Silne i płytkie trzęsienie ziemi o sile 6,2 stopnia w skali Richtera uderzyło wczoraj w region Tonga o 06:40 UTC. Epicentrum znajdowało się około 219 km na północny zachód od Pangai i 251 km (156 mil) na północny zachód od Nuku'alofa, Tonga. To około 200 km od wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apau, gdzie 15 stycznia 2022 roku doszło do potężnej erupcji wulkanicznej.

W promieniu 100 km od niedawnego wstrząsu, nie ma żadnych siedlisk ludzkich. Zdaniem sejsmologów, nie było ono wystarczająco silne aby spowodować zagrożenie falami tsunami. USGS wydało zielony alert dotyczący ofiar śmiertelnych i strat gospodarczych, co oznacza, że istnieje małe prawdopodobieństwo ofiar i szkód. Sytuacja jest monitorowana na bieżąco.

Jest to dobra wiadomość dla mieszkańców Królestwa Tonga, którzy wciąż mierzą się z konsekwencjami niedawnej erupcji wuklanu Hunga Tonga-Hunga Hapai. Doprowadziła ona do bezprecedensowej katastrofy humanitarnej na wyspach Tonga. Zdaniem niektórych wulkanologów, była to największa erupcja od czasu wulkanu Pinatubo na Filipinach w 1991 roku.

Według wyliczeń brytyjskich naukowców badających dane z satelitów meteorologicznych wyziewy z wulkanu znalazły się na wysokości około 55 km nad powierzchnią Ziemi!. Już teraz można powiedzieć, że była to rekordowa erupcja w ciągu ostatnich 30 lat. Eksplozja była słyszana nawet na Alasce i była jednym z najbardziej głośnych zjawisk, jakie miały miejsce na Ziemi w ostatnim stuleciu. Porównywalny był chyba tylko wybuch indonezyjskiego wulkanu Krakatau w 1883 roku. Erupcja z XIX wieku zabiła dziesiątki tysięcy ludzi i wyrzuciła w niebo tak dużo popiołu, że większość tego regionu świata pogrążyła się w ciemności.