Minęła kolejna rocznica wielkiego japońskiego trzęsienia ziemi i niszczycielskiego tsunami z 2011 roku

Kategorie: 

Źródło: Internet

Już 5 lat minęło od czasu, gdy pacyficzne wybrzeże Japonii zostało dotknięte przez jedno największych trzęsień ziemi w historii naszej cywilizacji. Potężna aktywność sejsmiczna wystąpiła 11 marca 2011 roku, na linii uskoku tektonicznego Tohoku. Najsilniejszy wstrząs miał siłę aż 9 stopni w skali Richtera. O dziwo nie spowodował rozległych zniszczeń na lądzie. Prawdziwa tragedia nastąpiła kilkadziesiąt minut potem, gdy na wybrzeże Japonii natarły potężne fale tsunami.

 

Ogromne fale zaatakowały północno-wschodnie wybrzeże Japonii około 50 minut po trzęsieniu ziemi. Na zawsze już zostaną zapamiętane upiorne widoki gdy zalewany był port lotniczy w Sendai. Te masy wody przeobraziły wybrzeże w jednej chwili anihilując je na wiele kilometrów.

Podczas katastrofy oficjalnie zginęły 15 703 osoby. Rannych zostało 5315 mieszkańców kraju, a zaginęło 4647 osób. Biorąc pod uwagę skalę kataklizmu można uznać, że to i tak niewiele. W porównywalnym tsunami w basenie Oceanu Indyjskiego, do którego doszło w 2004 roku, zginęło 250 tysięcy osób. W japońskim kataklizmie zniszczone zostały co najmniej 332 tysiące budynków, wiele z nich do fundamentów.

Tsunami wywołało też początek jednego z największych kryzysów nuklearnych w historii świata. Skala skażenia i emisji radioaktywnych z uszkodzonej elektrowni w Fukushimie, może być porównywana tylko z katastrofą czarnobylską. Zapewne radioaktywna emisja do Pacyfiku trwa cały czas po dzień dzisiejszy, bo jest na to coraz więcej dowodów.

 

Niestety Fukushima to stały problem na przyszłość, bo każde kolejne trzęsienie ziemi w tej okolicy to poważny problem, który może skutkować powiększeniem skali skażenia całej półkuli północnej. Całkowite wyeliminowanie skutków awarii może potrwać przez najbliższe dekady i miejmy nadzieję, że do czasu uprzątnięcia tego bałaganu nie dojdzie do kolejnego niszczącego tsunami, którego skutki byłyby jeszcze bardziej katastrofalne.

Trzęsienie japońskie z 2011 roku było tak potężne, że przesunęło oś Ziemi aż o kilka centymetrów. Spowodowało też pękanie wielu lodowców, co spowodowało powstanie licznych gór lodowych. Sejsmografy na całym świecie rejestrowały wstrząs za wstrząsem, wiele z nich o magnitudach powyżej 7 stopni w skali Richtera. W normalnych okolicznościach każdy z nich byłby uważany za bardzo silny.

Nastąpiło też potężne wypiętrzenie, skorupy ziemskiej, które wywołało realną dyslokację Wysp Japońskich. Część z obszarów obniżyła się względem poprzedniego poziomu morza. Rekordowe osiadanie wystąpiło w miejscowości Kesennuma. Jest to miasto w prefekturze Miyagi. Tam grunt opadł aż o 73,8 centymetrów. Siedem obszarów w regionach Tohoku i Kanto, w tym w Tokio, zapadło się o mniej niż 10 centymetrów. Naukowcy poinformowali również, że trzęsienie Tohoku spowodowało istotne zmiany pola grawitacyjnego Ziemi. Obserwacje z kosmosu wskazały, że zaraz po marcowym wstrząsie rozeszła się potężna fala akustyczno-grawitacyjna, którą zarejestrowały urządzenia z europejskiego satelity GOCE. Zarówno ten satelita jak i jego amerykański odpowiednik, GRACE, wykryły istotne zmiany lokalnego pola grawitacyjnego właśnie w okolicach Japonii.

Władze Japonii zdają sobie sprawę, że kolejne takie zjawisko sejsmiczne jest nieuniknione. Wskazuje na to skomplikowana budowa geologiczna i obecność kilku napierających na siebie płyt tektonicznych. Jedyne co można zrobić to edukować społeczeństwo. Z tym chyba nie jest tak źle biorąc pod uwagę jak tragiczne mogły być skutki tsunami z przed lat. W niektórych miejscowościach zdecydowano na budowę specjalnych statków, arek, które miałyby pozwolić przetrwać tsunami.

Tego typu prewencyjne środki ostrożności obecne są na przykład w okolicach szkół. W niektórych prefekturach stawia się na umocnienia wybrzeża. Na północno-wschodnim wybrzeżu kraju Japończycy mają zamiar zbudować system fortyfikacji przed tsunami. Będzie zbudowany z kompleksu betonowych ścian o łącznej długości około 400 km. Wysokość niektórych odcinków "Wielkiej japońskiej ściany" wyniesie aż 15 metrów. Inwestycja pochłonie około 820 miliardów jenów co odpowiada 6,8 miliardów dolarów.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika donald

Prognozy nazbyt

Prognozy nazbyt optymistyczne. Katastrofa wielokrotnie powazniejsza od czarnobylskiej. Usuwanie skazen polega jak dotad na uwalnianiu ich do oceanu. Setki, tysiace? ton plutonu.

Portret użytkownika MPas

Zastanówcie sie czy napływ

Zastanówcie sie czy napływ Syryjskich uchodźców do Europy to sprawka zwolennikow NWO czy przykrywka dla Fukushimy. Poza tym mysle, że jeśli w niemczech ma sie stać coś strasznego to będzie to nagły zmasowany atak radykalnych islamistów na ludność cywilną. Jeśli wyznawcy allacha ruszą wszyscy naraz to z krajów w których ci ludzie koczują nic nie zostanie. Pozdrawiam

Portret użytkownika set

Pewna anonimowa wizjonerka

Pewna anonimowa wizjonerka dostała ostrzeżenie, że w Niemczech wkrótce wydarzy się wielka tragedia. Sama już wyjechała z tego kraju. Opuściła Niemcy. To potrwa bardzo krótko i wydarzyć się może już w każdej chwili. Twoja sprawa co zamierzasz zrobić, ale prosiła aby każdy był ostrzeżony. Ostrzeż też Niemców- prosiła. Obecnie przebywa w Polsce. Do Japonii również pisano przed tsunami, zanim się wydarzyło trzy dni później.

Skomentuj