Kategorie:
W wyniku nieszczęśliwego wypadku żołnierz amerykańskiej armii wpadł do kaldery hawajskiego wulkanu Kīlauea. Mężczyzna przeżył upadek, lecz doznał poważnych obrażeń całego ciała. Zdarzenie miało miejsce 1 maja.
Mężczyzna wspiął się na barierkę w Steaming Bluff, w Parku Narodowym Wulkanów Hawaiʻi by zbliżyć się do krawędzi kaldery wulkanu. Według świadków Amerykanin stracił równowagę i spadł do liczącej 91 metrów głębokości kaldery wulkanu Kīlauea.
Zespół poszukiwawczy znalazł mężczyznę kilka godzin później. Okazało się, że jest on żywy, ale poważnie ranny, ponieważ upadł na wąską skalną półkę znajdującą się około 21 metrów od krawędzi urwiska. Używając lin, noszy i helikoptera, ekipa ratunkowa wydostała żołnierza i przetransportowała do Hilo Medical Center.
„Odwiedzający nigdy nie powinni przekraczać barierek bezpieczeństwa, zwłaszcza w pobliżu niebezpiecznych krawędzi kaldery.” – powiedział w oświadczeniu John Broward, główny strażnik Parku Narodowego Wulkanów Hawai’i. – „Wejście na odgrodzone tereny może prowadzić nawet do śmierci.”
Przedstawiciele armii potwierdzili, że poszkodowany to Schofield Barracks, który uczestniczył w misji szkoleniowej w Pohakuloa na Hawajach. Stan 32-letniego mężczyzny określa się obecnie jako stabilny.
Kīlauea jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanów na planecie. W zeszłym roku potężna erupcja zniszczyła 700 domów i zmusiła tysiące ludzi do ewakuacji.
Ocena:
Opublikował:
B
Redaktorka, która pracuje z nami od ponad 3 lat. Specjalizuje się w tematyce medycznej i zdrowym żywieniu. Często publikuje na portalu medycznym tylkomedycyna.pl |
Komentarze
Skomentuj