Kategorie:
Od samego początku wydawało się, że Katalonia nie zdobędzie niepodległości. Hiszpania nie mogła pozwolić na to, aby najbogatszy region odłączył się od reszty państwa. Zainicjowałoby to zresztą upadek kraju, ponieważ pozostałe regiony zachęcone sukcesem Katalonii również zaczęłyby dążyć do secesji. Hiszpania na jakiś czas rozwiązała kryzys, który wyraźnie odbił się na jej gospodarce.
Minister Gospodarki Luis de Guindos ustalił, że bunt Katalonii zmniejszył jej PKB z 0,9% do 0,4% w czwartym kwartale 2017 roku. Region dotychczas napędzał hiszpańską gospodarkę, lecz teraz stwierdzono, że Katalonia stała się wręcz obciążeniem dla całego państwa.
Wspólnota autonomiczna ze stolicą w Barcelonie odpowiada za około 20% PKB i 25% eksportu Hiszpanii. Kryzys polityczny spowolnił jej wzrost gospodarczy, co przełożyło się na stratę państwa w wysokości miliarda euro. Dążenia niepodległościowe Katalonii spowodowały, że około 3,1 tysiąca firm, w tym kilka dużych banków przeniosło swoje siedziby do innych regionów. Konflikt polityczny zmniejszył również napływ turystów o około 15%, co przekłada się na dodatkowe straty w wysokości nawet 12 miliardów euro.
Tymczasem w grudniu 2017 roku w Katalonii odbyły się wybory parlamentarne, które ponownie zwyciężyli zwolennicy niepodległości. To oznacza, że Hiszpania wcale nie rozwiązała problemu. Madryt już ostrzegał, aby nowe władze tego regionu współpracowały z rządem centralnym i wybiły sobie z głowy marzenia o niepodległości. W przeciwnym wypadku Hiszpania może ponownie próbować aresztować katalońskich polityków oskarżając ich o rebelię, tymczasowo zawiesić autonomię i zwołać przedterminowe wybory - a następnie powtarzać ten schemat aż do skutku, co z pewnością negatywnie odbije się na państwowej gospodarce.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Skomentuj