Globaliści ustalili w Davos, że czas na walkę z wolnością słowa w Internecie

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Ostatni zlot globalistów w Davos niesie za soba pewną niebezpieczną konkluzję czy wręcz zalecenie dla rządów "spenetrowanych" przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF). Chodzi o walkę z tak zwaną "dezinformacją" jak eufemistycznie nazwano walkę z wolnością słowa. Zanosi się na to, że w nadchodzących miesącach doświadczymy terroru totalnej cenzury internetowej prawdopodobnie wraz z zastraszaniem społeczeństwa za pomocą skonstruowanego w tym celu prawa.

 

Dezinformacja to pojęcie, które zyskało niedawno nowe znaczenie. Kiedyś było to coś co jest niezgodne z prawdą, obecnie prawda nie ma znaczenia a dezinformacją jest to z co zostanie za nią uznane przez władzę. Formalnie dezinformacja to celowe rozpowszechnianie fałszywych lub zmanipulowanych informacji, które mają na celu oszukanie ludzi lub wprowadzenie ich w błąd. Może ona mieć różne formy, takie jak fałszywe wiadomości, fotomontaże, fake newsy, deepfake'i itp.

 

Dezinformacja jest jednak często stosowana w celach politycznych lub komercyjnych i stanowi element propagandy. Dezinformacja i propaganda różnią się głównie celem i metodami, którymi posługują się. Propaganda to celowe rozpowszechnianie informacji mające na celu wpływanie na opinię publiczną, przekonanie ludzi do określonego punktu widzenia lub działania i jest często stosowana przez rządy lub organizacje polityczne w celu kształtowania opinii publicznej zgodnie z ich interesami.

 

Z kolei dezinformacja to celowe rozpowszechnianie fałszywych lub zmanipulowanych informacji mające na celu oszukanie ludzi lub wprowadzenie ich w błąd. Celem dezinformacji jest zwykle osłabienie lub zdyskredytowanie przeciwnika politycznego lub konkurenta, a także wprowadzanie zamieszania i chaosu. Różnią się one też metodami, propaganda jest często używana przez rządy lub partie polityczne a dezinformacja jest zwykle używana przez organizacje, które chcą ukryć swoje działania.

 

Trzeba jednak pamiętać, że propaganda i dezinformacja często idą w parze, ponieważ mają na celu wpływanie na opinię publiczną. W propagandzie można stosować różne metody, w tym dezinformację, która polega na rozpowszechnianiu fałszywych lub zmanipulowanych informacji. Doświadczyliśmy tego aż nadto w okresie tak zwanej pandemii Covid, gdy rządowa propaganda składała się niemal wyłącznie z dezinformacji. Celem takich działań jest przedstawienie własnego punktu widzenia w jak najlepszym świetle, a jednocześnie osłabienie lub zdyskredytowanie przeciwnika.

 

Jednak propaganda jest bardziej skupiona na prezentowaniu pozytywnego obrazu danej partii czy rządu, dezinformacja zaś na działaniu negatywnym - na przykład przedstawiania innych opinii jako fałszywe czy zmanipulowane, jak w przypadku pewnych preparatów medycznych. Należy również pamiętać, że dezinformacja nie zawsze jest celowymi działaniami, może być również skutkiem braku rzetelnej wiedzy lub braku weryfikacji informacji przed ich udostępnieniem.

 

Zapowiedziana w Davos walka z dezinformacją ma rzekomo polegać na zwalczaniu fałszywych lub zmanipulowanych informacji, które są celowo rozpowszechniane w celu oszukania ludzi i wprowadzania ich w błąd. Celem walki z dezinformacją jest ochrona społeczeństwa przed skutkami fałszywych informacji, takimi jak podważanie ustalonej przez władzę "prawdy", manipulacja opinią publiczną, wprowadzanie w błąd w ważnych kwestiach politycznych, gospodarczych czy zdrowotnych.

