Co prawda rakieta upadła w południowej części Izraela na pustym terenie nie wywołując żadnych zniszczeń, ale premier Benjamin Netanjahu może podjąć decyzję o rozpoczęciu kolejnej operacji zbrojnej w Strefie Gazy. Przypomnijmy że ostatnia wojna zakończyła się pod koniec sierpnia zeszłego roku. Choć trwała tylko 50 dni, palestyńska enklawa była kompletnie zniszczona a śmierć poniosło ponad 2,200 osób, w tym wiele kobiet i dzieci, a straty materialne oszacowano na 6 miliardów dolarów.

Wygląda na to, że jesteśmy właśnie świadkami kolejnego konfliktu - w piątek palestyńskie ugrupowanie zbrojne Hamas ogłosiło trzecią intifadę, tj. powstanie przeciwko izraelskiej okupacji. Organizacja ta nawołuje wszystkich Palestyńczyków do walki z państwem żydowskim.

We wschodniej Jerozolimie nieustannie mają miejsce zamieszki i codziennie giną ludzie. Najpierw Palestyńczycy napadali z nożami na Żydów, a teraz to samo robią Żydzi wobec Palestyńczyków. Policja i wojsko nie potrafi powstrzymać tej spirali przemocy i coraz częściej używa broni palnej, co jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Uzbrojeni w nóż napastnicy atakują również służby porządkowe.

Ostatnią ofiarą wśród Palestyńczyków jest 25-latek, który zginął podczas strzelaniny z policją. Jak się potem okazało, był on członkiem organizacji Hamas. Izraelskie Siły Obronne (IDF) powiadomiły, że kilkadziesiąt osób przekroczyło granicę i przedostało się do Izraela ze Strefy Gazy. Kilku napastników zatrzymano, reszta powróciła do enklawy. Sytuacja jest zatem bardzo niebezpieczna a premier Netanjahu w każdej chwili może podjąć decyzję o rozpoczęciu kolejnych działań zbrojnych.