Kategorie:
Wczoraj chwilę po tym, gdy naukowcy oświadczyli, że erupcja wulkanu Bardarbunga ma się ku końcowi, okazało się, że mylili się. Ze szczelin, jakie powstały za lodowcem, trysnęły fontanny lawy o wysokości do 60 metrów.
Ponowna erupcja spowodowała, że podniesiono poziom alarmu do najwyższego, czerwonego. Wulkanolodzy dodają jednak, że trwająca aktywność jest dość spokojna i ledwo widać ją na sejsmografach. O erupcjach ze szczelin wiadomo tylko tyle, że fontanny lawy sięgają wysokości 60 metrów.
Obecna "spokojna" erupcja jest znacznie silniejsza niż ostatnia eksplozja w piątek. Przepływ lawy wyniósł do 1000 metrów sześciennych na sekundę. Szczelina na polu lawy Holuhraun, przez którą wydostają się emisje powiększyła się w ciągu ostatnich godzin do ponad półtora kilometra długości.
Samoloty nie mogą obecnie latać w odległości mniejszej niż 3000 metrów od krateru. Prawdziwym kłopotem może być jednak erupcja na pełną skalę, taka jak trwa obecnie na Papui Nowej Gwinei z wulkanu Tavurvur. Gdyby coś takiego wystąpiło czy to na Bardarbunga czy na aktywującym się właśnie Askja to mielibyśmy paraliż ruchu lotniczego na skalę porównywalną z kwietniem 2010 roku i erupcją Eyjafjallajokull.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Skomentuj