Walka z dezinformacją może polegać na różnych działaniach, takie jak identyfikacja i oznaczanie fałszywych informacji, edukacja społeczeństwa w zakresie krytycznego myślenia i rozpoznawania dezinformacji, stworzenie i utrzymanie bazy danych z fałszywymi informacjami, współpraca z mediami i różnymi instytucjami, aby zapewnić dostęp do prawdziwych informacji, tworzenie narzędzi i algorytmów do automatycznego wykrywania i oznaczania dezinformacji i przed wszystkim karanie osób i organizacji odpowiedzialnych za rozpowszechnianie dezinformacji. Wszystkie te rzeczy praktycznie już się dzieją, ale oczekiwane jest zaostrzenie kursu, tak aby w mediach była tylko oficjalna wersja "prawdy".

 

Teoretycznie walka z dezinformacją ma się odbywać z poszanowaniem prawa do wolności słowa i przestrzeganiem zasad równości wobec prawa. Jak jest jedak naprawdę? Niestety dezinformacja stała się pretekstem do cenzury. Wszystko zaczęło się po błędzie w systemie gdy prezydentem USA został Donald Trump. To właśnie wtedy ukuto pojęcie "fake news" usiłując od tego momentu zwalczać wszystkie opinie, które nie sa certyfikowane przez rządzących. To na fali tych działań powstały prywatne organizacje cenzorskie zwane dla zabawy "weryfikatorami prawdy lub fact checkerami". Ci cenzorzy są przewaznie opłacani przez podejrzane lewicowe organizacje i amerykańskie kartele internetowe.

 

Fact checkerzy, czyli dziennikarze zajmujący się sprawdzaniem i weryfikowaniem informacji, teoretyczie nie powinni stosować dezinformacji, ale ciągle to robią manipulując interpretacjami treści na które przyszło zlecenie, aby uznac je za fałszywe. Rzekomo ich celem jest udostępnianie rzetelnych i wiarygodnych informacji, a nie rozpowszechnianie fałszywych lub zmanipulowanych informacji. Fact checkerzy pracują nad zweryfikowaniem informacji, które już zostały rozpowszechnione, celem jest udostępnienie oficjalnie przyjętej "prawdy" w celu zmanipulowania opinii publicznej.

 

Coraz częściej zdarzyają się przypadki fact checkerów, którzy nie przestrzegają standardów etycznych i działają niezgodnie z zasadami rzetelności. Jednak nikt nie weryfikuje kłamstw samozwańczych cenzorów internetu, którzy robią erystyczne sztuczki w celu udowodnienia zleconych im tez.

 

Kwestią już w tej chwili oczywistą jest, że tak zwana walka z dezinformacją może potencjalnie grozić wolności słowa, bo przeważnie nie jest przeprowadzana z poszanowaniem prawa do wolności słowa oraz z zachowaniem zasad równości wobec prawa. Dlatego ważne jest, aby walka z dezinformacją była prowadzona zgodnie z prawem oraz z zachowaniem proporcjonalności i równości wobec prawa.

 

Jeśli ktoś twierdzi, że informacja jest dezinformacją, podczas gdy jest to prawda, której ukrycia chce władza, to jest to poważne zagrożenie dla wolności słowa i demokracji. Władza, która stara się ukrywać prawdę, jest w sprzeczności z podstawowymi zasadami demokracji i prawem do informacji. Rozmaite demagogi i inne lewackie organizacje cenzorskie nic sobie jednak z tego nie robią zdając sobie sprawy ze swojej uprzywilejowanej pozycji. Oni moga rzucić gównem w każdego, ale nie grożą im retorsje, bo kłamstwa fact checkerów nie są uważane za dezinformację. 

 

W dzisiejszych czasach walka z dezinformacją to po prostu działanie nazywane cenzurą prewencyjną lub cenzurą polityczną i jest ono fundamentalnie sprzeczne z prawem do wolności słowa i informacji. Jeśli jakaś informacja jest oznaczana jako dezinformacja, a jest to prawda, to ważne jest, aby istniały możliwości odwoływania się, a tego po prostu obecnie nie ma.

