do rozwoju jakichkolwiek rodzajów nowotworów.

Objawy choroby popromiennej.
Objawy choroby popromiennej to w pierwszym rzędzie nudności i wymioty, osłabienie, bóle głowy, zawroty głowy, dezorientacja. Następnie nawracające krwawienia i złe gojenie się ran, wyschnięta śluzówka, bladość skóry, zmniejszenie odporności. Przy wyższych dawkach (tych z dużą śmiertelnością) przychodzą biegunki, niedrożność jelit, krwawienie z przewodu pokarmowego, ostra niewydolność nerek. W wypadku ekstremalnych dawek, testowanych na zwierzętach niemal natychmiast występują drgawki, utrata przytomności, obrzęk mózgu, nadciśnienie wewnątrz czaszkowe, niedotlenienie mózgu, śmierć.

W dokumencie naukowym opracowanym wspólnie przez rosyjskich i amerykańskich naukowców A Review of Criticality Accidents z 2000 roku (pdf, 3,7 Mb) jest dokładnie opisanych niewiele rzeczywiście mających miejsce przypadków napromieniowania i śmierci nim spowodowanej.

Jak mierzyć promieniowanie i kiedy zaczyna być niebezpiecznie?
Na polskim rynku niewiele jest urządzeń mierzących promieniowanie jonizujące. Powszechnie nazywa się je licznikami Geigera-Mullera. W praktyce jest to detektor, miernik lub licznik promieniowania jonizującego. W zależności od budowy są to bardzo proste urządzenia, które jedynie wykrywają promieniowanie od pewnego jego zakresu aż po bardzo zaawansowane, które rozpoznają różne rodzaje promieniowania i zliczają jego natężenie informując w różny sposób o zagrożeniu.

Ważną informacją jest to, że urządzenia do pomiaru promieniowania jonizującego muszą być kalibrowane. Ich kalibracja jest przewidziana na określony przedział czasu. Zależy to od użytej technologii u danym urządzeniu. Producent zawsze informuje o tym w ulotce informacyjnej. Po wygaśnięciu gwarancji na kalibrację urządzenie w zasadzie powinno zostać skalibrowane ponownie. W innym wypadku pomiary mogą być błędne.

Do określania poziomu bezpiecznego promieniowania służą specjalne tabele. Wszyscy, którzy pracują w miejscach gdzie mogą być narażeni na promieniowanie są przeszkoleni w tym zakresie. A ci, którzy nie mieli okazji wziąć udział w szkoleniu mogą zapoznać się z tabelą obrazującą ilość promieniowania, które możemy otrzymać w poszczególnych sytuacjach.

Jak się chronić przed promieniowaniem.
Jakiś czas temu przedstawiłem urządzenie, które można potraktować w przybliżeniu jako środek ochrony osobistej (choć faktycznie nim nie jest). To specjalny namiot ochronny z tworzywa sztucznego, który można rozłożyć we własnym domu. Wystarczy tylko trochę wolnej przestrzeni. Ma on dodatkowo system wentylacyjno-filtracyjny i śluzę dekontaminacyjną, w której można zdjąć skażone ubranie. To urządzenie dla całej rodziny.

Litwinienko. W 2006 roku Aleksandr Litwinienko został otruty radioaktywnym Polonem. Substancja ta emituje cząsteczki alfa w ilościach tysiące razy większych niż rad. Jego toksyczność jest 50 000 razy większa niż cyjanowodoru. Na zewnątrz organizmu ten pierwiastek jest nieszkodliwy, ponieważ nie przenika przez skórę. Natomiast po dostaniu się do organizmu sieje spustoszenie niszcząc jego tkanki. Wystarczy 1 mikrogram Polonu aby zabić człowieka.

Każdy indywidualnie może chronić się przed promieniowaniem jonizującym. A konkretnie, w tym wypadku, przed cząstkami, pyłem, kurzem i zanieczyszczeniami, napromieniowanymi podczas wybuchu atomowego lub awarii elektrowni atomowej. Cząstki te mogą być silnie radioaktywne. Gdy dostaną się na skórę lub – co bardziej niebezpieczne – do organizmu, mogą spowodować chorobę popromienną a w konsekwencji nawet śmierć.

Powyżej jeden z zestawów ochronnych, które można kupić na portalu Aliexpress. Zestaw chroni całe ciało, zawiera okulary i maskę ochronną. Nie zawiera butów. Według sprzedawcy to ubranie ochronne zapobiega dostaniu się nie tylko radioaktywnych cząstek do organizmu, chroni też przed substancjami chemicznymi – organicznymi i nieorganicznymi. Posiada certyfikat CE. CE certification, effective protection liquid chemicals confined injection (the third type of protection), liquid infiltration, liquid chemicals sprayed (fourth class protection), particles (fifth class protection).

Można zaopatrzyć się w różnego typu i za różną cenę kombinezony. W tym wypadku nie ma potrzeby posiadania specjalistycznych, drogich kombinezonów medycznych, które chronią przed wirusami i drobnymi cząstkami chemicznymi. Radioaktywne cząstki kurzu są dosyć duże i nie będą przenikać przez powierzchnię kombinezonu. Najważniejszym elementem jest maska chroniąca drogi oddechowe i przewód pokarmowy przed dostaniem się do środka skażonych cząsteczek.

Poza kombinezonem, który będzie potrzebny w wypadku przemieszczania się przez skażone środowisko, potrzebne są też inne rzeczy. Można zaopatrzyć się w gotowe zestawy służące ochronie przed skutkami promieniowania. Zarówno w wypadku awarii nuklearnej jak i wybuchu atomowego. I ta druga okoliczność wymaga zdecydowanie więcej uwagi, ponieważ jednym z czynników rażenia jest promieniowanie jonizujące.

W skład powyższego zestawu wchodzi wyposażenie dla 4 osobowej rodziny i są to:

Tabletki z jodem dla 4 osób,
Buteleczka z płynem usuwającym m.in. jod 131 – Iodowash,
2 pary rękawiczek winylowych,
10 ściereczek do ścierania radioaktywnego kurzu (z użyciem Iodowash),
Worek na radioaktywne śmieci,
8 ręczników do ciała,
4 maski przeciwpyłowe.
Wszystkie rzeczy z powyższej listy można kupić w swojej okolicy. Dzięki temu sami możemy sobie zorganizować taki zestaw za najwyżej kilkadziesiąt złotych.

