Nadal brak nowych zdjęć pozostałości komety ISON

Kategorie: 

Źródło: NASA/STEREO

W zeszłym tygodniu miało miejsce ekscytujące wydarzenie. Wszystkie oczy astronomicznego świata były zwrócone w stronę komety C/2012 S1 znanej pod obiegową nazwą ISON. Dokładnie 28 listopada miało miejsce peryhelium tego ciała niebieskiego. Nadal nie wiadomo niestety ze stuprocentową pewnością, co stało się potem.

 

Po przejściu w okolicy Słońca kometa ISON wyłoniła się na zdjęciach z koronagrafów znajdujących się na pokładzie obserwatorium solarnego SOHO. Obserwacje z ostatnich godzin przed peryhelium i kilku po nim wskazują, że doszło do fragmentacji jądra. Nie wiadomo niestety ile z niego ocalało, ponieważ znajduje się ono w obłoku pyłowo-gazowym.

 

Na ostatnich zdjęciach z LASCO C3 widać było też, że cokolwiek pozostało z tej "komety stulecia" zaczyna powoli przygasać. Wśród astronomów zdania są podzielone i jedni wierzą, że coś musiało pozostać z jądra, a to, co widziano po przejściu peryhelium raczej nie mogło być tylko szczątkami.

Ewolucja komety ISON od 24 września do 15 listopada - foto: Damian Peach

Z drugiej jednak strony specjaliści twierdzą, że w odległości miliona kilometrów od gwiazdy panuje temperatura około 6000 stopni Celsjusza, więc jeśli była tam jakaś woda to po prostu odparowała i to, co pozostało po komecie ISON po prostu nie ma potencjału do ponownego rozbłyśnięcia.

 

Mimo, że od peryhelium minął już tydzień nadal brakuje jakichkolwiek zdjęć tego, co zostało z komety ISON. NASA oficjalnie poinformowała o tym, że nie ma już nadziei na spektakularne obserwacje, ponieważ kometa została zniszczona. Jednak to samo mówiono zaraz po peryhelium, dlatego agencja powinna uważać, jakie informacje propaguje, bo i tym razem może się mylić.

Ostatnie znane zdjęcie pozostałości po komecie ISON - Źródło: NASA/SOHO

To dosyć dziwne, że po tygodniu od rzekomego rozpadu komety ISON nadal wiemy tak mało o tym, w jakim stanie znajdują się jej pozostałości. Według niektórych informacji jasność tego, co po niej pozostałą wynosi magnitudo +8, przypomnijmy, że w szczycie przed peryhelium było to już -5. Granica widoczności gołym okiem to +6 więc rzeczywiście bez optyki nie ma szans na obserwację.

 

Wszyscy czekają na zdjęcia z teleskopu Hubble'a, ale nie da się ich wykonać wcześniej niż w połowie grudnia, ponieważ teleskop ten ze względów bezpieczeństwa nie prowadzi obserwacji obiektów znajdujących się zbyt blisko Słońca. Pozostaje mieć nadzieje, że w najbliższych dniach pojawią się jakieś zdjęcia astronomów amatorów.

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Buuu

Matka ziemia...ha ha ha. To

Matka ziemia...ha ha ha. To ze zyjemy i nie pasujemy to tego prymitywnego swiata zwierzat i ich podstawowych potrzeb nie znaczy ze ta prymitywna i okrutna planeta to nasza albo jakas matka czy inna matka. To jest planeta ktorej jestesmy experymentem. Ztesztom dlatego wsrod bilionow gatunkow tylko jeden posiada zdolnosci kreatywne ktore zadne zwierze nie wypierdzi.. Cialo podlega jednak zasadom dzungli tego swiata. Nie jest on jednak ani moim domem ani matkom. Mow za siebie.

Portret użytkownika Buuu

Podniecacie sie kazdym malym

Podniecacie sie kazdym malym gownem... Zyjemy ulamek sekundy a wyczekujecie wielkich zmian w milionowej czesci jednej milionowej tejze sekundy. Moment temu wielki koniec koncow i brednie o kalendarzu majow... Dwa pierdniecia i bzdury o sloncu na nowo... Mitomani... Macie tyle szmelcu we lbach ze nie wiecie co z czym i jak... Jakies leki na stany paranoidalne bierzcie Albo pod stol sie schowajcie bo jutro koniec swiata wojna i wasz wymyslony bog pokarze czym tam jeszcze se wyssacie z palca czy z czego tam macie.

Portret użytkownika laik

"Matka Ziemia dokona aborcji

"Matka Ziemia dokona aborcji na swych dzieciach w podzięce za niszczenie jej dóbr przez stulecia."

A co do komety to jeśli przetrwała spotkanie ze słońcem to nie ma 4km średnicy tylko ze 40 .

Hejtowac wypierajający prawdę głupcy.

Portret użytkownika Gość

Szkoda, ze Ziemia jest taka

Szkoda, ze Ziemia jest taka zamulona i tak późno się budzi, powinna już to zrobić 3000 lat temu.
Aby ludzkość więcej nic nie zniszczyła należałoby wprowadzić kilka modyfikacji, np. albo zmniejszyć ich rozmiar by byli wielkości jeża, albo odebrać im kciuki.

Portret użytkownika Alphard z Hydry

zapomnieliście o ważnej

zapomnieliście o ważnej rzeczy, sama kometa ISON prawdopodobnie nijak nam nie zagraża, ale ziemia będzie przelatywać ( tuż po koniunkcji !) przez drogę komety, gdy jeszcze się zbliżała do słońca. Więc na roje meteorytów jednak się duża szansa.
 
Łatwiej mi to zobrazować tutaj  http://www.cometison2013.co.uk/interactive-model/
Wejdzcie na tą stronę, i ustawcie datę na początek stycznia. Po prostu naciskacie na ziemię i ją przeciągacie po orbicie Biggrin na dole jest pasek z miesiącami
 
I tu pojawia się cieakawa zbieżność - w jednym czasie, ziemie ustawi się w koninkcji z merkurym, wenus i jowiszem, jednocześnie przelatując przez starą  orbitę (drogę którą leciała w stronę słońca) komety, no i jeszcze na dodatek ison, czy jej pozostałości będą tuż po perygeum,  ziemii. Ciekawe, i to wszystko na raz.
 

Portret użytkownika Kamilak

Możliwa jest także jakaś nowa

Możliwa jest także jakaś nowa epidemia nowej choroby, nigdy nie wiadomo jakie rzeczy przenosiła ta kometa. Przypomina sie rok 1680 oraz 1347. Jeśli okazało by się to prawdą to będziemy mieć ciekawą cykliczność co 333 lata.

Portret użytkownika biedulka

Pozbawiona wody kometa lub

Pozbawiona wody kometa lub jej częsci spokojnie odlatują sobie w przestrzeń kosmiczną z predkością ok 65 km/s od słońca. Ponieważ do ziemi zbliżają się one  z prędkością ok 58 km/s możemy więc być spokojni  gdyż oznacza to że przelecą one obok ziemi w odległości co najwyżej ok. 15 mln km. Taka odległość w skali galaktycznej to bardzo malutko ale w skali naszego układu słonecznego to bardzo dużo. Gdyby nagle z nieznanych powodów obie prędkości się wyrównały to wtedy oznaczałoby to kurs kolizyjny z ziemią. Nie jest to jednak możliwe. Więc spokojnie proponuję przygotować się na szał zakupów przedświątecznych oraz na Sylwestra ze sztucznymi a nie naturalnymi fajerwerkami.

Strony

Skomentuj