NASA twierdzi, że erupcja Tonga wysłała najwyższe pióropusze popiołu, jakie kiedykolwiek zarejestrowały satelity

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Kiedy 15 stycznia wybuchł wulkan Tonga, satelity po raz pierwszy zobaczyły pióropusz popiołu wulkanicznego wdzierający się do mezosfery, trzeciej warstwy ziemskiej atmosfery. Według NASA erupcja wulkanu Tonga była największą od czasu, gdy satelity zaczęły obserwować naszą planetę. 

 

W momencie gdy wulkan Tonga na Pacyfiku wyrzucił w niebo eksplozję popiołu i gazów, z siłą około 10 megaton trotylu, przelatywały nad nim dwa satelity meteorologiczne. Statek kosmiczny - GOES-17 Narodowej Administracji Atmosfery i Oceanów NOAA, oraz Himawari-8 z Japońskiej Agencji Eksploracji Przestrzeni Powietrznej, który filmował erupcję w podczerwieni co 10 minut przez 13 godzin.

 

Naukowcy NASA przeanalizowali zdjęcia satelitarne i ustalili, że początkowy pióropusz popiołu wzniósł się na wysokość 58 km, przebijając się przez mezosferę, region, w którym meteoryty, które uderzyły w Ziemię, spalają się i tworzą spadające gwiazdy, które przecinają nocne niebo. Uniesienie się tak wysoko chmury gazów i popiołu zajęło około 30 minut. Pióropusz wtórny następnie wzniósł się na ponad 50 kilometrów. 

Oba są widoczne na żółto na zdjęciach satelitarnych. Wierzchołki tych pióropuszy zamieniły się w gaz i rozproszyły się niemal natychmiast z powodu suchych warunków w mezosferze. Wcześniej, według NASA, największym pióropuszem wulkanicznym, jaki kiedykolwiek zarejestrowały satelity, była erupcja góry Pinatubo w 1991 roku. Pióropusz ten wznosił się na 35 kilometrów nad Filipinami, daleko w stratosferę, ale nie dotarł do mezosfery. Eksperci twierdzą, że połączenie wulkanicznego ciepła i ilości przegrzanej wilgoci z oceanu sprawiło, że ta erupcja była bezprecedensowa. To było jak hiperpaliwo na mega burzę, a pióropusz wzniósł się 2,5 razy wyżej niż jakakolwiek burza, jakiej kiedykolwiek była na Ziemi.

 

Wulkan Tonga był kiedyś całkowicie pod wodą. Przyciągnął uwagę naukowców w 2015 roku, kiedy wybuchł na dnie oceanu i nagle utworzył ląd łączący dwie wcześniej istniejące wyspy: Hunga Tonga i Hunga Hapai. Prawie dekada aktywności wulkanicznej na niskim poziomie zakończyła się serią gwałtownych erupcji w styczniu, które zdewastowały nowo narodzoną wyspę i oderwały duże kawałki Hunga Tong i Hunga Hapai. Tereny te były niezamieszkane, ale erupcja i wynikające z niej tsunami zniszczyły domy, łodzie i łowiska na pobliskich zamieszkałych wyspach, a także przerwały podwodny kabel internetowy, który zapewnia połączenie internetowe Tonga. 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika demodemo

Ponad 50 km w ciągu 30 minut

Ponad 50 km w ciągu 30 minut tak po prostu sam se dupnął wulkan.

Przyjrzyjcie się gdzie ten wulkan jest - daleko od kontynentów , wokół mało zaludnione wysepki. Idealne miejsce aby pokazać komu trzeba kto teraz rozdaje karty.

Możecie mieć inne zdanie ale macie do tego prawo - dla mnie to był pokaz siły starego lub nowego gracza prz stole zwanym ziemia.

Portret użytkownika Q

Póki co żadna "organizacja

Póki co żadna "organizacja terrorystyczna" nie przyznała się do zainicjowania tego wybuchu , kto więc miałby pokazać to "nowe rozdanie kart" ? Po za tym nie istnieje broń o dostatecznie dużej sile eksplozji by choć zbliżyć się mocą do siły erupcji wulkanu. A jak chce się komuś pokazać "siłę", to mu się chałupę burzy a nie robi zamieszanie gdzieś na środku oceanu. 

Portret użytkownika lol

tak tak XD

tak tak XD

ja pieprze, i co zdetonowali? ładunek antymaterii, bo jakby to miala byc bomba to zaraz rozne stacje wykryłyby promieniowanie  XDDD

 

To pokazali lol

Skomentuj