Jod kupujemy w aptece (płyn lugola), maski na twarz to zwykłe maski przeciwpyłowe z marketu budowlanego (kupcie te droższe, ale mają być przeciwpyłowe a nie np. dla lakierników, które chronią przed oparami szkodliwych substancji. Chronimy się przed pyłem.), rękawiczki lateksowe – zwykłe do sprzątania, nawilżane ściereczki do wycierania ciała i worki na odpady – kupimy w zwykłej drogerii albo sklepie na stoisku z chemią gospodarczą – takie powinny wystarczyć. Jeżeli nie mamy, powinniśmy też mieć okulary ochronne. Przez oczy mogą także dostać się radioaktywne cząstki do naszego organizmu.

Maska przeciwpyłowa.

Zwykła maska przeciwpyłowa powinna być w każdym domu. Kosztuje tylko kilka złotych a stanowi podstawową ochronę przed wdychaniem napromieniowanych drobin znajdujących się w powietrzu.

Jedno prześwietlenie RTG to dawka od 0,1 do 2,5 mili Greja. Tomografia miednicy – 25 mGy, napromieniowanie szpiku kostnego przed przeszczepem 12 Gy (łączna dawka z wielu naświetlań). Po pochłonięciu jednorazowo dawki 2-4 Gy śmiertelność u ludzi wyniesie 25% – powód śmierć szpiku kostnego. Przy dawce powyżej 50 Gy śmierć następuje niemal natychmiast.

Jak się zachować w sytuacji gdy wydarzyła się nuklearna katastrofa i są uzasadnione przesłanki, że śmiercionośny opad przejdzie nad naszym domem? Uciekać czy bronić się na miejscu? Wkrótce napiszę na ten temat. Teraz załóżmy, że zostajemy w naszym domu i nie mamy specjalistycznego sprzętu. Przede wszystkim słuchamy radia i mamy ograniczone zaufanie do tego, co słyszymy. Aby zapobiec panice komunikaty rządowe mogą nie być prawdziwe. Dla utrzymania porządku rząd może poświęcić część ludzi dla ocalenia większości.

Po pierwsze – spożywamy jedzenie i wodę, które już wcześniej mieliśmy zgromadzone. Nawet gdyby to miało oznaczać częściowe głodowanie. Nie zbieramy i nie używamy tego, co mogło zostać zanieczyszczone.

Deszcz jest szczególnie niebezpieczny – razem z nim opadają na ziemie skażone cząsteczki. Jeżeli na naszym terenie nie spadł deszcz to mamy szczęście. Jeżeli padało, to woda i gleba będą skażone. W takim wypadku trzeba się modlić o następne deszcze, które wypłuczą z gleby i ujęć wody to, co napadało wcześniej.

Fukushima. W 2011 roku w Japonii u wybrzeży wyspy Honsiu miało miejsce silne trzęsienie ziemi. W wyniku tsunami wywołanego trzęsieniem zniszczona została elektrownia atomowa. Do wody i atmosfery wydostały się duże ilości substancji radioaktywnych. Ocenia się, że była to największa katastrofa nuklearna od czasu katastrofy w Czarnobylu. Charakterystyczne jest jednak to, że w skutek promieniowania uwolnionego z elektrownie nie zginął nikt…

Chronimy drogi oddechowe maskami albo czymkolwiek co mamy – gazą, wilgotną ścierką, kawałkiem gęstej tkaniny itp. Co jakiś czas wycieramy ciało mokrą ścierką, którą następnie wrzucamy do plastikowego worka, który wyrzucamy na zewnątrz. Jeśli mamy lekką paranoję, możemy zgolić włosy. Na włosach szczególnie dużo zbiera się obcych cząstek.

Używamy starych ubrań. Jeśli możemy sobie na to pozwolić, co jakiś czas pozbywamy się ich tak samo jak ściereczek. Ubrania robocze, fartuchy, chałaty itp. szczególnie przydadzą się nam w tej sytuacji.

Oklejamy szczeliny w oknach i drzwiach taśmą klejącą. Generalnie zatrzymujemy wentylację, jeśli nie mamy urządzeń filtrujących. Możemy też zrobić prowizoryczne filtry na przykład z gąbki łazienkowej, gazy, filtra z odkurzacza  lub szmatek. Używamy tego, co mamy pod ręką i staramy się być kreatywni. Domowa burza mózgów może być pożyteczna, nawet dzieci mogą mieć zaskakujące pomysły. Decyzje powinna jednak podejmować jedna osoba. Demokrację zostawiamy sobie na inne czasy.

Gdy opad przeminie lub gdy zobaczymy, że większość ludzi na zewnątrz prowadzi już względnie normalne życie, dobrze jest udać się do właściwego ośrodka dekontaminacyjnego. Władze lokalne utworzą takie punkty. Powinniśmy się porządnie wyszorować, umyć głowę i pokazać specjaliście, być może skonsultować się z lekarzem. Jeżeli mamy objawy choroby popromiennej, leczenie objawowe będzie wskazane. Jeżeli jednak skażenie jest powszechne, możemy nie doczekać się na właściwą pomoc.

+

Kiedy można opuścić schron?

Pod moim artykułem z projektem schronu dyskutowaliśmy o tym ile czasu należy spędzić w schronie, czyli na jak długo schron musi być przygotowany. Projekt przewidziałem w ten sposób, aby można w nim było spędzić 30 dni bez wychodzenia na zewnątrz. I według mnie jest to całkowicie wystarczające.

80% opadu radioaktywnego następuje w ciągu pierwszych 24 godzin od wybuchu.
Sprawdziłem źródła, które zalecają odpowiednie zachowania w wypadku niebezpieczeństwa nuklearnego. W amerykańskich badaniach naukowych i zaleceniach rządowych mówi się o kilku dniach, do maksymalnie około 20 dni. Dotyczy to sytuacji opadu radioaktywnego spowodowanego awarią nuklearną, atakiem tzw. brudną bombą, pojedynczym wybuchem atomowym, ograniczoną wojną atomową lub (i jest to najmniej prawdopodobna możliwość) totalną wojną atomową.

Schron przygotowany na sytuację opadu radioaktywnego powinien spełnić inne parametry niż schron, którego zadaniem jest ochronić przed bezpośrednimi skutkami wybuchu jądrowego. Ten pierwszy nie musi znajdować się pod ziemią i mieć wytrzymałej konstrukcji. Ważne są odpowiednie ściany dające ochroną przed promieniowaniem przenikliwym i urządzenia filtrujące skażone powietrze. W drugim wypadku schron powinien znajdować się pod ziemią i mieć właściwą odporność na falę uderzeniową. Oczywiście schron zapewniający bezpieczeństwo przed falą uderzeniową musi chronić także przed skażeniem promieniotwórczym.

