Na kilka dni przed rozmowami, przewodniczący parlamentu Iranu Ali Larijani powiedział, że kraj posiada nadwyżkę wzbogaconego uranu i ma zamiar wykorzystać to do negocjacji, natomiast irańske MSZ zaznaczyło iż wywóz materiału jest tzw. "czerwoną linią". Co więcej, kraj odwołał antyizraelską konferencję, organizowaną co roku jeszcze za rządów prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. W 2005 roku oświadczył iż Izrael "powinien zostać starty z powierzchni Ziemi", natomiast Holokaust otwarcie uznał za mit.

Obecny prezydent Hassan Rouhani jest uznawany za bardziej umiarkowanego w poglądach, dlatego Zachód ma spore nadzieje na rozwiązanie problemu z irańskim programem jądrowym poprzez negocjacje. Inaczej jest w przypadku Izraela, który stwierdza wprost, że prezydent Rouhani oszukuje i wzbogaca uran do produkcji broni jądrowej. Premier Benjamin Netanjahu wielokrotnie ogłaszał aby nie łagodzić swojego podejścia do sprawy, co w jego przekonaniu byłoby "historycznym błędem". Do dziś nalega aby Stany Zjednoczone przeprowadziły operację militarną.

Pod koniec września Hassan Rouhani zapowiedział w trakcie Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, że jego kraj przystąpi do rozmów i rozwieje wszelkie wątpliwości co do programu jądrowego, natomiast dwudniowe negocjacje jakie miały miejsce w tym tygodniu w Genewie uznawane są za pewien przełom. Dyplomatyczne źródło irańskiej delegacji poinformowało, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Iran będzie prowadził pokojowy program jądrowy a społeczność międzynarodowa będzie spokojna.

Plan zakłada tymczasowe wstrzymanie wzbogacania uranu do 20% w zamian za usunięcie wszystkich sankcji nałożonych na Iran. Ponadto, kraj może się zgodzić na przeprowadzanie niezapowiadanych inspekcji w swoich obiektach atomowych. Sprawa ta będzie jeszcze szczegółowo omawiana, natomiast kolejne negocjacje odbędą się już za kilka tygodni. Weźmie w nich udział MSZ Iranu Mohammad Zarif oraz Wysoki Przedstawiciel UE ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Catherine Ashton.