Kategorie:
Rok 2020 obfitował w liczne kataklizmy. Ostatnio nasilają się liczne erupcje największych wulkanów na świecie. Duże wzmożenie tego zjawiska nastąpiło szczególnie w ostatnich tygodniach roku.
Na przykład 22 grudnia nastąpiła erupcja europejskiego wulkanu Etna znajdującego się na Sycylii we Włoszech. Liczący ponad 3 kilometry gigant wyrzucił z siebie fontannę lawy, która rozświetliła nocne sycylijskie niebo, aby po chwili zakryć je pyłem wulkanicznym.
Tego samego dnia eksplodował wulkan Szywiełucz w Rosji. Około południa, lokalnego czasu, wyniósł on pył wulkaniczny na wysokość prawie 5 kilometrów. Druga erupcja nastąpiła wieczorem, tego samego dnia. Tym razem, chmura pyłu uniosła się na wysokość 8,5 km.
Kolejna erupcja tego samego dnia miała miejsce w Japonii. Był to wulkan Suwanosejima. Jest to jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie, do erupcji dochodzi niemal cały czas (do 89 razy na dobę). Gęste chmury pyłu wulkanicznego zostały wyrzucony na wysokość około kilometra, a kawałki lawy spadły nawet 800 m z dala od krateru.
:Pod koniec grudnia doszło też do erupcji wulkanu Kilauea, który znajduje się na Hawajach. Wystąpiła ona po długim okresie aktywności sejsmicznej, która - jak się okazało- zapowiadała trwającą nadal fazę aktywności wulkanicznej.
Wzmagającą się aktywność sejsmiczną zauważono również pod wulkanem Hudsona w Chile. Ostatnia jego erupcja miała miejsce w 2011 roku, jednak niedawno stanowi żółty stan zagrożenia erupcją. Podobna sytuacja jest z wulkanem Ruapheu w Nowej Zelandii.
Aktywność sejsmiczna oraz wulkaniczna wzrasta na całym świecie, a wulkany zachowują się niemal jak fajerwerki w Sylwestra. Bardzo możliwe, że ten nagły wzrost ilości erupcji wulkanów ma jakiś związek z aktualnym układem planet. Od dawna wiadomo, że Jowisz swą silną grawitacją, przy określonych położeniach w przestrzeni oddziałuje na pływy plazmy na Słońcu. W związku z tym można założyć, że ostatnia koniunkcja Jowisza i Saturna mogła dać impuls do zdarzeń sejsmicznych i wulkanicznych na Ziemi.
Ocena:
Opublikował:
robertAnd
|
Komentarze
Skomentuj