Kiedy wchodzimy do schronu, ratując swoje życie, mamy nadzieję opuścić go cali i zdrowi. I poczuć się bezpiecznie na zewnątrz. Aby jednak z niego wyjść, musimy mieć gwarancję, że niebezpieczeństwo minęło lub jest na tyle niewielkie, że możemy sobie na nie pozwolić. Projekt pierwszego polskiego schronu przeciwatomowego zakłada, że można w nim pozostać przez 30 dni bez przerwy. Czy jednak jest to wystarczający czas? Czy po miesiącu promieniowanie opadnie do bezpiecznego poziomu? Czy informacje o promieniowaniu uda nam się uzyskać z zewnątrz lub sami będziemy mogli je zmierzyć?

W ciągu dwóch tygodni od atomowego ataku zdecydowana większość ludzi może opuścić schrony lub pracować poza schronem. Wyjątkiem mogą być te obszary, nad którymi bezpośrednio przeszła radioaktywna chmura i zostały narażone na wyjątkowo duży opad. Może tak być szczególnie w wypadku dokonania wielu wybuchów lub użycia potężnych ładunków mających zniszczyć całe miasta. Aby wiedzieć czy można opuścić bezpiecznie schron trzeba posiadać przetestowany miernik promieniowania lub mieć wiarygodne informacje z zewnątrz.

Dawka promieniowania, która może zabić człowieka różni się w przypadku poszczególnych ludzi. Przyjmuje się, że przyjęcie dawki 450 Rentgenów może zabić połowę z osób jednorazowo napromieniowanych tą dawką. Bierze się pod uwagę ekspozycję całego ciała. Niektóre źródła mówią o mniejszej dawce. W razie ataku osoby narażone na opad promieniotwórczy będą pod wpływem stresu, nie będą miały wystarczającej ilości czystej wody i jedzenia oraz leków. Dlatego można przyjąć, że napromieniowanie całego ciała dawką 350 R spowoduje śmierć 50% ludzi w tych warunkach.

3 czynniki wpływające na ochronę przed promieniowaniem: odległość od źródła promieniowania, osłona (jej grubość i rodzaj) oraz czas od wybuchu.
Na szczęście organizm człowieka może naprawić większość uszkodzonych komórek ciała. Jeśli tylko dzienna ekspozycja nie będzie zbyt wysoka. Jeżeli dorosły człowiek jest zdrowy i w ciągu ostatnich dwóch tygodni nie otrzymał jednorazowo dawki 100 Rentgenów, to może dziennie otrzymywać 6 Rentgenów przez dwa miesiące bez objawów choroby popromiennej. Dla porównania jednorazowa dawka 400 mSv, czyli 40 rem (Rentgenów) powoduje pierwsze widoczne objawy choroby popromiennej. Tylko niewielka ilość mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki, którzy przeżyli napromieniowanie (niektórzy w dawkach prawie śmiertelnych) odnieśli z tego powodu poważne długofalowe ujemne skutki. W takiej nadzwyczajnej sytuacji jak atak jądrowy, akceptowane są o wiele większe dawki promieniowania niż w czasie pokoju, kiedy to określa się dawki maksymalne z bardzo dużym marginesem bezpieczeństwa. Po ataku wyjście na zewnątrz i zapewnienie podstawowego funkcjonowania społeczeństwa będzie mieć większą wartość niż przestrzeganie norm, które obowiązują na co dzień. Opublikowane tabele dawek promieniowania dają ogólny pogląd na temat tego, ile organizm człowieka może wchłonąć i w jakim stopniu promieniowanie jest akceptowane na co dzień – w niektórych sytuacjach.

1 Sv (Siwert) = 100 rem (Rentgen) Przeliczanie.
W książce przygotowanej przez FEMA w 2004 roku Are you ready można znaleźć informację, że wystarczy spędzić w schronie tylko kilka dni przed ewentualną ewakuacją (jeśli w ogóle będzie ona potrzebna). Dotyczy to większości skażonego obszaru. Tylko w nielicznych wypadkach należy pozostać w ukryciu dłużej.

Zasada 7:10

Mając dane wyjściowe można przewidzieć poziom napromieniowania jaki będzie miał miejsce w najbliższym czasie opierając się na zasadzie 7 do 10. Zasada 7:10 mówi o 10-krotnym spadku poziomu radiacji w czasie 7 jednostek czasu. Czyli dla 7 dni od wybuchu spadek poziomu promieniowania będzie 10-krotny.

Jak w każdej regule, wynik obliczeń może być tylko przybliżony. Zakładamy też, że czas detonacji jest znany i że była to tylko jedna detonacja. W wypadku wielu wybuchów atomowych będzie zbyt wiele zmiennych. Oczywiście nie zastąpi to odczytów z wiarygodnych liczników promieniowania, jednak w razie ich braku lepiej mieć przybliżone dane niż żadne. Może nam to też pomóc w podjęciu decyzji o opuszczeniu bądź pozostaniu w schronie. Poniżej dwa przykłady obliczenia poziomu radioaktywności.

Przykład 1.

Jeśli promieniowanie jedną godzinę po detonacji wynosi 1000 Rentgenów/godzinę, do jakiego poziomu spadnie po 343 godzinach od wybuchu?

W trzech krokach rozwiązujemy ten problem. Najpierw obliczamy ile razy siedmiokrotnie wzrósł czas od wybuchu do momentu, dla którego chcemy obliczyć poziom radiacji. Drugi krok to określenie oczekiwanego stopnia spadku ekspozycji w okresie czasu a trzeci to policzenie jakie promieniowanie będzie w chwili, która nas interesuje.

Krok pierwszy: od chwili pomiaru (1 godzina po wybuchu) do chwili, dla której obliczamy poziom promieniowania, minie 7^3 godzin. (1 godzina)(7)x(7)x(7)=343 godziny.

Krok drugi: W czasie tych trzech okresów po 7, poziom promieniowania zmniejszy się 10^3 czyli (10)x(10)x(10)=1000. To oznacza, że po 343 godzinach poziom promieniowania zmniejszy się tysiąc razy.

Krok trzeci: Przewidywany poziom promieniowania wyniesie 1 R/godz., czyli 1000 razy mniej niż w chwili pomiaru (godzinę po wybuchu – wynosił wtedy 1000 R/godz.)

Przykład 2.

Jeżeli pięć godzin po wybuchu promieniowanie wynosi 200 R/godzinę, ile wyniesie ono po 35 godzinach od wybuchu?

