Kategorie:
Podczas gdy niemal cały świat staje na głowie z powodu trwającej pandemii koronawirusa COVID-19, chiński rząd powrócił do snucia ambitnych planów podboju kosmosu. Sęk w tym, że jedna z firm zajmujących się technologią kosmiczną dla Chińskiej Agencji Kosmicznej znajduje się w centrum całej epidemii, a więc mieście Wuhan.
Chińskie władze planują aby pierwsza międzyplanetarna misja wyruszyła jeszcze w lipcu tego roku. Nawet epidemia koronawirusa nie ostudziła zapału Chin, dzięki czemu misja z udziałem marsjańskiego łazika i orbitera nadal ma iść zgodnie z planem. Placówki zajmujące się produkcją niezbędnych komponentów, ponownie rozpoczęły pracę aby w miarę możliwości dotrzymać terminów. Pojawia się jednak wiele obaw dotyczących transportu wirusa, poza naszą planetę.
Chińskie władze podjęły pewne środki ostrożności takie jak nakaz używania maseczek, zakaz używania wind czy też zamykanie kafeterii proponując w zamian jedzenie w odosobnieniu. Wprowadzając w życie te procedury Xichang Satellite Launch Center w prowincji Syczuan już wznowiło pracę nad kolejnymi startami rakiet. To samo tyczy się nowego kosmoportu na wyspie Hainan, który w tym momencie jest przygotowywany do dwóch startów rakiet.
Poważne obawy są jednak wiązane z jednym z dostawców Chińskiej Agencji Kosmicznej a więc firmą Expace, której centra produkcyjne znajdują się w mieście Wuhan. Zgodnie z doniesieniami Global Times, firma najprawdopodobniej nie zdoła zrealizować swoich kontraktów na 4-5 wylotów rakiet Kuaizhhou w pierwszej połowie 2020 roku. Nawet jeżeli ich plany zostałyby zrealizowane choćby w połowie, tworzy to kompletnie oddzielny problem w postaci transportu wirusa w przestrzeń kosmiczną. Na całe szczęście, ta konkretna firma nie zajmuje się tworzeniem rakiet załogowych. Produkuje ona natomiast rakiety przeznaczone do transportu satelit na orbitę Ziemi.
Obawy dotyczą jednak innych misji kosmicznych. Agencja NASA obawia się np. transportu wirusa na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Szykowane są specjalne procedury aby zniwelować ryzyko i poradzić sobie z ewentualnym zakażeniem ISS. Problem polega głownie na tym, że brak ciążenia sprawia iż wirus unosi się w powietrzu znacznie dłużej. Między innymi dlatego wiele środków odkażających staje się bezużytecznych na orbicie Ziemi. Aż strach pomyśleć co stałoby się gdyby wirus pokroju COVID-19 dostał się na pokład załogowego statku zmierzającego np. na powierzchnię Marsa.
Ocena:
Opublikował:
M@tis
Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego oraz wielki fascynat nauki. Jego teksty dotyczą przełomowych ustaleń ze świata nauki oraz nowinek z otaczającej nas rzeczywistości. W przerwach pełni funkcję głównego edytora i lektora kanałów na serwisie Youtube: zmianynaziemi.pl/ innemedium.pl/ tylkomedycyna.pl/tylkonauka.pl oraz tylkogramy.pl. Projekty spod ręki M@tisa, możecie obserwować na jego mediach społecznościowych. Facebook: https://www.facebook.com/M4tis Twitter: https://twitter.com/matisalke |
Komentarze
https://bacologia.wordpress.com. Nie jesteśmy na zewnątrz galopującej kulki.
Skomentuj