Kanada wprowadza drakońskie regulacje cenzury internetu - Donald Trump ostrzega Justina Trudeau, żeby nie próbował cenzurować amerykańskich firm

Image

Źródło: zmianynaziemi

W ostatnich latach rząd Justina Trudeau wprowadził serię kontrowersyjnych przepisów ograniczających swobodę wypowiedzi w internecie, co wywołuje rosnący sprzeciw zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej. Pod pozorem walki z dezinformacją i mową nienawiści, kanadyjskie władze tworzą system, który może prowadzić do bezprecedensowej kontroli treści w mediach społecznościowych.

 

 

Początki tej niepokojącej tendencji sięgają 2019 roku, kiedy premier Trudeau zapowiedział wprowadzenie kar finansowych dla firm technologicznych, które nie będą cenzurować wskazanych treści na swoich platformach. Ta zapowiedź była pierwszym sygnałem ostrzegawczym, pokazującym kierunek, w jakim zmierza kanadyjska polityka wobec wolności słowa w internecie.

 

Kolejnym krokiem był projekt ustawy C-36 z 2021 roku, który miał umożliwić usuwanie treści uznanych arbitralnie za "szkodliwe" oraz nakładanie kar finansowych na osoby wyrażające niepożądane opinie. Chociaż projekt nie został wówczas uchwalony ze względu na rozwiązanie parlamentu, pokazał on wyraźnie intencje rządzących.

 

Rok 2023 przyniósł wprowadzenie ustawy C-18, znanej jako "Online News Act", która zmusiła platformy cyfrowe do płacenia lokalnym mediom za udostępnianie ich treści. Reakcja gigantów technologicznych była natychmiastowa - Meta (właściciel Facebooka i Instagrama) całkowicie zablokowała możliwość dzielenia się wiadomościami na swoich platformach w Kanadzie, demonstrując w ten sposób absurdalność nowych przepisów.

Image

Najnowsza ustawa o szkodach w internecie z 2024 roku jest najbardziej radykalnym posunięciem, wprowadzającym nawet możliwość kary dożywotniego więzienia za określone wypowiedzi w sieci. Te drakońskie środki budzą uzasadnione obawy o przyszłość wolności słowa w Kanadzie.

 

Działania kanadyjskiego rządu spotkały się z ostrą krytyką ze strony obrońców praw obywatelskich, którzy wskazują na niebezpieczeństwo tworzenia państwowego aparatu cenzury. Szczególne zastrzeżenia budzi niejasność kryteriów określających, co stanowi treść "szkodliwą" lub "niepożądaną", co otwiera furtkę do arbitralnych decyzji i nadużyć.

 

Sytuacja ta doprowadziła do poważnego konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie firmy technologiczne mają siedzibę. Amerykańskie przedsiębiorstwa znalazły się w trudnym położeniu, próbując pogodzić fundamentalne zasady wolności słowa z coraz bardziej restrykcyjnymi wymogami kanadyjskimi.

Image

Eksperci ostrzegają, że kanadyjskie regulacje mogą stać się niebezpiecznym precedensem dla innych krajów rozważających wprowadzenie podobnych ograniczeń. Istnieje realne ryzyko, że pod pretekstem walki z dezinformacją, kolejne państwa będą wprowadzać mechanizmy kontroli i cenzury treści w internecie.

 

Szczególnie niepokojący jest fakt, że te regulacje mogą być wykorzystywane do tłumienia głosów krytycznych wobec władzy. Historia pokazuje, że narzędzia cenzury, raz wprowadzone, często są nadużywane do celów politycznych i ograniczania debaty publicznej.

 

Międzynarodowe organizacje zajmujące się obroną praw człowieka zwracają uwagę, że kanadyjskie przepisy stoją w sprzeczności z podstawowymi zasadami demokratycznego społeczeństwa. Prawo do swobodnego wyrażania opinii, nawet kontrowersyjnych, jest fundamentem demokracji, a jego ograniczanie prowadzi do powstania społeczeństwa kontrolowanego.

 

Wprowadzane regulacje mogą też mieć poważne konsekwencje ekonomiczne. Wycofanie się części platform z kanadyjskiego rynku informacyjnego pokazuje, że próby nadmiernej kontroli treści mogą prowadzić do izolacji cyfrowej i ograniczenia dostępu obywateli do informacji.

 

W obliczu tych zagrożeń, kluczowe staje się pytanie o granice ingerencji państwa w sferę wolności słowa w internecie. Czy pod pozorem walki z dezinformacją można usprawiedliwić tworzenie systemu kontroli i cenzury? Wydarzenia w Kanadzie pokazują, jak cienka jest granica między regulacją a cenzurą.

 

0
Brak ocen

do przejęcia władzy w USA przez Trumpa i narodowców zaraz cały internet wyłączą w panice że będzie wolność słowa, już w hitlerowskiej Australi wyłączą internet i tylko na dowód osobisty będzie nmożna się logować, co ma być tak na całym świecie bo model chiński ma panować i punkty poprawnoci politycznej wariatów NWO z loży psychopatów ordo ab chao ! Módlmy się do Boga Jezusa o miłosierdzie !

2
-3

Dodane przez inzynier magister w odpowiedzi na

Zastanawiam się, co Ty Insztalator chcesz wymodlić: "Módlmy się do Boga Jezusa o miłosierdzie !"

Mam modlić się do pustynnego obrzezańca aby zesłał miłosierdzie na mnie w stosunku do  moich wrogów abym miłościwie nie wszczynał krwawej rewolucji, czy jednak o miłosierdzie dla moich wrogów, w stosunku do mnie, aby mnie mniej gnębili? Ty już w tej swojej ekstazie bogachwalczej zatracasz resztki intelektu i podejrzewam, że modlisz się do Jeshue, aby to un był miłosierny.. chyba dla żydów, którzy go zabili..

3
0

Każda cenzura wydarzeń z realnego świata zawsze miała, ma i będzie miała na celu ukrywanie jakichś działań na szkodę bezbronnych.

0
0