Kategorie:
Świat stracił swoją największą górę lodową. Wielki kolos, który rozciągał się na powierzchni 5,8 tysiąca kilometrów kwadratowych, jest teraz tylko cieniem swojej dawnej wielkości, zniszczonym i zapomnianym na słynnym „cmentarzysku gór lodowych”. Wszystko, co pozostało z tej gigantycznej góry lodowej, to mały kawałek, który kontynuuje swoją podróż po Oceanie Południowym, poddany brutalnym siłom natury.
Narodzona w 2017 roku z lodowca Larsen C na Półwyspie Antarktycznym, ta góra lodowa zaczęła swoją niezależną podróż po otwartym morzu. Podzielony na kilka mniejszych fragmentów, pokonał setki mil, zanim w końcu dotarł do miejsca znanego jako "cmentarzysko gór lodowych", znajdującego się w rejonie wyspy Georgia Południowa. Tam prądy morskie przemieszczają i rozbijają góry lodowe, tworząc niebezpieczne warunki dla żeglugi.
Chociaż ten konkretny przypadek nie przyniósł żadnych natychmiastowych poważnych konsekwencji, naukowcy nadal obserwują pozostały fragment góry lodowej, który nadal przemieszcza się na północ. Jednak to nie tyle koniec jednej góry lodowej, co ostrzeżenie dla nas wszystkich.
Naukowcy zauważają, że pojawianie się takich gór lodowych staje się coraz bardziej powszechne z powodu zmian klimatycznych. Wzrost temperatury na Ziemi powoduje topnienie lodu na biegunach, co prowadzi do powstawania coraz większych gór lodowych. To, co stało się z górą lodową Larsen C, to dowód na to, że Antarktyda nadal traci lód w alarmująco szybkim tempie.
Konsekwencje tego procesu mogą być katastrofalne dla całego świata. Topnienie lodowców zwiększa poziom mórz i oceanów, co zagraża nisko położonym obszarom lądowym na całym świecie. Większe góry lodowe mogą również zaszkodzić ekosystemom morskim i utrudnić żeglugę.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Lucek Wąchozlewski
Skomentuj