Amerykańscy urzędnicy ostrzegli mieszkańców Hawajów oraz turystów, aby unikali ślimaków i szczurów po tym, jak Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) stwierdziło, że trzech podróżnych zostało niedawno zarażonych szczurzą chorobą robaków płucnych. U innego turysty zdiagnozowano z kolei groźnego pasożyta, który zaatakował mózg po zjedzeniu ślimaka.

W oficjalnym komunikacie turystom przypomina się o konieczności mycia owoców i warzyw przed posiłkiem, ponieważ mogą na nich rezydować ślimaki. Wiele mięczaków na Hawajach może być zakażonych przez pasożyta robaka płucnego (Angiostrongylus) poprzez jedzenie szczurzych odchodów. Ludzie narażają się szczególnie jedząc nieugotowane, surowe ślimaki. Pasożyt pochłonięty przez turystę może spowodować zapalenie opon mózgowych, a nawet ostatecznie doprowadzić do śmierci. Na chwilę obecną nie opracowano skutecznego lekarstwa na Angiostrongylus.

Hawajski Departament Zdrowia szczerze przyznał w oświadczeniu, że "jest jeszcze dużo pracy do wykonania w zakresie edukacji mieszkańców i turystów oraz upewnienia się, że wiedzą oni, jak zapobiegać rozprzestrzenianiu się tej groźnym chorobom".

Zgodnie z państwowym ostrzeżeniem zdrowotnym, ostatni przypadek zakażenia pasożytem miał miejsce, ponieważ turysta "zjadł surowego ślimaka w ramach zakładu z inną osobą". Od 2017 roku Hawaje odnotowały 17 potwierdzonych przypadków infekcji pasożytem szczurzego robaka płucnego. We wcześnieszych 20 latach udokumentowano jedynie dwa przypadki zakażenia.

Warto przypomnieć, że w 2017 roku naukowcy znaleźli ślady tego samego pasożyta również na Florydzie. Badania wykazały, że może się on rozprzestrzeniać dzięki zmianom klimatu, ponieważ ślimaki subtropikalne są w stanie rozwijać się na kontynencie amerykańskim. Jeśli planujecie w najbliższym czasie wybrać się na Hawaje, to pamiętajcie o zachowaniu czujności podczas posiłków i unikaniu jedzenia surowych ślimaków.