Koniec z podatkiem liniowym dla przedsiębiorców - szykuje się podatkowa emigracja polskich firm i katastrofa budżetu państwa

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Aktualna polska socjalistyczna władza szykuje skok na kasę przedsiębiorczych Polaków. Dzisiaj ogłoszono, że w 2018 roku, wraz z wprowadzeniem jednolitej daniny na rzecz państwa, dojdzie do likwidacji 19% podatku liniowego, który obowiązuje przedsiębiorców. Wyznawcy arkusza kalkulacyjnego z Ministerstwa Finansów pomnożyli kolejne jego kolumny i wyszło im, że skoro rabują już pracowników etatowych na poziomie ponad 60% (co sami przyznali) to nie ma powodu, aby nie zrabować w ten sposób kolejnych grup społecznych.

 

Jako ofiary wybrano małe polskie firmy i zaplanowano w ten sposób zduszenie rodzimej przedsiębiorczości proponując dla nich dwa razy większe podatki. Najbardziej pokrzywdzeni będą ci mikroprzedsiębiorcy, którzy jednocześnie pracują na etatach. Tacy ludzie obecnie płacą ZUS tylko raz, ale rządzący planują aby tak jak w przypadku składki na NFZ, płacić go podwójnie i to bez jakiegokolwiek limitu, który wynosi obecnie 120 tysięcy złotych brutto. Oczywiście ludzie ci nie dostaną z tego powodu większych emerytur, ale ich pieniądze mają pomóc w zbilansowaniu systemu.

 

Dotychczas po osiągnięciu tego pułapu zarobku brutto przestawało się płacić ZUS, a ponieważ ta państwowa piramida finansowa zbankrutowała już w ostatnich latach kilkukrotnie i pozostaje zależna od stałego dotowania z budżetu, jasne staje się, że kogoś trzeba okraść, aby to nadal podtrzymać. Dlatego najpierw okradziono OFE i to na niebagatelne 150 mld złotych. Wystarczyło tego na 3 lata i teraz ZUS znowu powrócił do poprzedniego poziomu zadłużenia. Gdyby we wrześniu nie przeforsowano ustawy, która umorzyła spłatę "pożyczki" dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w wielkości bagatela 39 mld zł, wszystko by się zawaliło już teraz.

 

Tak się składa, że niedawno bankier wicepremier i minister trzech gospodarczych resortów, Mateusz Morawiecki, oświadczył, że budżet potrzebuje dodatkowych 30 mld złotych. Oczywiście oficjalnie jest to potrzebne na rozwój, ale w rzeczywistości to pieniądze, które trzeba ukraść przedsiębiorczym i pracowitym Polakom, aby przetrwać i być w stanie rozdać cześć z nich w oczekiwaniu na wybór w kolejnych wyborach.

 

Socjalizm, który buduje obecna ekipa rządząca znany jest z tego, że jest systemem napędzanym zawiścią. Rzesze ludzi zamiast wziąć się do pracy woli kombinować i pozyskiwać pieniądze, rzekomo darowane przez rządzącym. W rzeczywistości rząd nie ma żadnych pieniędzy tylko rozdaje to co uda się ukraść pracującym, czasami oddając im część z tej puli. Żeruje na tym całkiem spora rzesza cwaniaków, którzy po prostu nie pracują z wyboru i wolą być beneficjentami tego chorego systemu.

 

A skoro pieniędzy brakuje, trzeba je skądś wziąć. Socjaliści wskazali zatem kto je ma - mityczni bogacze. Początkowo próbowano wmawiać ludziom, że pieniądze te zostaną pozyskane przez uszczelnienie systemu VAT. Jednak może to najwyżej pogorszyć warunki prowadzenia biznesu w Polsce, a karuzelowe wyłudzenia będą trwały nadal, bo jest to cześć tego systemu zaprojektowania do wysysania pieniędzy. Jednocześnie zapowiedziano przedłużenie stosowania podwyższonego VAT wprowadzonego "na dwa lata", które trwaj nieprzerwanie od 2011 roku, co jest na rękę oszustom zyskującym dzięki temu większe sumy.

 

Jednak gdy popatrzymy na to, że tak zwani pracownicy etatowi są opodatkowani bardziej niż niewolnicy w starożytnym Rzymie, to kwestią czasu było to, że rządzący postanowią sięgnąć w podobny obrzydliwy sposób, po pieniądze przedsiębiorców, napędzających tą gospodarkę. Grabież ta jest planowana przy jednoczesnym bzdurnym jazgocie o tym jak to rząd będzie wspierał inwestycje i innowacje, a nawet budował mieszkania i wyprzedawał je poniżej kosztów. Wszystko to oczywiste bzdury stanowiące obrazę dla zdrowego rozsądku.

 

Planowana przez rządzących rzeź przedsiębiorców, którym chce się zabierać nawet trzykrotnie więcej z tego co wypracują, będzie za sobą niosła bezprecedensową emigrację podatkową, na nieznaną dotychczas skalę. Ale najbiedniejsi będą zapewne bili brawo, że ciemięży się "bogatych", czyli jak obwieszczono publicznie, ludzi zarabiających 1500 euro miesięcznie, czyli tyle ile zwykle otrzymuje się na socjalu w Europie zachodniej. To żenujące, że ktoś taki jest uważany przez współczesnych komunistów za "bogacza", którego należy z tego powodu okraść.

 

Wszystko to skończy się zapewne bardzo źle. Polskie przedsiębiorstwa zaczną uciekać do mniej dolegliwych podatkowo krajów, co w nieuchronny sposób spowoduje redukcję tak zwanych miejsc pracy i tak zagrożonych podniesieniem wymyślonej przez tych neokomunistów, tak zwanej "płacy minimalnej". Spowoduje to również nieuchronny spadek wzrostu gospodarczego co wydaje się naturalnym skutkiem exodusu polskich firm, które będą się starały uniknąć takiego rabunku.

 

Ten szaleńczy plan, który urodził się w głowach wyznawców arkusza kalkulacyjnego z MinFin, może się jednak jakoś przysłużyć, bo ma szanse przyspieszyć realne bankructwo obecnego systemu. Po prostu zgodnie z krzywą Laffera, rządzący uzyskają ze swoich dojnych krów, czyli nas, znacznie mniej niż pokazały ich żenujące kalkulacje.

 

Polska już tego doświadczyła pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Widocznie trzeba to przeżyć ponownie. A potem znowu jacyś szaleńcy spróbują budowy jeszcze lepszej ich zdaniem mutacji tego zbrodniczego systemu, aż ostatecznie się skompromituje. Ludzie muszą kiedyś zrozumieć, że bogactwo nie bierze się z podatków i należnych zasiłków, ale z pracy, która jest obecne opodatkowana jak dobro luksusowe.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (4 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Strony

Skomentuj