Rozwój sytuacji międzynarodowej spowodował, że Iran przyspieszył pracę nad wyprodukowaniem własnej broni jądrowej. Według doniesień brytyjskich gazet Teheran powołał zespół naukowców i inżynierów, którzy mieliby aktywnie działać w celu osiągnięcia sukcesu na polu budowy broni jądrowej.

Być może będziemy wkrótce świadkami kolejnych zamachów terrorystycznych na poszczególnych naukowców zaangażowanych w irańskim programie atomowym. Taki sposób postępowania wypracowali Izraelczycy. Magnetyczna bomba na samochodzie i eksplozja urywająca głowę to dobry sposób na zastraszenie naukowców i na spowolnienie jego postępów.

Wszystko wskazuje na to, że teraz program nabierze rozpędu i to wprost proporcjonalnego do zagrożenia, jakie zostanie stworzone dla Iranu. Teraz to zagrożenie jest bardzo realne a do wojny na Bliskim Wschodzie dawno nie było tak blisko. Punkt zapalny postaci Syrii może być wystarczający dla uruchomienia konfliktu zbrojnego na skalę światową.

Gdyby Iran nawet zbudował swoją pierwszą bombę atomową to i tak nie spowoduje to zmiany układu sił w regionie, bo przecież Izrael ma przynajmniej kilkaset głowic nuklearnych wraz ze środkami do ich przenoszenia. Ostatnio montowali je nawet na super nowoczesnych łodziach podwodnych, które Niemcy sprzedali Izraelowi.

Według informacji przekazywanych przez opozycję irańską program atomowy został podzielony na 7 podprogramów i każdy z nich jest realizowany w osobnym miejscu. Ma to utrudnić zorientowanie się gdzie, co dokładnie jest opracowywane. Nie wiadomo ile wzbogaconego uranu ma Iran już dzisiaj, ale ich zdolność produkcji materiałów rozszczepialnych oceniana jest dość wysoko.

Wirówki stosowane do pozyskiwania paliwa atomowego pracują nawet w bazie usytuowanej aż 70 metrów pod ziemią. Nie istnieje żadna konwencjonalna bomba zdolna do unicestwienia laboratorium usytuowanego tak głęboko pod ziemią. Wszystko wskazuje na to, że nadchodzi okres kluczowy dla przyszłości Iranu i całego Bliskiego Wschodu.