Krok 1: Jest jeden siedmiokrotny wzrost jednostek czasu: (5 godzin)x(7)=35 godzin.

Krok 2: Oczekiwany spadek promieniowania jest 10-krotny (mamy jedną siódemkę).

Krok 3: Promieniowanie powinno wynieść 20 R/godzinę (10 razy mniej niż początkowe, czyli 5 godzin po wybuchu, 200 R/godzinę).

Kolejny przykład: 7 dni po eksplozji promieniowanie powinno być 10 razy mniejsze niż dzień po wybuchu. Czyli jeżeli dzień po wybuchu jądrowym w danym miejscu promieniowanie wynosiło 200 R/godzinę, to 7 dni po eksplozji powinno to być 20 R/godzinę.

Jeżeli 2 godziny po eksplozji promieniowanie wynosiło 400 R/godzinę, to 14 godzin po eksplozji powinno wynieść 1/10 tego czyli 40 R/h.

Na koniec jeszcze rzeczywisty rozkład opadu radioaktywnego mającego miejsce po dwóch niezależnych od siebie próbach jądrowych w Nevadzie w Stanach Zjednoczonych w latach 50-tych. Warto zwrócić uwagę jak bardzo nieregularny w stosunku do przewidywanego, był rozkład opadu radioaktywnego. W olbrzymim stopniu było to uzależnione od siły i kierunku wiatru w wyższych partiach atmosfery.

+

Polski projekt schronu przeciwatomowego.

To pierwszy polski projekt cywilnego schronu, mogącego dać ochronę przeciętnej rodzinie przed skutkami ataku atomowego. Wziął się z potrzeby przygotowania ochrony osobom mieszkającym na terenie Polski, którzy nie mają dostępu do schronów publicznych. Nie mają też możliwości zaadaptowania w odpowiedni sposób piwnic lub innych pomieszczeń w domach. Ci, którzy mieszkają w blokach, zwłaszcza wybudowanych przed 1992 rokiem, mogą częściowo liczyć na schrony, które były przewidziane w planach budowlanych z czasów socjalizmu. Pomimo, że schronów nie ma pod wszystkimi blokami, nie są też przewidziane na przyjęcie wszystkich mieszkańców, są pewną szansą na wypadek ataku. Także ci, którzy mieszkają z dala od potencjalnych celów, nie muszą się w tak dużym stopniu obawiać skutków wybuchu jądrowego.

W większości domów jednorodzinnych znajdują się piwnice, które można przygotować i zaadaptować na potrzeby schronu. Wymaga to sporych nakładów oraz posiadania odpowiedniej wiedzy, jest to jednak możliwe do wykonania. Ci, którzy nie mają piwnicy lub mają piwnice nie nadające się do adaptacji, także mogą mieć teraz szansę na ochronę.

To wszystko wpłynęło na zaprojektowanie pierwszego w naszym kraju rodzinnego schronu przeciwatomowego. Spełnia on założenia, które wynikają z realnych skutków użycia broni atomowej oraz wiedzy ludzi, którzy projektują i budują schrony.

Początkowe założenia:

Może pomieścić całą rodzinę – 2 osoby dorosłe, 2 dzieci i pies;
Możliwość pobytu wewnątrz przez 30 dni bez wychodzenia na zewnątrz;
Ochroni przed skutkami wybuchu ładunku jądrowego o mocy 1 Mt w odległości 3 km;
Autonomiczny system zasilania, wody, żywności i usuwania odpadów;
Łatwy transport na miejsce przeznaczenia;
Okres użytkowania co najmniej 50 lat.
Do tego posiada także inne cechy i właściwości, które są potrzebne albo poprawią komfort pobytu w schronie.

Schron jest całkowicie autonomiczny, to znaczy jest w stanie zapewnić przeżycie ludziom się w nim znajdującym bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz i bez dostarczania z zewnątrz mediów. Jedynie powietrze jest dostarczane z zewnątrz, przez urządzenia wentylujące i filtrujące. Na zewnątrz też są usuwane zużyte powietrze i spaliny z agregatu prądotwórczego. Rozważałem recycling zużytego powietrza, podobny do tego jak w okrętach podwodnych lub na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ale zagadnienie jest zbyt skomplikowane i kosztowne. Potrzeba do nich specjalistycznego, drogiego sprzętu zużywającego energię i potrzebującego przeszkolonej obsługi.

Współczesne filtry powietrza mogą odfiltrować praktycznie każde zanieczyszczenie i skażenie – chemiczne, biologiczne i radioaktywne. Podstawą jest dobranie właściwego filtra dla określonych potrzeb oraz odpowiedniej wydajności systemu przepływu powietrza. Miejsce pobierania powietrza i ujścia spalin można zabezpieczyć na zewnątrz.Dlaczego schron może się przydać?
To, że żyjemy w czasach pokoju – a jest to drugi najdłuższy okres pokoju w historii Europy – nie jest wieczne. Najdłuższym okresem pokoju na naszym kontynencie był okres pomiędzy wojnami napoleońskimi a I Wojną Światową. Teraz to kolejny taki okres (z wyjątkiem okresu wojny domowej w Jugosławii i późniejszego ataku NATO na Serbię). I teraz mamy nowy konflikt na wschodniej Ukrainie. Jak długo pozostanie lokalny – nie wiadomo. Rok wcześniej nikt nie podejrzewał, że w Europie ponownie będą zmieniane granice. Co się może wydarzyć? Trudno powiedzieć, przyszłość jest szara i zamglona a Polska jest położona na granicy ścierania się systemów politycznych i kulturowych. Oglądając historyczne mapy wojskowe Układu Warszawskiego z naniesionymi punktami potencjalnych celów, widzimy jak kiepskie miejsce wybraliśmy sobie do życia z tego punktu widzenia. Bez względu na to, po której ze stron byśmy się opowiedzieli, to my ponosilibyśmy najpoważniejsze konsekwencje konfliktu.Niestety nasz Rząd w niewielkim stopniu zajmuje się szeroko pojętą Obroną Cywilną. Schrony przeciwatomowe budowane za czasów socjalizmu albo pozostają zdewastowane albo są zamknięte na głucho. W tych, które miały więcej szczęścia, urządzono muzea. Niektóre zostały sprzedane i rozebrane przez nowych właścicieli. Państwo ma niewiele chęci aby zapewnić obywatelom bezpieczeństwo na wypadek wojny, zwłaszcza z użyciem broni atomowej. Jako przykład postawy dla naszego Rządu można postawić działania władz Szwajcarii, USA czy Rosji. Kraje te posiadają szerszą wizję działania w zakresie zapewnienia tego typu bezpieczeństwa swoim obywatelom.
 

