Kategorie:
Rosyjskie media zauważyły, że nawet w Polsce zaczynają się pojawiać informacje potwierdzające, że nasz kraj brał czynny udział w przygotowaniach zamachu stanu na Ukrainie. Miało to polegać na szkoleniu bojówkarzy neobanderowców z Prawego Sektora.
Z doniesień wynika, że już w momencie gdy 21 lutego podpisywano porozumienie z w sprawie rozwiązania kryzysu na Ukrainie wiadome było, że przeszkoleni w Polsce bojówkarze przygotowują się do przejęcia władzy. Następnego dnia doszło do masakry w Kijowie. Snajperzy zastrzelili kilkudziesięciu manifestantów i milicjantów. Bez wątpienia to ten krwawy incydent otworzył drogę do władzy obecnej ekipie rządzącej
Z informacji tych wynika, że już we wrześniu 2013 roku nasz MSZ zaprosił 86 członków nacjonalistycznej organizacji Prawy Sektor, którzy oficjalnie przybyli do Polski w ramach wymiany studenckiej. W rzeczywistości rzekomi studenci byli w większości mężczyznami około 40 lat i zamiast udać się na Politechnikę Warszawską udali się na zajęcia do Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.
Ze źródeł wynika, że przez 4 tygodnie odbyli oni intensywne szkolenie między innymi w zakresie kontroli nad tłumem, taktyki walki, a także w zakresie dowodzenia oddziałami i zachowania w sytuacjach kryzysowych.
Pewnym pocieszeniem może być to, że jako źródło informacji media rosyjskie podają polskojęzyczny tygodnik NIE, który wsławił się w przeszłości publikacjami wielu niesprawdzonych wiadomości. Tygodnik publikuje nawet zdjęcia rzekomych ukraińskich bojowników w jednolitych uniformach, którzy są szkoleni przez pracowników polskich służb. Rosjanie porównują to do szkolenia bojowników Al Kaidy w Turcji, aby dokonywali destabilizacji w Syrii. Wskazuje się, że to typowe metody postępowania NATO.
Oberwało się szefowi MSZ, Radosławowi Sikorskiemu, który został określony jako "mózg tej operacji". Konkluzja jest taka, że zamach stanu na Ukrainie został dokonany przez USA, ale rękami Polski, która jest rządzona przez ludzi o podejrzanej przeszłości. Wypomniano nie tylko fakt, że Sikorski był związany ze służbami Wielkiej Brytanii, ale tez słynnego "dziadka z Wermachtu" premiera Donalda Tuska.
Miejmy nadzieje, że rewelacje tygodnika NIE to głupstwa wyssane z przysłowiowego "brudnego palca". Jeśli jednak jest to prawda, to nasza władza wepchnęła nas w poważne kłopoty. Gdyby była to prawda okazałoby się, że to inne mocarstwa naszymi rękami dokonały zamachu stanu na Ukrainie, a konsekwencje poniesiemy my wszyscy.
Zastanawiające jest to, że w polskich mediach panuje zupełna cisza na ten temat. Bardzo przypomina ona zmowę milczenia jaka miała miejsce po ujawnieniu przez śp. Andrzeja Leppera, że na Mazurach są przetrzymywani Talibowie. Okazało się to niestety prawdą mimo, że wszyscy śmiali się z tego bardzo długo jako niedorzecznością. Tym razem nikt się nie śmieje, bo i sytuacja nie jest do śmiechu.
Źródła:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
Wieczorami programuję grę
Unia Europejska problemów nie rozwiązuje. Unia Europejska jest problemem, którego nikt nie potrafi rozwiązać. Nostra Damus.
Strony
Skomentuj