NASA przyznaje, że Planeta X rzeczywiście istnieje! Jest gdzieś na skraju Układu Słonecznego, ale raczej nas nie zabije

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Jeśli ktoś nie wierzy w niezdementowane wiadomości to właśnie ma się czego bać ponieważ Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA oficjalnie potwierdziła istnienie Planety X. Naukowcy przyznali, że obserwacje skrajów naszego systemu planetarnego potwierdzają istnienie dużego obiektu, którego do tej pory nie zaobserwowaliśmy. Jednocześnie na konferencji prasowej na której rozprawiano o tej planecie, oświadczono stanowczo, że w związku z tym odkryciem Ziemi nic a nic nie grozi.

 

Istnienie dużego, niewidocznego dla nas źródła grawitacji do niedawna było uważane za nieprawdopodobne. Teraz mało który astronom się z tego śmieje. Wyliczenia matematyczne wskazują, że jakaś poważna siła oddziałuje nie tylko na tak zwane obiekty transneptunowe, czyli planetoidy znajdujące się za orbitą Neptuna, ale również oddziałuje na orbity niektórych planet, a nawet na cały Układ Słoneczny. Jak zatem naszej rzekomo zaawansowanej nauce mogło coś takiego umknąć?

Eksperci sugerują, że jest to na tyle duży obiekt, że jego masa powoduje, iż cały układ Słoneczny porusza się z tego powodu. Co więcej niektórzy z nich sugerują, że kiedyś ta tajemnicza planeta, może nawet zniszczyć nasz system. Specjaliści z NASA zaznaczają, że to o czym mówią nie zdarzy się za naszego życia nie jest to bynajmniej dowód na istnienie żadnej mitycznej Nibiru, której nadejścia od dziesięcioleci oczekują niektórzy ludzie na całym świecie.

Potwierdzono tym samym, że istnienie dodatkowej planety w tak wielkiej odległości nie stwarza jakiegokolwiek zagrożenia dla naszej planety. Pojawiający się co jakiś czas szarlatani zapewniający, że posiedli tajemniczą wiedzę na podstawie zupełnie dziwacznych źródeł, przekonują, że jakaś planeta już wkrótce spowoduje zagładę na Ziemi. Tych rewelacji NASA oczywiście nie potwierdza, mówiąc o tym wprost, że są to totalne bzdury.

 

Mimo to zaznaczono, że istnienie Planety X nie jest wcale wykluczone. Istnieje coraz więcej dowodów potwierdzających ją, ale do tej pory nikt jej jeszcze nie zaobserwował. Astrofizyk Konstantin Batygin z uczelni Caltech w Pasadenie w Kalifornii, twierdzi, że jeśli odrzucimy możliwość istnienia dodatkowej planety powoduje to więcej trudnych do wyjaśnienia anomalii, niż przyjęcie, że może ona gdzieś istnieć. Jego zdaniem obiekt ten jest przynajmniej dziesięciokrotnie większy od Ziemi i znajduje się dwadzieścia razy dalej od Słońca niż nasza planeta.

Przypomina to trochę przypadek z bozonem cechującym Higgsa, zwanym też boską cząsteczką. W tym przypadku fizycy wiedzieli, że coś takiego musi istnieć, bo mieli problem z nieskończoną masą. W przypadku Planety X astrofizycy są pewni, że coś o dużej grawitacji tam występuje, ale jeszcze tego nie zaobserwowano. W tym układzie odpowiednikiem dla Wielkiego Zderzacza Hadronów - LHC - w świecie astrofizyki są teleskopy kosmiczne i naziemne, ale jeszcze żaden z nich nie zdołał zauważyć śladu tej mitycznej dodatkowej planety.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Zenek ;)

I jeszcze coś z Nibirowych

I jeszcze coś z Nibirowych ciekawostek

kiedyś na stronie NASA pokazano serię grafik przedstawiających Układ Słoneczny w rzucie od góry i.....

i....

coś co wyglądało jak WIELKI CZERWONY MIĘDZYGALAKTYCZNY WĄŻ.....

jaki na jednej grafice był narysowany jak dolatywał do orbity ostatniej planety US, na kolejnej jak się tam od jakiejś bariery odbijał i na kolejnej jak odlatywał spowrotem w kosmos

Te malunki są jakoś dziwne powiązane z tym co głosił niedawno cobra o BARIERZE TACHIONOWEJ na skraju Układu Słonecznego więc mniej więcej w miejscu gdzie się na grafikach owe CZERWONE coś odbiło....

I abstrahując od nazwy "tachionowa" czym było owo RUBINOWE coś.... co się zamierzało WEDRZEĆ do wnętrza US... i jak owo COŚ ma się do GALAKTYCZNEJ FLOTY gdzieś tam na krańcach US czekającej na to by przybyć z misją na ziemię.... Misją WYZWOLENIA ziemi z tubylców (czyli pierwszej na niej BIAŁEJ rasy).

Czy to coś było tym co na ziemi miliardy biblijnych satanistów spod znaku sodomii, macy i maryjki wypatrują z tęsknota na niebie?

Portret użytkownika emin

Planeta X, a tak naprawdę nie

Planeta X, a tak naprawdę nie 10 lecz 9-ta planeta ma następujące dane:

Promień: 7500 km
Masa: 0,76 masy Ziemi
Półoś wielka: 70 AU
Nachylenie: 40 stopni
Mimośród: 0,25

Planeta X ma skalisty rdzeń, płaszcz z wodnego lodu i cienką warstwę zamrożonego metanu na powierzchni.  Jeśli sonda kosmiczna odwiedziłaby Planetę X z daleka, to znalazłaby srebrzysto-niebieskawą powierzchnię z dużymi  częściami gładkiego terenu i łatami geologicznie dynamicznej powierzchni z objawami kriowulkanizmu.

Planeta została już dawno odkryta nieoficjalnie, lecz trzymane jest to w tajemnicy, tak jak wiele innych rzeczy, np. UFO.

Portret użytkownika mysl

Zamiast patrzec w niebo

Zamiast patrzec w niebo skupcie sie na niebie w was.
Oni chca zebyscie szukali i weryfikowali to co na zewnatrz ,zamiast skupili sie na waszej wewnetrznej drodze do odnalezienia polaczenia z reszta naszej rodziny i z
Panem Bogiem Najwyzszym. 

Portret użytkownika Dragon_Reborn

"obiekt ten jest przynajmniej

"obiekt ten jest przynajmniej dziesięciokrotnie większy od Ziemi i znajduje się dwadzieścia razy dalej od Słońca niż nasza planeta"

Czyli że krąży mniej więcej w takiej odległości od Słońca, jak Uran. Może trochę bliżej.

 

Proponuję poprawić ten fragment, bo zgodnie z artykułem z linku wstawionego przez usera KtosTam (i z innymi źródłami), chodzi o odległość od Słońca (teoretycznie) 20x większą niż Neptun. Tj. 20 x 4,5 mld km = około 90 mld km. Czyli 600x dalej od Słońca niż Ziemia.

Strony

Skomentuj