Lewacy chcą zakazać sprzedaży żywych karpi na Boże Narodzenie

Image

Źródło: zmianynaziemi.pl

Czy Boże Narodzenie bez karpia stanie się rzeczywistością? Kontrowersyjny zakaz sprzedaży żywych karpi może sprawić, że polska tradycja wigilijna ulegnie istotnej zmianie. W tym roku temat zakazu powraca, tym razem jednak z większą mocą, ponieważ poparcie dla ochrony praw zwierząt w Sejmie rośnie, a wraz z nim szanse na wprowadzenie zakazu sprzedaży żywych ryb przed świętami Bożego Narodzenia.

 

 

Koalicja Obywatelska, a w szczególności jej członek Katarzyna Piekarska, stała się jednym z głównych motorów zmian. Politycy tej partii od lat walczą o poprawę tak zwanego "dobrostanu zwierząt", a nastroje społeczne rzekomo są po ich stronie.

 

Z badań CBOS wynika, że ponad 59% Polaków popiera zakaz sprzedaży żywych karpi, szczególnie gdy w sklepach dostępne są alternatywy w postaci już ubitych ryb lub gotowych filecików. Popularne sieci handlowe już wcześniej wycofały się z takiej formy sprzedaży, pozostawiając żywe karpie głównie na targowiskach i w małych sklepach rybnych.

 

Proponowane przepisy przewidują, że jeśli zakaz zostanie wprowadzony, żywe karpie nie będą mogły być sprzedawane bezpośrednio konsumentom. Ryby te musiałyby być uśmiercane w miejscu zakupu przez przeszkolone osoby. Jak stwierdziła posłanka Piekarska, takie działania mają na celu zminimalizowanie cierpień zwierząt podczas transportu oraz sprzedaży. Warto dodać, że Polska jest jednym z niewielu krajów, w którym praktyka sprzedawania żywych ryb na święta jest wciąż szeroko praktykowana, choćby ze względu na głęboko zakorzenioną tradycję kulinarną.

 

Krytycy proponowanego zakazu zwracają jednak uwagę, że wprowadzenie nowych regulacji może mieć negatywny wpływ na małe gospodarstwa rybackie i producentów karpia, których dochód w znacznym stopniu zależy od przedświątecznej sprzedaży. Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego, Miłosz Motyka, podkreśla, że projekt nie jest elementem umowy koalicyjnej, a PSL będzie analizował nowe przepisy, gdy tylko trafią one do Sejmu. Także producenci ryb zaznaczają, że sprzedaż żywych karpi stanowi obecnie marginalną część rynku, więc wpływ nowych regulacji na branżę nie będzie tak drastyczny, jak można by się obawiać.

Image

Cena karpia również stanowi istotny element całej dyskusji. W tym roku cena za żywego karpia lub jego tuszę wynosi około 25-30 zł za kilogram, natomiast za filety trzeba zapłacić nawet 45 zł za kilogram. Wyższe ceny filetów mogą odstraszyć część konsumentów, którzy do tej pory decydowali się na zakup żywej ryby, aby obniżyć koszty przygotowania wigilijnego dania.

 

Wprowadzenie zakazu budzi jednak również refleksje na temat tradycji i postrzegania ochrony praw zwierząt w Polsce. Obrońcy praw zwierząt od dawna zwracają uwagę na cierpienie ryb, które są przechowywane w nieodpowiednich warunkach, często w niewielkich pojemnikach z małą ilością wody. W odpowiedzi na te argumenty wielu Polaków zaczęło zmieniać swoje nawyki i rezygnować z kupowania żywego karpia, a organizacje prozwierzęce zyskały nowych zwolenników. Dla wielu jest to znak czasu, że należy zakończyć pewne praktyki, które nie są zgodne z zasadami humanitarnego traktowania zwierząt.

 

Bez względu na wynik parlamentarnych dyskusji, sprawa zakazu sprzedaży żywego karpia jest przykładem, jak zmienia się świadomość społeczna w Polsce. Coraz więcej osób stawia na ochronę zwierząt i szuka nowych sposobów świętowania, które nie będą wiązały się z cierpieniem żywych istot. 

