George Soros finansuje kampanię na rzecz zatrzymania Brexitu

Kategorie: 

Źródło: Twitter

Kwestia tzw. Brexitu wciąż pozostaje nierozstrzygnięta. Choć referendum w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej odbyło się dwa lata temu to nadal nie wiadomo, czy faktycznie do tego dojdzie. Wygląda na to, że naprawdę niewiele osób spodziewało się takiego obrotu sytuacji.

 

Należy zaznaczyć, że referendum nie było wiążące. Niewiele ponad połowa mieszkańców Wielkiej Brytanii zagłosowała na "tak", zaś rząd zamierza wykorzystać ten wynik do faktycznego wystąpienia ze struktur Unii Europejskiej. Rezultat głosowania okazał się szokujący przede wszystkim dla tej ogromnej mniejszości, która głosowała na "nie". Ludzie ci zaczęli protestować, organizować się i domagać drugiego referendum, które zresztą podobnie jak to pierwsze nie byłoby wiążące.

Bez względu na wszystko, władze tego państwa kontynuują proces wyjścia z UE, zaś przeciwnicy robią wszystko, aby storpedować Brexit. Jak się właśnie okazuje, największym zwolennikiem zorganizowania drugiego referendum, a zatem także przeciwnikiem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jest sam George Soros. Jak donosi dziennik The Telegraph, finansita wydał 400 tysięcy funtów na kampanię Best for Britain, która walczy o drugie głosowanie w sprawie Brexitu. Wielka kampania propagandowa ma rozpocząć się jeszcze w tym miesiącu.

Na tym przykładzie ewidentnie widzimy podwójną moralność Sorosa. Jeszcze niedawno słynny miliarder ostrzegał przed Facebookiem i Google - amerykańskimi korporacjami, które wg. niego stanowią zagrożenie dla społeczeństwa i demokracji. Jednocześnie ten sam George Soros finansuje organizacje pozarządowe, aby sprowadzały muzułmańskich imigrantów, którzy stanowią zagrożenie dla Europy. Ten sam człowiek, jak się okazuje, opłaca również ludzi w Wielkiej Brytanii, aby walczyli o drugie referendum, a tym domagali się od swojej władzy zignorowania poprzednich głosów obywateli. Z pewnością wielu mieszkańców podda się sorosowej propagandzie. Nie wiadomo jednak, czy rząd pozwoli na drugie referendum. Z jednej strony, jak zaznaczyliśmy na początku, takie głosowanie nie ma mocy prawnej, więc wynik można byłoby zignorować. Lecz z drugiej strony - kto powiedział, że politycy muszą dotrzymywać swoich obietnic?

 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Skomentuj