Rosja jest gotowa do walki o Krym w celu obrony baz wojskowych i ochrony żyjących tam rosyjskich mniejszości etnicznych, pisze Financial Times.

Wojna domowa u granic Polski stałą się właściwie faktem i nagle z dnia na dzień nasi politycy również zaczęli o niej mówić jako jednym z możliwych scenariuszy rozwoju wypadków.

„Jeśli Ukraina jest podzielona, będzie wojna” - powiedział dziennikarzom FT jeden z wysokich urzędników. „Najpierw Ukraińcy utracą Krym, bo będziemy go bronić, tak jak to miało miejsce w przypadku Gruzji”.

W 2008 r. wojska rosyjskie weszły do Gruzji, bo armia gruzińska niespodziewanie zaatakowała separatystyczną republikę Osetii Południowej, przypomina FT. Następnie Rosja uznała niepodległość Osetii Południowej i Abchazji. Konflikt Kremla z Gruzją jest uważany za najbardziej poważną konfrontację między Rosją a Zachodem od czasów zakończenia zimnej wojny.

Ryzyko ponownego wystąpienia takiego scenariusza jest bardzo realne, ponieważ niepokoje na Ukrainie eskalują napięcia etniczne na Krymie. Na półwyspie żyje 60 % Rosjan. Pozostałe 40 % to Ukraińcy i Tatarzy Krymscy.