Geolodzy zasugerowali, że powierzchnia Merkurego jest bogata w diamenty

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

W pobliżu powierzchni Merkurego może znajdować się wiele diamentów. Sugestia ta została wysunięta przez Kevina Cannona z Colorado School of Mines 10 marca na konferencji Lunar and Planetary Science Conference w Houston.

 

Diament jest alotropową formą węgla, która powstaje pod wysokim ciśnieniem z innych form, takich jak grafit. Naukowcy obliczyli, że kiedy młody Merkury był pokryty oceanami magmy, unosiła się na nich warstwa grafitu. Ponadto Merkury doświadczył dwukrotnie większej intensywności późnego ciężkiego bombardowania – okresu dużej liczby uderzeń meteorytów 4,1-3,8 miliarda lat temu.

Cannon modelował skutki częstych uderzeń asteroid w górne 20 kilometrów skorupy Merkurego na przestrzeni miliardów lat. Według jego obliczeń warstwa grafitu mogłaby sięgać nawet stu metrów, a ciśnienie uderzeniowe asteroid wystarczyłoby, by 30-60 procent tej warstwy zamienić w diamenty. 

 

Na korzyść takiej możliwości przemawiają również znaleziska na Ziemi wielu meteorytów z diamentami, takich jak Almahata Sitta, który spadł na pustynię nubijską w 2008 roku. Tę hipotezę będzie można sprawdzić w 2025 roku, po przybyciu na Merkurego europejsko-japońskiego aparatu BepiColombo z wieloma kamerami i spektrometrami.

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika irfy

No i? Od kiedy opracowano

No i? Od kiedy opracowano technologię przemysłowej produkcji diamentów, stały się one praktycznie bezwartościowe. Innymi słowy, można ich wyprodukować praktycznie dowolną ilość, o jakości nieodbiegającej od diamentów naturalnych. Obecnie ich wartość utrzymywana jest sztucznie, przez korporacje w stylu Oppenheimerów oraz całe wielopokoleniowe rodziny handlarzy z Izraela, Antwerpii i Londynu.

To oni wymogli na producentach sztucznych diamentów znakowanie tych kamieni mikroskopijnym „wszczepem”, potwierdzających ich sztuczne pochodzenie. Dbają również o to, żeby nikt pokątnie sztucznych diamentów nie produkował i zazdrośnie pilnują monopolu na ich dystrybucję. Gdyby nie to, połowa wszystkich dzisiejszych klejnotów koronnych i innej biżuterii z miejsca zaczęłaby być warta tyle, ile złoto służące jako oprawę „kamieni szlachetnych”. Do czego oczywiście posiadacze diamentowych aktywów nie chcą dopuścić. I nie dopuszczą.

Podsumowując, nawet jakby cała powierzchnia Merkurego była usiana diamentami o rozmiarach rosyjskich czołgów, to i tak ich sprowadzanie nie byłoby ani opłacalne, ani wykonalne. Nawet gdyby jakimś cudem udało się wysłać na Merkurego sondy, które byłyby w stanie przywieźć stamtąd diamenty, to ich lądowanie albo zostałoby zablokowane przez jakiś usłużny sąd w stanie Michigan, albo uległyby zagadkowej awarii.

Portret użytkownika Nuka Blesta

Ze sztucznym diamentem może

Ze sztucznym diamentem może być podobnie jak ze sztucznym penisem, niektórym wystarczy kawałek gumy i też może być dobrze. Ale ostatecznie wszystko co jest sztuczne jest gorsze od tego co jest prawdziwe. Np sztuczne kwiaty, albo zapal sobie sztucznego papieroska, zeżryj sztuczne mięso, wydymaj sztuczną laskę :)  i co jeszcze Smile

Skomentuj