Według najnowszych badań, lodowce w Andach kurczą się w zatrważającym tempie, odsłaniając powierzchnie, które nie widziały światła słonecznego od ponad 11 tysięcy lat. Naukowcy twierdzą, że to niepokojący sygnał nadejścia nowej ery geologicznej - antropocenu.

Analiza próbek pobranych z czterech andyjskich lodowców - Pan de Azucar, Quesque, Zongo i Charquini Norte, zlokalizowanych w Kolumbii, Peru i Boliwii, wykazała, że są one obecnie mniejsze niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 11 700 lat.

Badacze doszli do tych wniosków, badając obecność rzadkich izotopów berylu-10 i węgla-14, które powstają na powierzchni skał pod wpływem promieniowania kosmicznego. Pozwala to określić, kiedy dany lodowiec ostatnio cofnął się poza dany punkt.

Naukowcy podkreślają, że zniknięcie lodowców andyjskich to "niepokojący kamień milowy" w historii Ziemi. Holocen, epoka geologiczna, która rozpoczęła się około 11 700 lat temu wraz z końcem epoki lodowcowej, charakteryzował się cieplejszym i stabilniejszym klimatem, co doprowadziło do rozwoju różnorodnych i produktywnych ekosystemów, wspierających rozwój rolnictwa i złożonych społeczeństw.

Teraz, gdy lodowce andyjskie zmieniły się ze stanu, w jakim znajdowały się przez cały holocen, badacze uważają, że oznacza to przejście do nowej ery - antropocenu, definiowanego przez głęboki i trwały wpływ działalności człowieka na geologię i ekosystemy Ziemi.

Lodowce Andów odgrywają kluczową rolę w zaopatrzeniu w wodę i ekosystemach regionu. Naukowcy twierdzą, że ich odwrót już wpływa na rolnictwo, zaopatrzenie w wodę pitną i warunki sanitarne.

Nie wszyscy badacze zgadzają się, że Ziemia wkroczyła już w nową erę - antropocen. Jednak jasne jest, że nasza planeta przechodzi niepokojący i szybki okres zmian, czego dowodem są kurczące się lodowce andyjskie.