Z tych właśnie powodów powstał ten koncepcyjny projekt polskiego schronu cywilnego. Cel jest taki, aby ktoś, kto chce mieć własny schron przeciwatomowy mógł go kupić i zainstalować koło swojego domu tak, aby go użyć w razie zagrożenia. Wyobraźmy sobie gwałtowny wzrost napięcia w naszej części świata. Czołgi obcego państwa stoją na granicach. Naprzeciwko siebie żołnierze gotowi do walki. Następuje eskalacja napięcia, nikt nie chce ustąpić. Komuś puszczają nerwy, guzik zostaje wciśnięty – po akcji następuje reakcja. Wszystko wyrywa się spod kontroli. Nie ma czasu na zastanawianie się nad sposobem chronienia się. Ci, którzy przygotowali się wcześniej wygrywają. Natomiast osoby nieprzygotowane mają poważny problem i brak czasu na jego rozwiązanie.

Pomieszczenie schronu z zewnątrz ma gabaryty standardowego kontenera morskiego, może zostać zakopany pod 3 metrową warstwą ziemi, posiada główne wejście po schodach oraz wyjście awaryjne. Schron wygląda jak kontener ale nim nie jest. Zakopanie pod ziemią standardowego kontenera morskiego może zakończyć się katastrofą budowlaną i śmiercią osób się w nim znajdujących. Kształt kontenera pozwala na łatwy transport w dowolne miejsce na świecie.

Zasilany jest z sieci zewnętrznej a w razie odcięcia od niej poprzez agregat inwertorowy i zestaw akumulatorów. Agregat znajduje się w osobnym, szczelnym pomieszczeniu, z którego spaliny są usuwane na zewnątrz. Oświetlenie jest LED-owe ze względu na minimalny pobór mocy.

Wentylator jest napędzany silnikiem elektrycznym a w razie braku prądu można go napędzać ręcznie. Daje to niezależność, dzięki której jedyne absolutnie niezbędne urządzenie w schronie zawsze będzie działało. Filtry mają budowę modułową, dzięki czemu można zainstalować tylko tej klasy filtry, jakie w naszej sytuacji są właściwe. Woda jest dostarczana z zewnętrznej instalacji wodnej a w razie jej odcięcia ze specjalnego zbiornika dostarczanego razem ze schronem. Zbiornik wody mieści do tysiąca litrów i posiada wskaźnik napełnienia. Dzięki temu wiemy na bieżąco jaki zapas wody posiadamy. Podobnie jest ze ściekami – są odprowadzane do kanalizacji. Można je odprowadzać także po zniszczeniu struktury naziemnej. W razie niedoboru wody, w użyciu może być sucha ubikacja.

Skoro ma gabaryty kontenera to co robią te dwa wystające cosie ze schronu? Schron ma wejście główne, które prowadzi po schodach i ukryte jest za klapą podnoszoną hydraulicznie lub ręcznie. Podnośnik hydrauliczny musi podnieść ciężar 4 ton. Zgodne jest to z wymogami armii USA i ma na celu umożliwienie wydostania się ze schronu zawalonego gruzem lub gdy na klapie wejściowej został postawiony samochód. Część schodowa stanowi także śluzę wejściową, która izoluje pomieszczenia od zewnętrznego świata. Śluza jest niezbędna w wypadku skażenia i potrzeby dekontaminacji. Także ta droga jest przewidziana na doprowadzenie wszystkich instalacji z wyłączeniem wentylacji. Wyjście awaryjne stanowi pionowy szyb z drabinką. Zakończony jest ręcznie otwieraną klapą. Jest używane tylko w wypadku ewakuacji i może być ukryte pod cienką warstwą ziemi lub znajdować się w pomieszczeniu, np. w szopie na narzędzia. Od strony części mieszkalnej oddzielone jest hermetycznym włazem.

Obie części wejściowe schronu są transportowane razem w osobnym transporcie i mieszczą się w jednym małym kontenerze morskim (6-cio metrowy) wraz z całym oprzyrządowaniem niezbędnym do instalacji. Do transportu z fabryki na miejsce instalacji potrzebny jest przewóz dużego kontenera (część mieszkalna) oraz małego kontenera (wejście, wyjście ewakuacyjne i reszta).

Komunikację z zewnętrznym światem zapewniają niezbędne media. Doprowadzenie instalacji TV, radiowej, telefonu stacjonarnego daje możliwość użytkowania schronu na co dzień w różnych celach. Jeżeli instalacja znajduje się w domu, to nie jest skomplikowanym technicznie problemem pociągnięcie jej trochę dalej i pod ziemię. Z telefonem komórkowym także nie ma problemu. Odpowiedni wzmacniacz z anteną odbiorczo-nadawczą umieszczoną na zewnątrz sprawi, że 3 metry pod ziemią będziemy mieli sygnał operatora (jeżeli jeszcze będzie on istniał).

To, jaki telewizor czy radio sobie zainstalujemy na dole ma mniejsze znaczenie w wypadku użytkowania schronu w innych celach, natomiast w sytuacji zagrożenia może okazać się, że jest to ważna rzecz. Odbiorniki powinny być energooszczędne ze względu na ograniczoną ilość energii. Radio powinno mieć duży zasięg. Do tego najlepiej nadają się tzw. radia globalne. Odbierają one fale w szerokim zakresie i z dużej odległości. Jeżeli okoliczna infrastruktura będzie zniszczona to prawdopodobnie uda nam się odebrać komunikaty nawet zza granicy. Musimy jednak wcześniej pomyśleć o odpowiedniej antenie odbiorczej. CB radio to kolejna rzecz, która może się okazać bardzo przydatna – w wypadku zniszczenia infrastruktury naziemnej w naszej okolicy. Radio CB służy do komunikowania się bezpośrednio pomiędzy osobami bez potrzeby użytkowania przekaźników. To daje pełną niezależność. W dodatku jego obsługa jest prosta. Radio krótkofalowe co prawda ma nieporównywalnie większy zasięg ale jest znacznie rzadziej używane oraz wymaga gruntownego przeszkolenia obsługi. Tu też musimy pamiętać o antenie.

