W ostatnich dniach śmierć poniosły dwie osoby - nożownik zaatakował izraelskiego żołnierza w Tel Awiwie, po czym został aresztowany. W drugim przypadku, w Zachodnim Brzegu, kobieta została zadźgana nożem a napastnik został zastrzelony. Ponadto cały czas trwają zamieszki i dochodzi do starć między Palestyńczykami a izraelskimi siłami bezpieczeństwa.

W wyniku starć, Izraelskie Siły Obronne (IDF) zastrzeliły wczoraj jedną osobę. Początkowo próbowano rozpędzić tłumy za pomocą gumowych kul oraz gazu łzawiącego, ale potem wykorzystano ostrą amunicję. Premier Benjamin Netanjahu oświadczył, że Izrael będzie zwalczał "terrorystów" a osoby, które potępiają ten kraj, powinny wyprowadzić się na Zachodni Brzeg albo do Strefy Gazy.

Konflikt odżył na nowo około dwa tygodnie temu, gdy władze Izraela zamknęły meczet Al-Aksa. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas oskarża państwo żydowskie o prowokowanie do wojny religijnej oraz dodał iż muzułmanie nie pozwolą aby meczet został "zanieczyszczony".

Obiekt ma bardzo ważne znaczenie zarówno dla muzułmanów jak i Żydów, jednak ci drudzy nie mogą modlić się wewnątrz budynku. Abbas twierdzi, że Izrael chce udostępnić obiekt dla wszystkich, dlatego jeśli meczet zostanie "zanieczyszczony", to dojdzie do wojny, która może ogarnąć nawet cały świat.

Tymczasem jak donosi Jerusalem Post, sklepy z bronią mają ostatnio bardzo dużo klientów. Izraelczycy wykupują dosłownie wszystko, co może zapewnić im bezpieczeństwo na wypadek gdyby zostali napadnięci, lub gdyby wybuchła kolejna wojna.