Japonia zrezygnowała z dalszych prób uratowania satelity Hitomi

Kategorie: 

Źródło: JAXA

Naukowcy z japońskiej agencji kosmicznej JAXA powiadomili właśnie, że mimo wszelkich wysiłków nie udało się odzyskać kontroli nad satelitą Hitomi i postanowiono zrezygnować z dalszych prób. Technologia warta 250 milionów dolarów dryfuje teraz w przestrzeni kosmicznej i jest kompletnie bezużyteczna.

 

Sonda została wystrzelona w lutym i miała zająć się obserwacją Wszechświata, gromad galaktyk oraz badaniem czarnych dziur, jednak kilka dni później doszło do niespodziewanej awarii. Z jakiegoś powodu JAXA utraciła łączność z Hitomi. Najlepsi specjaliści zajęli się próbą odzyskania kontaktu z satelitą lecz mimo wielu prób ogłoszono porażkę.

 

Naukowcy podejrzewają, że panele słoneczne które miały zapewnić sondzie niezbędną do pracy energię elektryczną mogły oderwać się od całości. W takiej sytuacji odzyskanie satelity jest już po prostu niemożliwe. JAXA poinformowała o nieudanej misji ratunkowej w czwartek i wystosowała przeprosiny, gdyż zawiodła oczekiwania astronomów z całego świata. Kolejne wystrzelenie podobnej satelity ma nastąpić dopiero w 2028 roku przez Europejską Agencję Kosmiczną.

 

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika X

wątpie, by prawdą była ta

wątpie, by prawdą była ta awaria. Sprzęt za kawał miliarda dolcow musi mieć redundancję zasilania, obliczeń i zdublowanego OS. Inaczej nikt rozsądny nie wyśle go w nieznane.

Ponieważ to kolejny bardzo specyficzny satelita, który stracił łączność to podejrzewam, że jest realizowany tajny program za pieniądze podatników (taniej udać, że coś nie działa, niż fundować to z czarnej kasy).

Sprzęt pewnie działa w najlepsze, ale bada rzeczy, o których opinia nie moze się dowiedzieć.

 

Portret użytkownika jaa

z satelitami, zwłaszcza

z satelitami, zwłaszcza kosmicznymi, jest ten problem, że, poza tym, że powinny mieć awaryjne źródło energii, po to żeby w razie czego móc przesłać komunikat o stanie satelity, to jeszcze nigdy nie wiadomo, czy rzeczywiście mają awarię, czy może jacyś hakerzy, na czyjeś zlecenie, przejęli obiekt i, czy ktoś inny z niego korzysta bez wydawania kasy na produkcję, badania, wysyłkę. Wysyłanie satelit bez takiego dodatkowego, niezależnego źródła energii, to marnowanie kasy.

Skomentuj