Jak potencjalny morderca owadów może przyczynić się do leczenia raka

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

W świecie nauki rzadko mamy do czynienia z czarno-białymi stanami - coś, co może być szkodliwe w jednym kontekście, może okazać się nieocenione w innym. Tak jest w przypadku fruktozo-1,6-bisfosforanu (FBP), specyficznego cukru, który zagraża istnieniu pszczół miodnych, ale jednocześnie może stać się potężną bronią w walce z rakiem.

 

Pszczoły miodne odgrywają kluczową rolę w ekosystemie jako jedne z głównych zapylaczy. Mimo to, spożycie cukru FBP jest dla nich śmiertelne - niszczy przewód pokarmowy tych owadów, prowadząc do ich gwałtownego obumierania. To zjawisko, które z pozoru wydaje się być tylko zagrożeniem dla ekosystemu, w zaskakujący sposób może przynieść korzyści ludzkości.

 

Naukowcy zaczęli badać wpływ FBP na komórki nowotworowe, w efekcie odkrywając, że ten cukier potrafi zahamować ich rozwój. Dokładnie rzecz biorąc, FBP działa na metabolizm energetyczny komórek rakowych, blokując niektóre enzymy kluczowe dla ich rozmnażania i wzrostu. To z kolei spowalnia postęp choroby i sprawia, że komórki nowotworowe stają się bardziej wrażliwe na inne formy terapii.

 

Badania te niewątpliwie stanowią przełom w leczeniu nowotworów. FBP, choć groźny dla pszczół, może okazać się sprzymierzeńcem człowieka w walce z rakiem. Możliwość jego zastosowania w terapiach onkologicznych otwiera przed medycyną nowe perspektywy.

 

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że cukier ma długą historię zastosowań leczniczych. Już w starożytnym Egipcie stosowano go do łagodzenia bólu i leczenia ran, a w średniowieczu uważano go za "białe złoto", wykorzystując w różnych recepturach lekarskich. Dzisiejsze odkrycia naukowe kontynuują te tradycje, poszerzając nasze zrozumienie dla potencjału leczniczego cukru.

 

Znalezienie pozytywnego zastosowania dla cukru, który zagraża pszczół miodnym, to ekscytujący krok naprzód. Choć potrzebne są dalsze badania, to odkrycie FBP jako potencjalnego narzędzia w leczeniu raka daje nadzieję na nowe, skuteczne terapie onkologiczne. Ostatecznie może to znacząco przyczynić się do rozwoju medycyny i poprawy jakości życia pacjentów na całym świecie.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Lucek Wąchozlewski

Zmniejszyłaby się

Zmniejszyłaby się zachorowalność, ale rak nie znikłby, bo w czasach kiedy nie dawano chemii do żywności, ludzie też zapadali i umierali na raka. Problem w tym, że już dawno wynaleziono skuteczne leki na raka, ale nigdy nie zostaną wprowadzone, bo to za bardzo zmniejszyłoby zyski ludobójczym koncernom farmaceutycznym i chemicznym.

Lucek Wąchozlewski

Portret użytkownika moon fake

Znikłby. Problem w tym zauważ

Znikłby. Problem w tym zauważ, że system kapitalistyczno-monetarny nie lubi gdy znikają problemy. Lubi gdy się pojawiają a nawet sam je generuje aby je potem rozwiązywać. W ten sposób cywilizacja oparta na pieniądzu tylko wygląda na rozwijającą się. Lecz faktycznie ten rozwój z czasem zaczyna przybierać formę kolapsu czyli to co aktualnie obserwujemy. Wracając do tematu- rak powstaje gdy nie stosujesz głodówki - problem solved. Pozdro.

Portret użytkownika Lucek Wąchozlewski

Moze i tak jakby faktycznie

Moze i tak jakby faktycznie do tradycji weszło chociaż krótkotrwałe głodowanie kilka razy w roku. Głodówką to można też i zwalczać raki i inne choróbska ale to jest zdaje się temat tabu. Jeszcze chyba w XX wieku żyły ludy gdzieś chyba w Tybecie, którzy musieli głodować kilka miesięcy w roku z powodu naturalnego cyklu zbiorów i specyficznego klimatu a może i tradycji - przebadano populację charakteryzująca się długowiecznością i niemal nie stwoierdzono chorób.
Dzisiejszy przeciętny człowiek śmiertelnie boi się jak nie je 1 dzień, myśli że z tego powodu umrze - i to jest bardzo głęboko zakorzenione w cywilizacji konsumpcjonizmu i przeżarstwa! Tymczasem odpowiednio prowadzona głodówka może trwać wiele tygodni a nawet miesięcy. Ponoć żyją też ludzie, którzy nie jedzą całymi latami...

Lucek Wąchozlewski

Portret użytkownika wiktor wektor

To nie jest żaden temat tabu

To nie jest żaden temat tabu ale też i nie panaceum na choroby, poprostu jak człowiek jest chory, to nie ma siły jeść i zaoszczędzoną tak energię może przekierować na zwalczenie np. infekcji (ja tam mam). Ale niczego poważnego głodowaniem się nie wyleczy. Nowotwór to patologiczna tkanka i organizm jej "nie zje" tylko dlatego że ma pusty brzuch. Oczywiście czasem jemy za dużo, ale nie trzeba zaraz głodować bo wystarczy mniej żryć na codzień.

odpowiednio prowadzona głodówka..

Czy jak ? Albo codziennie dostarcza się organizmowi pożywienia albo nie i wtedy się głoduje. Nie potrzebne są głodówki gdy codziennie dostarczasz ciału tylko to czego mu trzeba w ilości jakiej się domaga. Tzw. "głodówki" stosuje się tylko by pozbyć się tego co zalega w kichach od przejedzenia.

Jak poznać czy zjedliśmy to co trzeba w odpowiedniej ilości ? - to proste. Po właściwym posiłku czujesz się syty i rześki, po niewłaściwym czujemy zmęczenie i ospałość. Ostatni zaś posiłek należy jadać max. na 3 godziny przed snem.

Skomentuj