Powyższe rozwiązania komunikacyjne dają dużą kontrolę nad informacją którą otrzymujemy. Rozsądne jest doprowadzenie tych instalacji do naszego podziemnego lokum. Koszt nie jest wysoki w porównaniu do samego schronu. Odbiorniki nie muszą się znajdować na dole. Możemy je tam przenieść w razie nagłej potrzeby. To oznacza, że mogą być używane w naszym codziennym życiu. Telewizor czy radio w pokoju, laptop w pracy, CB w samochodzie a komórkę mamy ze sobą zawsze.

A co z wodą i ściekami? Wody nigdy dość. Ci, którzy mają doświadczenie w warunkach wojny wiedzą doskonale, że nie ma takiej ilości zgromadzonej wody, która była by za duża. Zawsze okazuje się, że o wodę jest trudno i musi być oszczędzana. Ile zgromadzić wody na 30 dni dla 4 osób? Do picia i przygotowania posiłków trzeba przewidzieć średnio 2 litry wody na dzień na osobę. 30 dni x 4 osoby x 2 litry daje nam 240 litrów. Aby zachować namiastkę higieny z mokrą toaletą i prostym myciem w misce możemy przyjąć 10 litrów na dzień na osobę. To daje 1200 litrów. Jeżeli zastosujemy toaletę suchą, prawdopodobnie 3-4 litry na osobę wystarczą. Zdaję sobie sprawę z tego, że można z tej wody zupełnie zrezygnować i używać wodę tylko do picia. Dzięki temu mamy tylko jeden zbiornik wody, który może być umieszczony w części mieszkalnej. Do mycia używa się wtedy chusteczek nawilżanych, takich jak dla dzieci lub zabieranych w podróż. Nie rezygnowałbym jednak z możliwości mycia, nawet ograniczonego, bowiem podnosi to znacznie komfort przebywania w trudnych, stresujących warunkach. Przyjmuję, że 5 litrów na dzień na osobę będzie wystarczającą minimalną ilością. W sumie daje nam to potrzebę zgromadzenia 840 litrów wody w zbiornikach. Jest to ilość, którą można przechować we wnętrzu pomieszczeń mieszkalnych. Nie ma potrzeby w tym wypadku umieszczać zbiornika na zewnątrz i podłączać go do instalacji. Jeżeli ograniczona przestrzeń zostanie dobrze rozplanowana, wtedy woda nie zajmie dużo miejsca.

50 lat użytkowania. Schron jest zbudowany ze stali. Stal koroduje. Zwłaszcza w naszym klimacie, z dużą ilością wody gruntowej, która prawdopodobnie czasowo będzie zalewać cały schron. Tutaj mamy możliwość po pierwsze osłony stali substancjami antykorozyjnymi, podobnymi do tych, które chronią rurociągi morskie. Po drugie używamy skutecznej ochrony katodowej. Właściwie zainstalowana bardzo dobrze chroni przed skutkami korozji przez długi czas.

Powyżej przedstawiłem ogólne założenia do schronu cywilnego dla czteroosobowej rodziny. Można go budować w jednym miejscu i transportować w dowolne miejsce na świecie. W miejscu przeznaczenia jest instalowany i wystarczy do tego dwójka ludzi plus koparka z operatorem. Projekt przez cały czas jest doskonalony i wymaga krytycznych uwag, za które będę wdzięczny.

+

Wybuch atomowy – jak to działa.
Wybuch atomowy bierze swoją energię i siłę z rozszczepienia ciężkich pierwiastków. W praktyce są to tylko niektóre izotopy Uranu i Plutonu. Rozszczepiając wielką ilość atomów w gwałtowny sposób w reakcji łańcuchowej, uzyskać można wielką ilość energii, która zostanie wyzwolona w niemal jednej chwili i energia ta uzewnętrzni się na kilka sposobów. Uzyskujemy wielką ilość promieniowania cieplnego, falę uderzeniową i promieniowanie jonizujące. W zależności od konstrukcji ładunku nuklearnego proporcje tych czterech skutków mogą być różne. Różnić się też będą w zależności od tego gdzie ładunek zostanie zdetonowany – na powierzchni ziemi czy nad ziemią.

W naturze występują 3 izotopy Uranu, z czego do produkcji ładunków atomowych (a także w elektrowniach atomowych) używany jest tylko ten oznaczony numerem 235. W odpowiednich warunkach ulega on spontanicznemu rozszczepieniu z wydzieleniem energii. W przyrodzie jest go 0,7% w stosunku do izotopu 238, którego jest najwięcej. Poprzez skomplikowany fizyczny proces oddziela się izotopy od siebie tak, aby koncentracja Uranu 235 wyniosła około 90%. Tak skoncentrowany Uran może zapoczątkować niekontrolowaną reakcję łańcuchową.

Mały ładunek (<100 Kiloton)    Promieniowanie cieplne    35%    Fala uderzeniowa    60% Promieniowanie jonizujące    5%.
W pierwszym momencie wybuchu powstaje kula ognia o średnicy od kilkudziesięciu do kilkuset metrów w zależności od mocy ładunku. Temperatura wewnątrz niej sięga od 60 do 100 milionów stopni Celsjusza. Ta ognista kula promieniuje ogromnym światłem. Patrzenie bezpośrednio na wybuch może spowodować utratę wzroku – trwałą lub czasową, tak zwana ślepota błyskowa. To światło miliona słońc trwa do kilkunastu sekund. Następnie traci ono swoją moc, a kulę ognia przyciemnia kurz i pył zassane z ziemi. W równie krótkim czasie uwalnia się promieniowanie przenikliwe, które składa się z promieniowania neutronowego (są to uwolnione neutrony) ipromieniowania gamma (to promieniowanie elektromagnetyczne tylko o wielkiej energii – ponad 50 keV). Nie ma ono jednak większego praktycznego znaczenia. Mogło by nas zabić, gdybyśmy byli blisko wybuchu ale i tak nie moglibyśmy tego przeżyć z powodu olbrzymiej temperatury i fali uderzeniowej.

Promieniowanie cieplne uwalnia się w chwili wybuchu i trwa przez pierwsze jego sekundy a następnie słabnie wraz ze spadkiem temperatury kuli ognia. Ta olbrzymia temperatura jest podstawowym czynnikiem zabójczym dla ludzi znajdujących się w zasięgu eksplozji. Dla tego też eksplozje nad miastami planowane są na pewnej wysokości, aby na drodze promieniowania cieplnego nie było przeszkód. Ludzie i zwierzęta poddani promieniowaniu cieplnemu o temperaturze kilkuset stopni dostają głębokich poparzeń ciała, natomiast ci, którzy byli dalej od wybuchu będą mieć więcej szczęścia i poparzenia mogą być mniej groźne. Przebywanie w czasie wybuchu w pomieszczeniach w znacznym stopniu uchroni przed skutkami fali cieplnej.

