Najsilniejsze trzęsienia ziemi mogą przyczynić się do niewyobrażalnych zniszczeń na powierzchni i śmierci wielu ludzi, ale nie tylko. Geolodzy właśnie odkryli, że jedno szczególne trzęsienie mogło być pod pewnym względem wyjątkowe – wstrząs był tak silny, że prawdopodobnie doprowadził do pęknięcia płyty tektonicznej.

Naukowcy z Uniwersytetu w Oregonie dokładnie przeanalizowali potężne trzęsienie ziemi, które wystąpiło 7 września 2017 roku w przesmyku Tehuantepec w południowym Meksyku. Wstrząs posiadał moc 8,2 stopnia w skali Richtera. Meksyk położony jest na południowo-zachodnim krańcu płyty południowoamerykańskiej, która spotyka się z płytą kokosową i karaibską.

Z ustaleń geologów wynika, że epicentrum trzęsienia znajdowało się na głębokości 46 km w dość niespodziewanym miejscu w płycie kokosowej. Naukowcy twierdzą, że żaden współczesny model nie przewiduje takiego trzęsienia i nie ukrywają, iż nie potrafią wytłumaczyć tamtej aktywności sejsmicznej.

Modele sugerują, że zjawiska tego typu występują tylko w starszych i chłodniejszych strefach subdukcji, gdzie ciężar wciąganej płyty wytwarza potężne siły, które ją rozciągają. Tymczasem płyta kokosowa jest stosunkowo młoda i gorąca. Badacze przypuszczają, że woda morska mogła przedostać się do płyty kokosowej i przyspieszyć jej chłodzenie, przez co stała się podatna na wstrząsy, a aktywność z września 2017 roku mogła doprowadzić do jej pęknięcia.

Jeśli płyta faktycznie została ochłodzona przez wodę, istnieje ryzyko, że w innych regionach w Ameryce Środkowej i przy zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych mogą wystąpić równie potężne trzęsienia ziemi. Naukowcy zaznaczają, że potrzebne są kolejne badania, aby lepiej zrozumieć procesy zachodzące pod ziemią, ale zarazem ostrzegają przed wzmożoną aktywnością sejsmiczną.