Z najnowszego raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że już 10 141 osób zostało zakażonych wirusem Ebola, a 4877 z nich zmarło. Przeważająca liczba przypadków nadal przypada na trzy kraje: Liberię, Gwineę i Sierra Leone.

Oprócz wspomnianych krajów afrykańskich przypadki zachorowań zanotowano również w Hiszpanii i w Stanach Zjednoczonych, gdzie dotarł chory lekarz, który pomagał w okiełznaniu Eboli. Wiadomo, że przez 10 dni poruszał się po Nowym Jorku, co mocno przestraszyło mieszkańców okolic uznanych za potencjalnie narażone na Ebolę.

Wysoki poziom rozwoju cywilizacyjnego jest na razie sprzymierzeńcem w walce z wirusem. W krajach zachodnich, ze względu na lepszą opiekę medyczną na intensywnej terapii, przeżywalność jest znacznie wyższa.

Również w Afryce osiąga się sukcesy w walce z zarazą. Na przykład niedawno ogłoszono zakończenie epidemii wirusa Ebola w Nigerii i Senegalu. Według WHO, z ośmiu okręgów Liberii i Gwinei, graniczących z Wybrzeżem Kości Słoniowej, tylko w dwóch zostały zarejestrowane nowe przypadki zakażenia. Są też jednak gorsze informacje i wiadomo już o pierwszym przypadku zarażenia wirusem Ebola w Mali.

Wirus Ebola powoduje ostrą w przebiegu i wysoce zakaźną chorobę wirusową. Charakteryzuje się wysoką śmiertelnością sięgającą do 90% przypadków zachorowań. Szczególnie niszcząca dla organizmu jest gorączka krwotoczna. Wirus powoduje, że z wszystkich otworów ciała oraz z organów wewnętrznych wydobywa się krew.

Ebolę znamy dopiero od 1976 roku i do tej pory występowała głównie w odległych wioskach w środkowej i zachodniej Afryce, w pobliżu lasu tropikalnego. Prawdopodobnie ludzie zarazili się tym groźnym wirusem spożywając mięso nietoperzy.