Wbrew pozorom olbrzymia temperatura nie powoduje bezpośrednio pożarów, a jeśli już to bardzo sporadycznie. Trwa ona zbyt krótko by spowodować zapłon większości substancji i spowodować, że ogień będzie się sam podtrzymywał. Pożary powstają z powodu fali uderzeniowej, która niszczy budynki, cysterny, gazociągi. W zniszczonych budynkach ogień wybucha z uszkodzonych pieców i kuchenek różnego rodzaju. Dzieje się to podobnie jak w przypadku trzęsień ziemi. W tym wypadku także wybucha dużo pożarów w zawalonych budynkach, chociaż nie było podmuchu.

Kolejnym, najbardziej widowiskowym skutkiem wybuchu bomby atomowej jest fala uderzeniowa. Powstaje ona z powodu różnicy ciśnień wywołanej temperaturą. Powietrze wokół wybuchu gwałtownie rozszerza się i to jest przyczyną podmuchu wiatru o olbrzymiej sile. Ten wiatr nawet w odległości kilku kilometrów od epicentrum może mieć kilkaset km/godz. Podmuch niszczy budynki, pojazdy i ludzi. Wszystko jest zdmuchiwane z powierzchni ziemi. Dzieje się to podobnie jak w konwencjonalnym wybuchu tylko w większej skali. Ciało ludzkie jest bardzo odporne na gwałtowne, chwilowe zmiany ciśnienia. Dla przykładu 20 psi to prędkość wiatru ok. 800 km/h, natomiast śmiertelne wypadki zdarzają się dopiero od ok. 40 psi. Dotyczy to tylko gwałtownego, krótkotrwałego wzrostu ciśnienia.

Przyjmuje się jednak, że cały teren wybuchu poddany ciśnieniu 5 psi zostanie kompletnie zniszczony i zginie tylu ludzi, ile zamieszkiwało ten właśnie obszar. Nie znaczy to, że wszyscy, którzy zamieszkują ten teren zginą. Część z nich ocaleje ale zginie też część z tych, którzy byli bardziej oddaleni od wybuchu. Te obie liczby mniej więcej się pokrywają, dla tego w obliczeniach dotyczących skutków wybuchu atomowego przyjmuje się wartość 5 psi.

Czemu więc ludzie będą ginąć w rejonie ciśnienia, które ich nie zabije? Ponieważ budynki mają znacznie mniejszą odporność. Zostają one zniszczone, tak samo jak wszystko wokół i odłamki oraz kawałki materii ranią ludzi. Także zawalające się budynki stają się dla ludzi pułapką. Wszystko lata z prędkościami większymi od huraganu i jest dla ludzi śmiertelnym zagrożeniem.

Pierwsza eksplozja nuklearna miała miejsce w górach Jemez w stanie Nowy Meksyk w USA 16 lipca 1945 roku o godzinie 5:29:45 rano, jeszcze przed wschodem słońca. Był to kulminacyjny moment projektu Manhattan, prowadzonego od roku 1939. Celem projektu było uzyskanie znacznej ilości materiału rozszczepialnego i wyprodukowanie bomby atomowej. Na projekt przez sześć lat wydano łącznie astronomiczną wówczas kwotę 2 mld dolarów. Przez cały czas jego szefem był Robert Oppenheimer. Miesiąc po wykonaniu testu dwie bomby całkowicie zniszczyły japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki. Obecne głowice atomowe posiadają wielokrotnie większą moc i siłę niszczenia niż te pierwsze bomby użyte przez Amerykanów.

Można podzielić skutki działania wybuchu atomowego na dwa rodzaje: bezpośrednie i pośrednie. Te pierwsze opisałem powyżej. A teraz trochę o skutkach, które następują później, czyli od godzin do lat a nawet wieków.

Tutaj głównym powodem strat jest promieniowanie jonizujące oraz wyniesienie do atmosfery olbrzymich ilości sadzy, które może spowodować hipotetyczną zimę atomową. Dowodów na to co prawda nie ma ale niektóre symulacje naukowców wskazują na taką możliwość. Czasowy spadek temperatury na Ziemi może wynieść kilka stopni w razie wojny atomowej i użycia jednocześnie setek głowic atomowych.

Sadza i pył w atmosferze blokują dostęp światła do ziemi a to powoduje, że temperatura spada a rośliny nie mogą plonować we właściwy sposób. To zaś doprowadzi do powszechnego głodu. Dla tego preppersi przygotowują zapasy żywności na taki właśnie czas, aby móc przetrwać najcięższy okres. Taka zima atomowa może potrwać do kilku miesięcy, a ponieważ cząsteczki będą krążyć w górnych warstwach atmosfery, zima obejmie całą planetę, a szczególnie półkulę północną.

Drugą długoterminową konsekwencją wojny atomowej jest skażenie radioaktywne. Podczas rozszczepiania jąder uranu i plutonu powstają kolejne radioaktywne izotopy pierwiastków, takie jak jod-131, stront-90 i 89 oraz cez-137. W sumie jest ich ponad osiemdziesiąt i ich ilość oraz sam skład zależą od wielu czynników związanych z reakcją łańcuchową, która zachodzi podczas wybuchu.

Dla organizmu człowieka szczególnie niebezpieczny może być jod-131, który jest kumulowany w gruczole tarczycy. Z tego powodu po katastrofie w Czarnobylu w Polsce podawano dzieciom Płyn Lugola zawierający jod. To zapobiega wchłanianiu radioaktywnego jodu do organizmu. Generalnie można przyjąć, że radioaktywne cząsteczki, które dostały się do organizmu powodują większe zagrożenie dla życia człowieka. Mogą one bezpośrednio niszczyć komórki w organizmie. To, co znalazło się na skórze łatwo zmyć wodą. Natomiast to, co dostało się do organizmu praktycznie nie da się usunąć.

Drobiny pyłu i kurzu zassane z ziemi pochłaniają wielkie ilości promieniowania gamma i neutronowego. W ten sposób same stają się radioaktywne. Większe cząstki opadają dosyć szybko, powodując miejscowe skażenia. Ewentualny deszcz w dużym stopniu potęguje ten efekt. W skutek tego miejscowo skażenie może znacznie wzrastać i utrzymywać się przez długi czas.

www.wojna.info
KONIEC

 

Z a p r a s z a m - DobreFilmyTu i NewsyZwojny i Bacologia

 

 

Portret użytkownika tosia

Czy ktoś panuje nad

Czy ktoś panuje nad elektrowniami atomowymi na Ukrainie pogrążonej w wojnie domowej? Przecież one stoją sobie bez jakiejkolwiek konroli. Może faktycznie chadzają tam sobie jajka smażyć na śniadanie albo onuce suszyć ?

