Kategorie:
Wdrażana niedługo dyrektywa Unii Europejskiej zwana GDPR lub RODO może być prawem, które zniszczy Internet jaki znamy. Praktycznie każda firma w Unii Europejskiej musi się przygotować do respektowania przepisów dotyczących ochrony tak zwanych danych osobowych.
Konstruktorzy prawa w Brukseli poszli na całość i postanowili, że nie wystarczą uciążliwe wyskakujące okienka informujące o stosowaniu plików cookie, które od dekad są standardem w Internecie. Unijni prawodawcy postanowili iść dalej i zażądali przygotowania mechanizmów, które pozwolą w sposób świadomy decydować czy chce się pozwolić na przetwarzanie danych osobowych konkretnym podmiotom.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to zmiana słuszna, bo poziom kolekcji danych z naszej aktywności w Internecie jest przesadny. Potem jest to wszystko przetwarzane w systemach klasy Big Data i skutkuje to tym, że nasze dane krążą w Internecie co umożliwia na przykład profilowanie pokazywanych nam reklam.
Po 25 maja wszystkie strony internetowe w Unii Europejskiej będą witać internautów regulaminami, które będą musiały być zaakceptowane zanim jakakolwiek kolekcja danych będzie możliwa. Za ponad miesiąc Internet w UE zmieni się nie do poznania i każdego dnia będziemy musieli czytać regulaminy i decydować czy zgadzamy się na wykorzystanie naszych danych.
Zapewne znajdzie się wiele osób zadowolonych z takiego rozwiązania. Na przykład odhaczanie ptaszka w formularzu sprawia im przyjemność. Już teraz miłośnicy klikania ptaszków muszą być zadowoleni, bo tylko w komunistycznej UE trzeba odklikiwać korzystanie z plików cookie. Pal licho, że większość ludzi nie ma pojęcia co to takiego pliki cookie. Akceptuj i już, bo unijni biurokraci tak wymyślili.
Teraz jednak ich inwencja poszła dalej, bo nie będzie to już tylko upierdliwy popup, ale pop up z regulaminem, który właściwie trzeba przeczytać. Legislatorzy zakładają, że każdy z nas jest specjalistą w zakresie Internetu i rozumie kwestie związane z prywatnością.
Zdając sobie sprawę z tego, że ludzie nic nie rozumieją, twórcy tego dziwnego prawa uznali, że należy napisać wszystko "prostym językiem". Oznacza to, że unijne prawo wymaga nawet odpowiedniego pisania regulaminów, ale nie wiadomo kto będzie decydował, czy informacje w nich są przestawione w prosty sposób, bo nikt nie wie co to oznacza.
Nowe prawo nakłada też obowiązki w zakresie zgłaszania tzw. incydentów informatycznych, które mogą prowadzić do wycieku danych osobowych. Górna granica kary za wyciek to 20 mln euro! Tworzy to raj dla hakerów, którzy będą mogli włamywać się na serwery żądając okupu i strasząc zgłoszeniem do GIODO.
Wszystko wskazuje na to, że szczytna idea jaką jest walka o zachowanie prywatności, zostanie doprowadzona do absurdu i zamiast nam pomóc w świadomym dysponowaniu naszymi danymi osobowymi spowoduje, że korzystanie z Internetu w Unii Europejskiej będzie czynnością irytującą, bo wymagającą ciągłego czytania regulaminów i decydowania przed dotarciem do zawartości, niemal za każdym razem, czy zgadzamy się na przetwarzanie naszych danych.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
--------
Howgh!
Strony
Skomentuj