Kategorie:
W warstwie ozonowej pojawiła się nowa dziura, której niemal nikt się nie spodziewał. Mowa tu jednak nie o słynnej dziurze pojawiającej się okresowo nad Antarktydą a o ubytku ozonu nad Arktyką. Jej pojawienie się ogłosiła w ubiegły poniedziałek Europejska Agencja Kosmiczna.
Dziura ozonowa na Antarktydzie i w Arktyce była straszakiem ludzkości w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. W rezultacie spowodowało to globalny wysiłek na rzecz ograniczenia stosowania związków opartych na freonie, stosowanych w branży chłodziarskiej i w dezodorantach, które rzekomo przyczyniały się do jej powstawania. Aby temu przeciwdziałać podpisano Protokół Montrealski w sprawie substancji zubożających warstwę ozonową. Jest to międzynarodowe porozumienie dotyczące przeciwdziałania dziurze ozonowej podpisane w Montrealu 16 września 1987 roku i zobowiązujące sygnatariuszy do przestrzegania zakazu i zaprzestania emisji wymienionych substancji.
Później twierdzono, że przyniosło to rezultaty, a Protokół Montrealski stał się wzorem dla innych Protokołów, które były nakierowane na redukcję kolejnych gazów, które wzięto na celownik, tym razem nie w celu redukcji dziury ozonowej, ale globalnego ocieplenia, które rzekomo również ma charakter antropogeniczny. Skoro jednak ograniczono emisje a złowrogie freony zastąpiono bliżej niesprecyzowanym "czynnikiem" to skąd stałe pojawianie się dziur ozonowych nad biegunami?
Naukowcy z ESA twierdzą, że geneza zaobserwowanej dziury ozonowej nad Arktyką jest jednak nieco inna, jest to zjawisko naturalne. Badacze z niemieckiego centrum kosmicznego (DLR) obserwowali jej powstawanie od dłuższego czasu, wykorzystując dane z satelity Copernicus Sentinel-5P. Takie nagłe pojawianie się i znikanie ozonu jest znaym zjawiskiem, a specjaliści z agencji ESA twierdzą, że winne są niezwykłe warunki atmosferyczne w górnych warstwach atmosfery.
Chodzi o bardzo niskie temperatury w stratosferze, rzędu -70C, które są spowodowane przez wyjątkowo silny wir polarny. Ozon jest wtedy niszczony z powodu reakcji chemicznych zachodzących w atmosferze. Biorą w nich udział głownie chlor i brom. Gdy ozonu ubywa do powierzchni Ziemi dociera więcej promieniowania ultrafioletowego, co może powodować poważne kłopoty dla organizmów żywych.
Okresowe pojawianie się dziur ozonowych na biegunach i ich zanikanie bez ingerencji człowieka, powinno skłaniac do stawiania pytań o sensowność Protokołu Montrealskiego. Chyba, że był to pilotaż tego całego Zielonego Ładu i walki z kolejnym gazem, dwutlenkiem węgla, który może być równie wyimaginowanym antropogenicznym czynnikiem sprawczym jak kiedyś freony.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
M@tis
Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego oraz wielki fascynat nauki. Jego teksty dotyczą przełomowych ustaleń ze świata nauki oraz nowinek z otaczającej nas rzeczywistości. W przerwach pełni funkcję głównego edytora i lektora kanałów na serwisie Youtube: zmianynaziemi.pl/ innemedium.pl/ tylkomedycyna.pl/tylkonauka.pl oraz tylkogramy.pl. Projekty spod ręki M@tisa, możecie obserwować na jego mediach społecznościowych. Facebook: https://www.facebook.com/M4tis Twitter: https://twitter.com/matisalke |
Komentarze
Transkrypcja Nagrań - Cennik
Chwała i Sława naszemu Bogu, który stworzył Niebo i Ziemię, i wszystko co w nich jest.
Intermarium is solution for Europe
DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!
Skomentuj