Miejscowi są już przyzwyczajeni do tego, że raz na kilkadziesiąt lat na plaży jeziora Michigan można znaleźć wiele martwych wiewiórek. Do dziś biolodzy nie potrafią wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje i jakie są przyczyny śmierci tych stworzeń. W ciągu ostatnich kilku dni na plaży znaleziono ponad sto martwych zwierząt.

Odwiedzający Grand Haven Beach, położoną nad jeziorem Michigan, widzieli w ostatnich dniach niezupełnie przyjemne zjawisko. Wiewiórki, które niedawno zmarły, można znaleźć wzdłuż plaży. Martwe zwierzęta są zbierane codziennie, ale fale wyrzucają nowe ciała, więc proces należy powtarzać regularnie. W tej chwili eksperci policzyli ponad setkę nieżywych gryzonii. Na razie funkcjonuje w obiegu tylko kilka wersji, które mogą wyjaśnić, co się stało, ale niekoniecznie są poprawne.

Jedna wersja mówi, że wiewiórki razem z jakiegoś powodu postanowiły przenieść się na drugą stronę Grand River, która wpada do jeziora Michigan w jej południowo - wschodniej części. Najprawdopodobniej w ten sposób zwierzęta chciały dostać się do parku Grand Haven.

Eksperci sugerują, że to zachowanie było spowodowane nieuchronnym nadejściem chłodów. Wiewiórki prawdopodobnie zaopatrywały się i szykowały do zimy. W lesie z jakiegoś nieznanego powodu mogło zabraknąć im jedzenia, więc postanowiły poszukać innego miejsca do życia. Warto zauważyć, że wiewiórki pływają całkiem dobrze, ale tym razem nie miały szczęścia.

W minionym stuleciu rzadko znajdowano w tym miejscu ogromną liczbę nieżywych wiewiórek. Zjawisko to do dziś nie ma absolutnie żadnego oficjalnego wyjaśnienia. Biolog Nick Keleis próbował uspokoić przestraszonych mieszkańców. Dodał, że zdarzyło się to już w przeszłości i wkrótce się skończy.