Kategorie:
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego twierdzą, że znaleźli dowody na korelację między wzrostem temperatury na Ziemi, a gwałtownością burz i ilością towarzyszących im wyładowań atmosferycznych. Opracowany przez nich model komputerowy pozwala na symulowanie zmian w tym zakresie również w najbliższej przyszłości.
Dzięki przeprowadzonemu badaniu na temat powstawania i przemieszczania się chmur, eksperci wykonali najbardziej dokładny model burzy, który pozwala przewidzieć nawet ilość uderzeń piorunów. To właśnie ten model wykorzystano do obliczenia o ile zwiększy się liczba wyładowań atmosferycznych, o ile globalne ocieplenie będzie kontynuowane.
Naukowcy stworzyli nawet specjalne równanie, które pomaga w obliczenia częstotliwości wyładowań. Osiąga się je poprzez przemnożenie wielkości opadów przez wartość dostępnej energii potencjalnej uzyskanej dzięki konwekcyjnym przepływem powietrza, które są podstawowym wskaźnikiem szybkości wzrostu chmury burzowej.
Zasada jest taka, że im cieplejsze powietrze, tym bardziej jest ono nasycone parą wodną, a więc tym bardziej prawdopodobna jest burza. Z każdego stopnia Celsjusza, który ogrzewa planetę, można wyliczyć liczbę wyładowań atmosferycznych, która będzie zwiększona o przynajmniej 12%. Jeśli globalne ocieplenie osiągnie poziomy głoszone przez katastrofistów z ONZ, do 2100 roku globalnie będzie ponad 50% więcej wyładowań atmosferycznych niż obecnie.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
Skomentuj