Kategorie:
Metan to gaz cieplarniany szczególnie przyczyniający się do zmian klimatu na Ziemi. W przeciwieństwie do dwutlenku węgla, o którym słyszeli chyba wszyscy jest to gaz, którego emisja ze środowiska naturalnego wielokrotnie przewyższa tą, jaką jest w stanie wytworzyć człowiek, na przykład w rolnictwie. Nikt nie próbuje, zatem opodatkowywać kogokolwiek i redukować emisji metanu, bo tego się po prostu nie da się zrobić zwłaszcza, że rozmarzająca wieczna zmarzlina i arktyczny lód powoduje, że jest go coraz więcej, co zauważyli właśnie naukowcy pracujący w Arktyce.
Poniżej znajduje się połączenie zdjęć wykonanych przez Rosjanina, dr Leonida Yurganova. Pokazują one, poziom metanu w okresach od 1 do 10 stycznia (lewy dolny róg), między 11 a 20 stycznia (w środku), oraz w dniach od 21do 31 stycznia po prawej na dole). Obrazy pokazują gwałtowny wzrost metanu nad Oceanem Arktycznym, w podanym okresie i to widoczny na dużym obszarze na północy Norwegii.
Specjalistów zastanowiło to, dlaczego metanu przybywa akurat tam i doszli do wniosku, że musi istnieć jakaś korelacja między ilością tego gazu a wielkością pokrywy lodowej w Arktyce. Z pomiarów stężenia metanu wynika, że najwyższe poziomy tego gazu pokrywają się z obszarami w Oceanie Arktycznym, gdzie lód jest nieobecny.
Nawet, gdy poziom metanu nad Oceanem Arktycznym jest stosunkowo niski, nadal może być bardzo wysokie jego stężenie pod lodem morza, gdzie jest wytwarzany przez bakterie. Duże ilości metanu mogą wchodzić do atmosfery, gdy lód morski się cofa. Lodu w okolicach bieguna północnego ubywa w nadzwyczajnym tempie. Wielkim zagrożeniem jest to, że ogromny wzrost temperatury w Arktyce będzie destabilizować ogromne ilości metanu, który jest teraz na dnie morza.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Skomentuj