Na Białorusi aresztowano rosyjskich najemników z Grupy Wagnera - czy Rosja przygotowuje zamach stanu?

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Wszystko wskazuje na to, że rozpoczęła się ostateczna rozgrywka Kremla na Białorusi. Istnieje duże ryzyko, że nasz wschodni sąsiad zostanie w najbliższym czasie nawet wchłonięty przez Rosję, a przynajmniej Moskwa podejmie taką próbę. Świadczą o tym wypadki z ostatnich dniach, w tym zwłaszcza aresztowanie grupy rosyjskich najemników z tak zwanej Grupy Wagnera, których zatrzymano pod Mińskiem.

 

Sekwencja zdarzeń jest zdumiewająca. Najpierw urzędujący prezydent Aleksander Łukaszenka twierdził, że MFW próbował go przekupić warunkując pożyczkę w wysokości około miliarda dolarów od wprowadzenia w tym kraju paranoicznych koronawirusowych obostrzeń, które nakładają na ludzi liczne rządy krajów świata. Gdy odmówił nagle rozchorował się po wizycie rosyjskiego premiera i trafił do szpitala z podejrzeniem udaru. Okazało się jednak, że z tego szpitala szybko wyszedł po czym ogłoszono, że był zakażony koronawirusem, ale przeszedł go bezobjawowo, jak 99% ludzi na świecie. Jednak nawet to nie przekonało Łukaszenki do wprowadzenia covidiańskiego szaleństwa i medycznego totalitaryzmu, którego uruchomienia domagają się od BIałorusi instytucje międzynarodowe. 

 

W międzyczasie na Białorusi trwa też kampania prezydencka. Łukaszenka aresztował niemal wszystkich swoich kontrkandydatów w tym tego promowanego przez Gazprom, czyli Rosję oraz znanego białoruskiego blogera. Obecnie kandydatką w wyborach jest jego żona, Swietłana Cichanouska, która nie tylko nie została aresztowana, ale nawet zarejestrowano ją oficjalnie w białoruskiej komisji wyborczej. Jej wiec poparcia zgromadził w zeszłym tygodniu aż 10 tysięcy ludzi, co było wskazywane jako dowód na wiejący na Białorusi "wiatr zmian".

W takich okolicznościach nagle gruchnęła wiadomość, że białoruskie służby zatrzymały kilkudziesięciu najemników z prywatnej armii Putina zwanej Grupą Wagnera. Prezydent Łukaszenka dał do zrozumienia, że dane wywiadu wskazują na to, jakoby na Białoruś miało przybyć w sumie do 200 najemników. Cel ich działania nie jest oficjalnie znany, ale można podejrzewać, że ta wizyta ma związek ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Mimo, że Łukaszenka nie powiedział tego wprost to zasugerował, że Rosja może próbować zdestabilizować Białoruś i zainstalować tam swojego prezydenta. W tym kontekście ponad 30 wagnerowców potraktował jak dywersantów i zostali aresztowani. 

 

Na podstawie analiz ich telefonów ustalono, że czekali oni na kolejnych najemników Putina, którzy dopiero dotrą na Białoruś, a ich zadaniem było organizowanie zamieszek. Teraz sprawą zajmują się białoruskie służby w tym prokuratura. Ze strony MSZ Rosji pojawiło się oświadczenie, że żołnierze prywatnej armii Wagnera zatrzymali się na chwilę w Mińsku podróżując do Turcji, ale mało kto w to wierzy.

 

Bez wątpienia rozpoczęła się ostatnia faza walki o wpływy na Białorusi. Istnieje ryzyko, że stanie się tam to samo co na Ukrainie tylko Majdanem nie będzie zarządzać Zachód a Rosja. Smutne jest to, że polska polityka zagraniczna względem naszego wschodniego sąsiada nadal wygląda tak jakbyśmy pracowali dla Putina. Zamiast prób porozumienia się z Łukaszenką jest jego izolacja i działania określane przez Białorusinów jako wrogie. To czy Białoruś pozostanie niepodległym państwem stanowiącym bufor od Rosji, praktycznie od nas już nie zależy i możemy się tylko przyglądać tej ostatecznej rozgrywce Kremla. 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Strony

Skomentuj