Japonia obawia się kolejnego tsunami. Niebawem ruszy produkcja pływających samochodów

Image

Źródło: A. Kwangkaew na youtube.com

Tsunami, które uderzyło w Japonię w 2011 roku wywarło niezapomnianą traumę na tamtym społeczeństwie. W dobie stale występujących na całym świecie, niebezpiecznych anomalii pogodowych oraz coraz częściej odnotowywanych trzęsień ziemi, japoński inżynier, Hideo Tsurumaki, który pracuje w firmie Toyota, postanowił stworzyć „pływający samochód”, który w razie wystąpienia powodzi zapewni bezpieczeństwo swojemu posiadaczowi.  

Tsuramaki po przejściu na emeryturę przez dwa lata pracował nad małym pojazdem, który jest zdolny także do pływania. Pojazd napędzany energią elektryczną zyskał nazwę Fomm. Model demonstracyjny szybko przyciągnął zainteresowanie inwestorów, którzy zaczęli sponsorować jego dalsze udoskonalenia.  

 

Obecnie Japończyk pracuje już nad czwartym prototypem pojazdu, który jest w stanie pokonać trasę 160 km z prędkością do 80 km/h. Pływający samochód posiada wymienne baterie, umieszczone pod każdym z czterech siedzeń, dzięki czemu jego wyporność jest równomierna.

 

Teraz podstawowym celem byłego pracownika Toyoty jest obniżenie kosztu produkcji, a zarazem kupna samochodu, tak aby stał się on osiągalny finansowo dla szerszego grona ludzi. Póki co cena zaczyna się od 18 tysięcy dolarów. Niedaleka produkcja ma ruszyć w Tajlandii, gdzie w ciągu roku powstanie do 10 tysięcy sztuk samochodów.

 

Trzęsienie ziemi u pacyficznego wybrzeża regionu Tōhoku, które wystąpiło 11 marca 2011 roku było tragicznym w skutkach wydarzeniem. Ponad 10-metrowe fale tsunami uderzyły w niemal całe wschodnie wybrzeże Japonii, a woda wlała się na 10 km w głąb lądu. Najtragiczniejszą konsekwencją okazała się seria wypadków w Elektrowni Atomowej Fukushima Nr 1, co z kolei skutkowało skażeniem radioaktywnym.

 

Mimo coraz dokładniejszych systemów przewidujących zjawiska takie, jak tsunami, zwykły człowiek w obliczu potężnego żywiołu nadal nie jest w stanie wiele zrobić. Jedyne co pozostaje, to ucieczka.

 

 

0
Brak ocen

A jak taka puszeczka ma uchronić kogokolwiek przed tak strasznym żywiołem jak woda wdzierajaca się na ląd ,tym bardziej zabudowany ..  

0
0

Kolejna firma chce żerować na strachu. Jak niby taki "Maluch" ma przed czymś chronić? Jak fala uderzy w coś takiego to zniecie jak puszkę po piwie. Ewentualnie może się przydać podczas powodzi ale to inna histotria.

0
0