Państwa rozwijające się stają się gigantycznymi śmietniskami, ponieważ inne kraje wysyłają tam odpady z tworzyw sztucznych. W związku z rosnącym problemem prawie 200 krajów zgodziło się ograniczyć dostawy plastiku do mniej zamożnych krajów.

Kraje eksportujące, takie jak Stany Zjednoczone, mogą wysyłać swoje odpady z tworzyw sztucznych do krajów rozwijających się za pośrednictwem prywatnych podmiotów, nawet bez konieczności uzyskania zgody rządu. Odkąd Chiny przestały przyjmować odpady z tworzyw sztucznych ze Stanów Zjednoczonych, pojawiły się doniesienia o odpadach ze Stanów Zjednoczonych składowanych w wioskach w krajach takich jak Indonezja, Malezja i Tajlandia.

Organizacja Narodów Zjednoczonych ogłosiła ​​pod koniec dwutygodniowej konwencji dotyczącej odpadów z tworzyw sztucznych i niebezpiecznych substancji chemicznych szkodzących stworzeniom morskim, że 187 krajów zgodziło się ograniczyć dostawy tworzyw sztucznych do krajów rozwijających się. Oznacza to, że gdyby jakikolwiek kraj chciał wysłać tego typu odpady, musiałby najpierw uzyskać zgodę rządu kraju będącego potencjalnym odbiorcą.

Co ciekawe, Stany Zjednoczone nie były częścią konwencji i dlatego nie głosowały. Raporty ze spotkania pokazują jednak, że kraj sprzeciwił się porozumieniu, mówiąc, że miałoby to reperkusje dla handlu tworzywami sztucznymi. USA jest największym na świecie eksporterem odpadów z tworzyw sztucznych.

Porozumienie określa się jako „historyczne”, ponieważ teraz państwa całego świata będą musiały monitorować swoje odpady nawet po opuszczeniu granic kraju. Ponadto pomoże to uczynić handel tworzywami sztucznymi bardziej przejrzystym oraz przyczyni się do ochrony środowiska.