Naukowcy odkryli, jak pozbyć się inwazyjnych gatunków zwierząt za pomocą edycji genomu

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Wprowadzenie gatunków drapieżnych, które są obce ekosystemowi, często prowadzi do wyginięcia lokalnych zwierząt, które łatwo stają się ich ofiarami, ale edycja genetyczna pomoże teraz uporać się z tym problemem. Modelowanie matematyczne wykazało, że przy takim podejściu wytępienie małych gatunków inwazyjnych zajmie 2–4 dekady. Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie NeoBiota.

Klasyczne metody walki – przynęty, pułapki czy polowania – są bezużyteczne w przypadku bardzo pospolitych gatunków. Mają tendencję do szybkiego rozmnażania się, pozwalając sztucznie wprowadzonym genom na szybkie rozprzestrzenianie się, a tę właściwość można wykorzystać przeciwko nim. Do ich modyfikacji genetycznej wygodnie byłoby zastosować system CRISPR/Cas9. Jako broń autorzy wybrali gen rozdrabniający chromosom X, który tnie je w dzieleniu plemników. W rezultacie wszystkie aktywne plemniki będą nosiły tylko chromosomy Y, co oznacza, że ​​zwierzęta będą mogły począć tylko samce.

 

Naukowcy z University of Adelaide opracowali model matematyczny, który ma naśladować efekt rozprzestrzeniania się genu shredder w populacji. Model pokazuje, że takie podejście może zabić myszy, szczury, króliki, dzikie koty i rude lisy, ale wskaźnik powodzenia i czas potrzebny na to znacznie się różnią. Oczekiwany czas do zwalczenia to 18 lat dla myszy, 19 lat dla szczurów i 48 lat dla królików, przy czym 90% supresja populacji osiągnięta została w około połowę tego czasu. W przypadku mniej lub bardziej dużych zwierząt, lisów i kotów, takie podejście może być nieskuteczne, gdyż potrwa nawet 140 lat.

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika S

Dawno temu czytałem o

Dawno temu czytałem o podobnych badaniach w Japonii. Tam naukowcy obliczyli ile genetycznie zmienionych, bezpłodnych zwierząt, (które z powodu zmiany DNA będą "zarażać" bezpłodnością), trzeba wypuścić do stada, by te wymarło lub zostało drastycznie ograniczone. Obliczono konkretną ilość (ile bezpłodnych na ile ogólnie w stadzie), która zniszczy populację w 2 pokolenia. Wtedy chodziło o walkę z inwazynymi gatunkami w Australii (np. króliki). Ale obecnie stosuje się tą technikę w śmiercionkach na Grypę-19. Jest już przecież udowodnione, że ten preparat DNA powoduje bezpłodność. No ale jak miałby nie powodować, skoro już w testach laboratoryjnych Pfizer i Moderna uzyskały ponad 15% bezpłodność u myszy (najbardziej płodne ssaki na Ziemi, jakby ktoś pytał)

Strony

Skomentuj