Portret użytkownika 44 na 100% reszta to wymoczki

Nie umieją kontrolować atomu,

Nie umieją kontrolować atomu, a chcą budować. Trzeba być skończonym antytalentem naukowym. Jak mawiał Einstein: "Elektrownie jądrowe to najgłupszy sposób gotowania wody". Rozbłysk Słońca to pikuś, ktory tylko powoduje zwiększonmy rozpad atomów i najwyżej spowoduje awarie, ale co jak nadejdzie wielkie trzęsienie ziemi, większe od Fukushimy?  

Portret użytkownika Elektryk

"rozbłysku słonecznego, który

"rozbłysku słonecznego, który unieruchomiłby większość sieci energetycznych, doprowadził do przeciążenia" - nie wyobrażam sobie w jaki sposób może być przciżony generator w momencie gdy się odłączy od niego wszystkie odbiorniki energii, w takiej sytuacj można mówić tylko o odciążeniu. Każdy dołączany odbiornik energii elektrycznej stanowi dodatkowe obciążenie dla urządzenia które ją wytwarza. W skrucie im więcej podłączasz do generatora tym bardziej go hamujesz czyli przeciążasz.

No wybacz admin ale rozbłysk słoneczny działa na sieci o bardzo dużym zasięgu - jeśli powstają jakieś uszkodzenia to właśnie w sieciach przesyłowych ponieważ fajczą się linie lub transformatory i stąd powstają przerwy w dostawie energii. W żadnym wypadku nie ma mowy o przeciążenu elektrowni czy to weglowych czy jądrowych, które jak to napisał przedmówca działają na parę sterowaną z sieci lokalnej (tzn. sieci która obejmuje obszar elektrowni), na którą rozbłysk i tak nie ma wpływu ponieważ rozbłysk działa tylko na sieci długie (jeśli rozumiesz co to jest indukcja elektromagnetyczna). Już samo słowo "przeciążenie" wydaje się tu nie na miejscu gdyż generatory są opowiednio zabezpieczone przed tego typu zakłóceniami - nie myśl że tylko Ty masz w domu skrzynkę z bezpiecznikami. Zbyt wybujała wyobraźnia a za mało wiedzy praktycznej.

Portret użytkownika Elektryk

Człowieku czy ja piszę

Człowieku czy ja piszę niewyraźnie czy Ty Sceptyczysz niewyraźnie. Sieć lokalna to sieć lokalna - osrębna (odizolowana galwanicznie) od reszty systemu elektrenergetycznego więc podaj mi przykład w jaki sposób brak synchronizacji systemu EE z siecią lokalną spowoduje awarię w sieci lokalnej.

Portret użytkownika Elektryk

To o czym mówisz wynika

To o czym mówisz wynika jesdynie ze względów prawnych odnoszących się do tego że wyrodukowana i nie zużyta energia ma być oddawana na system.
Techniecznie jednak nie ma to żadnego znaczenia czy dana sieć niepracująca na system (a więc nie połączona z systemem) jest z nim zsynchronizowana czy też nie.
 Przykładem mogą być sieci w Brazylii, Kanadzie czy USA  które nie są zsynchronizowane z systemem 50Hz ponieważ pracują na innych częstotliwościach. Więc nie świruj pawiana bo wiem że wiesz o co kaman.
Wybacz mi to ale nie chce mi się więcej produkować.

Portret użytkownika sceptyyk

Elektryku, my tu mówimy o

Elektryku, my tu mówimy o przemysłowych agregatach prądotwórczych, które muszą zasilić pompy o mocy liczonej w MW. Agregaty zasilające te pompy i inne urządzenia potrzebne do chłodzenia reaktorów jądrowych, muszą być zsynchronizowane z siecią zewnętrzną! W momencie wyłączenia sieci zewnętrznej, AGREGATY wypadają z synchronu i dupa!!! Nie chce mi się dalej zasmiecać forum fachowym bełkotem  :)  Pozdrówka  :)

Portret użytkownika N1KT

WWW.CORIUM.CBA.PL specjalnie

WWW.CORIUM.CBA.PL specjalnie dla tych naukoFców bo widać że mają oczy i patrzą - ale nie widzą, i że mają uszy - ale nie słyszą... A oliwa sprawiedliwa i żaden tunel/schron wielkości małych miast im nie pomoże, kiedy wszyscy już na górze poumierają i nie będzie komu doglądać zniszczonych reaktorów w Fukushimie i w zasadzie wszędzie na świecie nawet tych nie zniszczonych bo to gówno trzeba cały czas pilnować... Materiału tam jest tyle że kiedy będzie już po, to i księżycowi się zdrowo oberwie... www.corium.cba.pl

Portret użytkownika ola

Ci naukowcy to jakieś barany

Ci naukowcy to jakieś barany,albo korporacynjni manipulatorzy, bo Fukuszima jest prawie 10x bardziej niebiezpieczna i prawie 100x więcej skaziła planety niż Czarnobyl............no ale to temat tabu, cisza..................

Portret użytkownika zbanovany

"Co by się stało gdyby nagle

"Co by się stało gdyby nagle doszło do wielkiego rozbłysku słonecznego, który unieruchomiłby większość sieci energetycznych, doprowadził do przeciążenia i w konsekwencji eksplozji czy to węglowych czy jądrowych bloków energetycznych? Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że skutkiem braku odbioru prądu doszłoby do eksplozji licznych bloków, ale konsekwencje wybuchu tych zasilanych węglem byłyby odczuwalne lokalnie, a zasilanych energią jądrowa -  potencjalnie nawet globalnie."

Bzdura kompletna.
Każdy blok, zarówno ten goniony węglem, jak i ten goniony atomem, ma coś takiego co nazywa się "zawór bezpieczeństwa" (napisałem to w nawiasie bo są to w zasadzie całe systemy bezpeiczeństwa). Działa to tak, że gdy tylko trzeba, otwiera się japa i cała para idzie nie na turbinę, tylko w atmosferę, aż do wychłodzenia kotła czy reaktora.
NIE MA MOŻLIWOŚCI EKSPLOZJI "OD NADMIARU PARY".
Co innego eksplozja zbiornika reaktora, gdy zabraknie chłodzenia

 

Strony

Skomentuj