To nie tylko sposób rozładunku, ale także sposób komunikacji. Izraelczycy, nękani izolacją z powodu COVID-19, którzy szukają zarówno towarzystwa, jak i ulgi emocjonalnej, są włączani do grup krzykaczy.

Rekordowe masowe szczepienia w małym stopniu przyczyniły się do złagodzenia ograniczeń wynikających z pandemii. Wybory w przyszłym miesiącu będą już czwartymi od dwóch lat. Dlatego wielu Izraelczyków jest przygnębionych i zmartwionych. Podczas gdy niektórzy uczestniczą w demonstracjach, inni udają się na łono natury i zaczynają krzyczeć.

„Postanowiliśmy spotkać się, aby razem krzyczeć i uwolnić złą energię” - powiedziała Mary Pierre, która prowadzi grupę kilkunastu, głównie starszych przewodników, którzy spacerują po gaju pomarańczowym po górzystym terenie. Wszyscy od czasu do czasu zaczynają krzyczeć.

„Kiedy robimy to w grupach, jest to jak modlitwa ... i może Bóg nas wysłucha i uwolni od tego przekleństwa Covida”.

Krzycząc, grupa zamienia się w chór. Ludzie krzyczą bez masek, przykuwając uwagę przechodniów.