Nie ma wątpliwości, że nadchodza mroczne czasy dla wolności słowa. Świadczy o tym przepychany obecnie kolanem unijny Digital Services Act (DSA). Jest to propozycja nowych regulacji dotyczących usług cyfrowych przedstawiona przez Komisję Europejską. Ma ona na celu ujednolicenie zasad działania platform internetowych oraz zwiększenie odpowiedzialności za treści umieszczane na nich. Projekt DSA ma również rzekomo na celu ochronę prywatności użytkowników oraz właśnie walkę z dezinformacją. Obecnie jest on w fazie konsultacji i negocjacji między rządami państw członkowskich oraz Parlamentem Europejskim.

 

Nie bez powodu premier Mateusz Morawiecki po odebraniu instrukcji od Klausa Schwaba w Davos, ogłosił, że czas na cenzurę i walkę z opiniami innymi niż oficjalna propaganda. Pętla cenzury zaciska się na naszej szyi i będzie z pewnością coraz gorzej z wolnością słowa. Chwycenie wszystkich za twarze jest po prostu konieczne do przeprowadzenia dramatycznych zmian na Ziemi jakie zaplanowali złoczyńcy z WEF i które gorliwie wdrażają nasi rządzący. 

 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (2 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Midori^^

Te portale akurat piszą takie

Te portale akurat piszą takie bzdury, że nic dziwnego iż zakazują czytelnikom ich komentowania. Żenujący poziom wiedzy redaktorów, a także żenujące umiejętności tworzenia artykułów sprawiają, że trudno tam cokolwiek skomentować bez obrażania tych osób. A jeśli już te portale zatrudniają tam niepełnosprawnych umysłowo, to mogliby chociaż umieścić taką informację na stronie głównej, żeby było wiadomo i nikt nie był zaskoczony.

Portret użytkownika Endymion

"Te portale akurat piszą

"Te portale akurat piszą takie bzdury, że nic dziwnego iż zakazują czytelnikom ich komentowania."

Racja, ale ja to widzę trochę inaczej. Bzdury pisali zawsze, ale była jakaś równowaga pomiędzy ludźmi myślącymi, a zadaniowanymi trollami i jakoś o się kręciło dając wrażenie dualizmu. Kilka lat temu, jeszcze przed plandemią wybuchła samoświadomość społeczna, która zmiażdżyła redaktorów jak i zadaniowców wiedzą i intelektem. Z tych portali mainstymowych od lat wchodze tylko na WP, ponieważ tylko tam jeszcze poczytam komentarze, dużo wartościowsze od samego artykułu napisanego zazwyczaj przez anonima na zlecenie . 

Społeczeństwo zaczęło się budzić, stąd niska wyszczepialność w Polsce. Dokręcali śrubę, aż śruba pękła. Byłem 3 lata temu jednym z jedynych bez namordnika, teraz społeczeństwo nie pozwoli sobie tak łątwo założyć kagańców. Bill Gates teraz a Australii chwali rząd i płacze jaka będzie nowa plandemia straszna. Na wyspach szaleje Kraken, ale to nie jest straszne! Straszniejszy będzie wirus przechodzący z człowieka, a nie ze zwierząt, hehe. Ludzie po 5 razy zaszprycowani, niestety nie mają odporności na nowe straszne mutanty.. hehe, kto by pomyślal??

Plan coś kuleje, bo iało więcej osób przyjąć szczypawkę z feromagnetykiem, którym jest grafen i za pomocą podkręcenia 5G wywołać zatory w żyłach zwalając na nową plandemię. Niestety 80% społeczeństwa nie przyjęło szczypawki grafenowej, a miało być odwrotnie. Agenda 2030 jest kolanem na chama dopychana, a jak coś na siłę dociskać, do może zasprężynować i odbić się w twoją stronę.. fizyki nie zmienisz, tak jak Świata i ludzkości..

DIVI LESCHI GENUS AMO 

Portret użytkownika r.abin

Kiedyś (jak ktoś miał stałe

Kiedyś (jak ktoś miał stałe IP), to mógł postawić serwer i  zrobić prywatny portal (najwyżej Google, mogło go - nie indeksować). Zastanawiam się, czy Michalkiewicz, nie ma takiej strony (bo Google, by go wyłączyło - a nie robi tego). Niestety - lemingi (nie znajace mechanizmów netu) idą na pasku. Orwell - wielkim prorokiem był. Nowe idzie - stare jedzie

Strony

Skomentuj