Mieszkańcy Alabamy mają problem z gigantycznymi gniazdami os

Kategorie: 

Źródło: Pixabay

Mieszkańcy Alabamy muszą przygotować się na powtórkę z rozrywki z 2006 roku. Przeważnie w tym regionie Stanów Zjednoczonych powstają najwyżej dwie gigantyczne fortece os rocznie, do których nawet profesjonalne firmy dezynsekcyjne boją się zbliżać. Najprawdopodobniej w tym roku powtarza się jednak scenariusz sprzed 13 lat, gdy "supergniazd" było znacznie więcej.

W 2006 roku Alabama okazała się domem dla co najmniej 90 gigantycznych gniazd os. Eksperci nie wykluczają, że 2019 rok może być pod tym względem tak samo niebezpieczny. Entomolog Charles Ray zwrócił uwagę, że 13 lat temu wielkie gniazda zaczęły pojawiać się dopiero w czerwcu, podczas gdy w tym roku ich obecność odnotowano już w maju. W przeciwieństwie do tradycyjnych gniazd, te gigantyczne formacje mogą przetrwać trudy zimy.

 

Ray uważa, że w jednym z wieloletnich gniazd w Alabamie schronienie znalazło aż 15 tysięcy owadów, co jest liczbą około 3-4 razy większą od tradycyjnych gniazd. Nadal sporo brakuje jednak do rekordu, ponieważ w jednej z udokumentowanych fortec w Południowej Karolinie ma rzekomo mieszkać ponad 250 tysięcy os. W 2019 roku Ray potwierdził jak na razie obecność 4 "supergniazd" w Alabamie. Bardziej niż liczbą entomolog niepokoi się jednak czasem ich pojawienia się:

Jeśli widzimy je miesiąc wcześniej niż w 2006 roku, to obawiam się, że będzie ich bardzo dużo, a wówczas było ich co najmniej 90. Gniazda, które widziałem już w tym roku liczą sobie ponad 10 tysięcy owadów i szybko się rozwijają.

Autor: Charles Ray

Tradycyjne gniazdo os jest zamieszkiwane przez około 4000-5000 owadów, a jego rozmiar nie przekracza wielkości piłki do siatkówki, natomiast "supergniazda" mogą być szerokie na kilka metrów. Oprócz czterech gigantycznych siedlisk, które Ray potwierdził osobiście, badacz zidentyfikował również kilka innych na przesłanych mu zdjęciach. Zazwyczaj gniazda os giną w zimie, ponieważ owady nie są w stanie przetrwać chłodniejszych miesięcy lub nie mają wystarczającej ilości pożywienia. Wielkie "fortece" są jednak w stanie przetrwać do następnej wiosny, co prowadzi do powstawania wieloletnich, uporczywych gniazd.

 

Ray poradził mieszkańcom, by pod żadnym pozorem nie przeszkadzać "supergniazdu", ponieważ samodzielna próba wyeliminowania owadów może skończyć się tragicznie. W przeciwieństwie do pszczół miodnych, osy nie gubią żądła, więc każda z nich może bez problemu wielokrotnie zaatakować człowieka. Eksperci uważają, że jedynym rozwiązaniem jest skorzystanie z usług profesjonalnych firm dezynsekcyjnych, ale nawet one nie zawsze są w stanie poradzić sobie z "supergniazdami".

 

Przecenianie swoich możliwości może skończyć się nienajlepiej, o czym przekonał się James Barron z południowej Alabamy, który na początku tego roku próbował rozpylać środek trujący w pobliżu fortecy os. Rozgniewane owady błyskawicznie zmusiły go do odwrotu. Mężczyzna został użądlony 11 razy. 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (3 votes)
Opublikował: ZychMan
Portret użytkownika ZychMan

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl od ponad 2 lat. Specjalista z zakresu Internetu i tematyki naukowej. Nie stroni również od bieżących tematów politycznych.


Komentarze

Portret użytkownika Wojtarra

O panie... 11 razy.. Ja już 3

O panie... 11 razy.. Ja już 3 x likwidowałem gniazda szerszeni. Podstawa to dobry ubiór, siatka na twarz - i w starciu szerszenie nie miały żadnych szans. Nie zlikwidował gniazda os? Żart jakiś? Spryskiwacz, odrobina benzyny przy wylocie - podpalasz i po 3 minutach nie masz ani jednej - bo gniazda są papierowe.... - coś mi się zdaje że tamta cywilizacja chyli się ku upadkowi....

Portret użytkownika lommo

Takich porad z benzyną to

Takich porad z benzyną to lepiej nie podawaj bo to mega zagrożenie pożarowe. Też miałem stada szerszeni i niewiedziałem o co chodzi do czasu gdy ze strychu budynku gospodarczego nie zaczał się wydobywac dym. Wchodze na strych a tam wielkie gniazdo zainstalowało się w pobliżu komina i doszło do zapalenia tej bibułki z której zbudowane są takie gniazda. Całe szczęscie że nie było wiatru . Musiałem podjąc szybką niestety barbarzyńską decyzję i tak : firanka na głowę, rękawice na ręce, worek ze sobą , odrywamy gniazdo , wrzucamy do worka i akurat mam stary piec c.o. na biomasę z dużą klapą i jeb do pieca. I tak bez trzech użądleń się nie obyło a przecież szerszenie i tak już były już otumanione dymem. Myslę że można przygotować jakiś dół z chrustem i podpalić gdy się nie ma dużego pieca. W kazdym razie taka likwidacja całkiem bezpieczna nie jest, a z benzyną to już jest podwójnie niebezpieczna.

Skomentuj