Facebook tłumaczy się z selekcyjnej cenzury prawicowych treści

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Amerykański portal społecznościowy Facebook zaangażował się niedawno w działania noszące znamiona walki politycznej w Polsce. Korporacja ta zaczęła masowo blokować wszystkie profile należące do polskich narodowców. Potem zaczęto banować użytkowników za udostępnianie plakatu reklamującego Marsz Niepodległości.

 


Oficjalnie poinformowano, że przyczyną blokady jest zabroniony znak graficzny, tak zwana Falanga. Jest to obecnie część logotypu Obozu Narodowo-Radykalnego czyli organizacji polskich nacjonalistów. Władze Facebooka najwyraźniej stawiają znak równości między splugawioną przez nazistów Swastyką, a wywodzącą się jeszcze z czasów króla Zygmunta I Starego, Falangą, która po prostu reprezentuje rękę z mieczem.


 

Co ciekawe dla Facebooka nie ma problemu gdy istnieją strony szkalujące papieża Jana Pawła II czy Chrześcijan. Nawet te najbardziej wulgarne pozostają dostępne miesiącami, a kolejne zgłoszenia nieodpowiednich treści są bezskuteczne. Facebook w każdym takim przypadku odpisuje dziękując za zgłoszenie i informując, że dany hejterski profil jest zgodny z "Polityką Społeczności", cokolwiek to znaczy. Za to wszelkie strony chwalące komunizm, a nawet ludobójców jak Stalin czy Che Guevarra, są akceptowane. Profile wulgarnie atakujące chrześcijan, są cprzez moderatorów określane jako dopuszczalne, ale już symbole słowiańskie takie jak Swarożyca, czy wspomniana Falanga są przez amerykański portal zakazane.

Znak Falangi - źródło: wikipedia

Gdy zrobiło się tak głośno o cenzurze, że Facebook musiał oficjalnie się do tego ustosunkować. Uczyniono to w formie listu Richarda Allena, wice-dyrektora Facebooka na region EMEA, w którego skład wchodzi Polska. Wynika z niego, że masowa moderacja prawicowych treści nastąpiła z ich centrali w Dublinie a nie z Warszawy, co sugerowały polskie media. Wyjaśniono też, że znajdują się tam ludzie, którzy władają językiem polskim, znają nasze realia i decydują na tej podstawie jakie treści powinny pozostawać dostępne. Zwrócono uwagę, że oddział w Warszawie, ani jedna z dyrektorek pomawiana o to, nie ma z tym nic wspólnego.

 

Korporacja ta jednak nie jest zbyt konsekwentna w swoich twierdzeniach jakoby przyczyną blokady bo zablokowany został też poseł Marek Jakubiak i to za dodanie zdjęcia z morzem biało-czerwonych flag i dopiskiem "idę na Marsz Niepodległości z rodziną czy to się Facebookowi podoba czy nie". Po chwili od dodania takiego wpisu miał już zablokowane na 24 godziny konto. Polityk zapowiedział wejście na drogę prawną. Polska lewica była bardzo rozbawiona blokowaniem narodowców i zgodnie twierdzono, że to dobrze i należy usuwać 'nazioli". Tylko, że bijąc brawo takiemu ograniczeniu wolności słowa to oni właśnie zmieniają się w nowych nazistów, zwolenników cenzury i rugowania z przestrzeni publicznej wszystkich, którzy myślą inaczej.

 

Na skutek tego całego zamieszania, aby jakoś ratować sytuację, przywrócono zawieszone pochopnie konta i strony argumentując, że dotyczyły "legalnego wydarzenia". Problem jednak nie zniknął i zobaczyliśmy w praktyce jak wkrótce może wyglądać cenzura internetu. Władza już zdołała zapędzić ludzi do kilku amerykańskich sieci społecznościowych. To zdumiewające, że nie ma nawet żadnego europejskiego odpowiednika dla Facebooka. Teraz amerykańskie korporacje mogą dowolnie kształtować to co widzimy wpływając na nasze wybory w codziennym życiu i w polityce, a głos myślących inaczej będzie wyciszany algorytmami lub agresywnymi działaniami cenzorów.


Jak wiadomo Chiny już dawno odcięły dostęp do usług Google, Facebooka i Twittera, a teraz aktywnie walczą z obywatelami, którzy chcą tego dostępu z wykorzystaniem sieci VPN. Teraz widać dalekowzroczność władców państwa środka. Od początku uznali, że dominacja amerykańskich sieci społecznościowych to ryzyko wpływania na chińską opinię publiczną. Uznano, że nie można tego kontrolować, a zatem lepiej zabronić niż potem zmagać się z takimi kłopotami jak nasze.

 

Jako ekwiwalent utraconych serwisów stworzono wiele klonów sieci społecznościowych. Chińczycy mają WeChat, Qzone, Pengyou i wiele innych. Z kolei internauci rosyjskojęzyczni sami preferują rosyjskiego klona Facebooka, WKontakcie i masowo z niego korzystają, a Facebook ma niewielką część rynku mimo braku zakazów w stylu chińskim. Taki model przynajmniej nie ogranicza wolności wyboru, ale czy my tak jak Rosjanie, umiemy jeszcze żyć bez Facebooka?


 


 


 


 


 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: admin3
Portret użytkownika admin3

Założyciel i redaktor naczelny portalu zmianynaziemi.pl


Komentarze

Portret użytkownika Arya

Futurenet jest jeszcze zbyt

Futurenet jest jeszcze zbyt małym portalem, by konkurować z fejsem. Ale ten polski portal rozwija się i może da radę... Na chwilę obecną osoby mające konto na Futurenet, do jego promowania wykorzystują właśnie fejsa, ale z tego co robi Roman można wywnioskować, że faktycznie rzucają fejsowi wyzwanie. Zapraszam do rejestracji https://damianp.futurenet.club

Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku-z powrotem do Źródła.

Portret użytkownika Arya

Ja się z Tobą zgadzam.

Ja się z Tobą zgadzam. Futurenet jest polskim portalem i każdy może spotkać się z właścicielem. Te portal jest trochę inny niż portale amerykańskie i wątpię by inwigilował swoich użytkowników.

Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku-z powrotem do Źródła.

Strony

Skomentuj