 

 

50
5 głosów, średnio 50 %

Skoro utożsamiamy się z tzw. gatunkiem rozwiniętym, mamy wyzbyć się prymitywizmu w postaci kupowania żywych ryb. Fakt, iż na stole pojawi się karp który został zabity dużo wcześniej, nie przekreśla to tradycji świątecznej. Brak takigo przepisu skutkuje odejściem od kupowania karpii. Rok temu o mało co nie tłukłem się przy kasie z powodu żywego karpia w reklamówce, gdyż lasce założyłem reklamówkę na łeb pytając czy fajnie jej. Lewica ze swoimi bredniami po raz pierwszy robi coś sensownego. Sam artykuł brzmi jakby został pisany przez koszerniaka....

7
-18

Dodane przez Szambo z Wawy (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

przyczepiasz się karpia a ubój rytualny to czym jest  !?  może przeciw temu wykaż się bo lewactwo praktykuje to w pełnym wymiarze - tu przyczepiają się karpia ale jak sami to robią to cacy.

17
-2

Dodane przez Szambo z Wawy (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Po pierwsze nie mam okienka żeby wpisać osobny komentarz. A po drugie to tradycja rodzinno-wigilijna a by tłuc młotkiem z dziećmi żywego karpia. Aż mu gały wypadną. Marzymy a by żywcem dorwać świniaka i zarznąć go gdy gwiazdka pojawi sie na niebie. Alle luja!

0
-1

Żywe, to one są tylko do transportu. Dziś kupując , można zlecić od razu jego ubicie i patroszenie. Ja nie mam z tym problemu. A lewica to niech spitala, bo już lewicowi postępowcy głoszą, że największym zagrożeniem dla płonącej planety to są dzieci . Bo rocznie produkują 58 ton CO2. 

14
-2

P.S. LEWACY 35 lat temu, wprowadzili zakaz sprzedaży toreb papierowych ( by chronić lasy ;-)))) i nakazali zastąpić je torbami plastikowymi ( miały być zbawieniem dla lasów = środowiska) . Efekt działań EKO-LEWAKÓW dziś jest już znany. 

18
-1

Ah te tradycje hehe przypomnę tylko ze ta wspaniała tradycja o którą prawdziwi Polacy będą walczyć do krwi ostatniej kropli z żył sięga aż PRLu... 

1
-3

Dodane przez Zefel (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Karp był tanią rybą, łątwą w hodowli, stąd ta tradycja. To jest ryba przydenna, mulasta, niesmaczna o brzydkim kolorze mięsa oraz pełna ości. Ta ryba może żyć 20lat i więcej, a przez ten czas najada się wszelakiego syfu. Ja jej nie tykam nawet.

Taki tuńczyk jest dużo smaczniejszy, ale przez długowieczność jest nafaszerowany plastikiem i metalami ciężkim.

Nie lubię ryb i rzadko jadam. Mięso dorsza wolę od karpia, ale to też syf. Chyba łosoś hodowlany najzdrowszy, a i pstrąg potokowy.

Jest jeszcze Miruna, smaczniejsza od Dorsza i żyjąca w Oceanie, a nie w kałuży Bałtyku.

To całe lewactwo zapomniało jak za potrzebą chodziło do wychodka na pole, a babcia w tym czasie z siekierą ganiała kurę na niedzielny rosół po obowiązkowym kościółku. 

Mam kolegów wędkarzy, chodzą na stawy hodowlane i łapią karpie kilkunasto kilogramowe, ale po tym je wypuszczają. Te karpie nie mają już "ust", haczyk wbija się w "policzki". Moim zdaniem bardziej humanitarne jest zabicie karpia jednym szybkim uderzeniem młotka niż notoryczne torturowanie go wbijanymi haczykami w paszczogębę.  

3
-1

Jakby to był największy problem, że zabronią ci zajebać rybę w boże narodzenie. I co ty wtedy biedny poczniesz.

Dla mnie temat podwyżki za energię elektryczną i stopniowa likwidacja gotówki jest problemem, o którym warto, a nawet trzeba rozmawiać.

5
0

Za kilka lat będziesz się musiał tłumaczyć, dlaczego w autobusie puściłeś cichacza, bo wszyscy muszą to wdychać. 

3
0