Po badaniu eksperci z Uniwersytetu Missouri w Stanach Zjednoczonych obawiają się rozprzestrzeniania wilków mutantów, które powoli wykraczają poza strefę wykluczenia Czarnobyla. W ten sposób zwierzęta mogą rozprzestrzeniać zmutowane geny w całej Europie.

Z czasem Czarnobyl zamienił się w prawdziwy rezerwat. W dużych ilościach można było zobaczyć tam takie zwierzęta, jak rysie, dziki i wilki. Obecnie w strefie zamkniętej występuje siedmiokrotnie więcej drapieżników niż w pobliskich lasach.

Zwierzęta zaczęły migrować w celu poszukiwania nowych siedlisk. Eksperci złapali czternaście wilków i umieścili na nich nadajniki GPS. Jeden drapieżnik przez 21 dni przeszedł ponad trzysta kilometrów. Mógł z łatwością znaleźć samicę i przekazać jej swoje geny.

Temat wilka w ostatnich tygodniach trafił na czołówki polskich gazet. O dziwnym zachowaniu drapieżnika w Bieszczadach było głośno w polskich mediach (RMF FM, Nowiny24.pl, TVN24). Pod koniec czerwca br. w Strzebowiskach wilk zaatakował dwójkę bawiących się dzieci. 

Prawdopodobnie ten sam osobnik na początku czerwca pogryzł turystkę na polu namiotowym w Wetlinie. Czy przypadek tego stworzenia może wpisywać się w teorię głoszoną przez amerykańskich naukowców?

Zwierzę zostało odstrzelone, a truchło trafiło do laboratorium. Badania próbek pobranych ze zwierzęcia w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Krośnie wykluczyły wściekliznę. Eksperci ocenili zachowanie wilka jako nietypowe.

Większość specjalistów twierdzi, że wilk mógł być wychowywany przez człowieka, a gdy właściciel sobie z nim nie radził, wypuścił na wolność. Ale to tylko hipoteza. Wbrew stereotypom wilki boja się ludzi i ich unikają.

Być może mamy więc do czynienia z migrującym osobnikiem, który odłączył się od jakiejś czarnobylskiej watahy w myśl ustaleń badaczy z Uniwersytetu Missouri.