Kolejne minimum słoneczne trwa, ale dzięki emisjom metanu w Arktyce nie nadchodzi jeszcze zlodowacenie

Kategorie: 

Tarcza słoneczna pozbawiona plam - Źródło: NASA/SDO

Jak wiadomo każdy okres braku aktywności Słońca niesie ze sobą zmiany klimatu na Ziemi. Obecnie trwa coś, co można nazwać minimum slonecznym, ale o dziwo temperatury na naszej planecie raczej rosną niż miałyby spadać. 

 

Astrofizycy obserwujący naszą dzienną gwiazdę są zaskoczeni tym co widzą. Wygląda na to, że można teraz zapomnieć o cyklach, bo Słońce zachowuje się nie tak jak tego oczekiwano. Miał być okres hiperaktywności słonecznej spodziewanej na przełomie lat 2012 i 2013, ale do żadnych specjalnych zjawisk nie doszło. Nie wystąpiło zbyt wiele rozbłysków klasy X. Spodziewany szczyt aktywności słonecznej właściwie nie nadszedł. 

MInima słoneczne na przestrzeni ostatnich lat

Można oczywiście wspomnieć koronalny wyrzut masy z lipca 2012 roku, który miał potencjał do usmażenia większości elektroniki, ale coś takiego może się zdarzyć od czasu do czasu i tym razem po prostu mieliśmy szczęście, bo przeszło bokiem. 

W normalnych warunkach, zupełne ustanie aktywności słonecznej powinno wywołać epokę lodowcową. W przeszłości już tak bywało i zawsze minimum słoneczne wiązało się z obniżeniem temperatury na Ziemi. Niekiedy dochodziło do wielkich zlodowaceń, które na dziesiątki tysięcy lat determinowały klimat a ostatnio wystąpiło to w XVII wieku, kiedy minimum Maundera, spowodowało tak znaczne ochłodzenie klimatu, że na środku Bałtyku budowano drewnianą sezonową karczmę z noclegiem dla podróżnych z Rzeczypospolitej do Szwecji. 

Pojawia się zatem pytanie, dlaczego obecnie nie widzimy tego zjawiska? Można powiedzieć, że zmagamy się z jego odwrotnością, bo wciąż słyszymy o rekordowo wysokich temperaturach. Już sam ten fakt powinien dać do myślenia, bo dwutlenek węgla nie przyrasta w atmosferze tak szybko, aby wywoływać tak znaczące zmiany, w tak krótkim czasie. 

To raczej oczywiste, że za wszelkie te rekordy odpowiada metan, który jest uwalniany z rozmarzającej wiecznej zmarzliny. Do atmosfery trafia trudna do ustalenia ilość w atmosferze tego ponad 23 razy silniejszego gazu cieplarnianego, jest trudna do ustalenia, ale widzimy, że są to na tyle duże ilości, że neutralizują oczekiwany efekt ochłodzenia. 

Trzeba tylko pamiętać, że jeśli metanu nie będzie odpowiednio dużo, to cały ten efekt ocieplenia może się zatrzymać i do zlodowacenia dojdzie, tylko z pewnym opóźnieniem. Nie wiadomo jednak jak długo potrwa obecna flauta na Słońcu. Może się okazać, że metanu do uwolnienia jest jeszcze całkiem sporo, oby starczyło go do końca minimum słonecznego i oby nie przybyło go w naszej atmosferze tak bardzo, aby całkowicie zdestabilizować ziemską atmosferę. 
 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (3 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Strony

Skomentuj