ETS1 wywołał deindustrializację, czy ETS2 pozbawi nas własności, a ETS3 wywoła głód w Unii Europejskiej?

Image

Źródło: zmianynaziemi.pl

Europejski System Handlu Emisjami (ETS) od momentu wprowadzenia wzbudza gorące dyskusje i kontrowersje. Jest to mechanizm, w ramach którego przedsiębiorstwa muszą kupować pozwolenia na emisję CO2, co w praktyce oznacza wprowadzenie dodatkowych kosztów dla firm i, w konsekwencji, dla konsumentów?

 

 

System ten, początkowo wprowadzony dla sektora energetycznego (ETS1), znacząco wpłynął na ceny energii elektrycznej w Europie. Według różnych szacunków, koszty związane z ETS mogą stanowić nawet do 50% ceny energii elektrycznej, co bezpośrednio przekłada się na rachunki gospodarstw domowych i konkurencyjność europejskiego przemysłu.

 

Planowane wprowadzenie ETS2 w 2027 roku ma objąć ogrzewanie budynków i transport. Krytycy tego rozwiązania wskazują, że może to doprowadzić do znaczącego wzrostu kosztów utrzymania domów i mieszkań, co w połączeniu z polityką kredytową banków może wpłynąć na dostępność własności prywatnej dla przeciętnych Europejczyków.

 

Najnowsza propozycja rozszerzenia systemu o rolnictwo (ETS3) budzi szczególne obawy w kontekście ostatnio zawartych umów handlowych, takich jak porozumienie z krajami MERCOSUR, czy planowanej intensyfikacji współpracy rolnej z Ukrainą. Krytycy wskazują, że nałożenie dodatkowych obciążeń na europejskich rolników przy jednoczesnym otwieraniu rynku na produkty z krajów, gdzie takie regulacje nie obowiązują, może prowadzić do stopniowego wypierania lokalnej produkcji żywności.

 

Warto zauważyć zbieżność czasową między wprowadzaniem kolejnych regulacji klimatycznych a zmianami w strukturze własnościowej i produkcyjnej w Europie. Podczas gdy europejscy producenci mierzą się z rosnącymi kosztami i regulacjami, produkcja żywności jest stopniowo przenoszona do regionów o niższych standardach środowiskowych.

Image

Eksperci zwracają uwagę, że efektywna polityka klimatyczna powinna uwzględniać nie tylko lokalne emisje, ale także ślad węglowy związany z importem towarów. System, który prowadzi do przenoszenia produkcji do krajów o niższych standardach środowiskowych, może paradoksalnie zwiększać globalne emisje zamiast je redukować.

 

Pojawiają się głosy, że obecny kierunek polityki klimatycznej UE może prowadzić do istotnych zmian społecznych i gospodarczych. Rosnące koszty życia, w połączeniu z ograniczeniem dostępności podstawowych produktów, mogą skutkować zwiększeniem zależności obywateli od różnych form wsparcia instytucjonalnego.

 

Szczególnie niepokojące jest potencjalne połączenie efektów wszystkich trzech systemów ETS. Wyższe ceny energii, zwiększone koszty mieszkaniowe i transportowe oraz droższa żywność mogą stworzyć warunki, w których znaczna część społeczeństwa będzie zmuszona do radykalnej zmiany stylu życia, niekoniecznie zgodnej z ich własnym wyborem.

 

W debacie publicznej coraz częściej pojawiają się pytania o rzeczywiste cele tych regulacji i ich wpływ na suwerenność gospodarczą państw członkowskich. Kluczowe wydaje się ustalenie dla kogo tak naprawdę pracują decydenci z Brukseli zapatrzeni w szalony klimatyzm. Można tylko podejrzewać, że jest to jakaś agentura, która nie ma na celu poprawy klimatu tylko zniszczenie Europy na czyjeś zamówienie.

 

 

 

100
6 głosów, średnio 100 %

chodzi o ideologię depopulacji, która ma za zadanie zniszczenie wszystkiego i wprowadzenia znamienia bestii dla tych którzy przetrwają wstrzyknięcie albo inne wynalzaki globalistów lucyfera ! cała nadzieja w Chrystusie Panu !

BOSAK: UNIA EUROPEJSKA ZAKAZUJE NOWYCH MIESZKAŃ!

https://youtu.be/pOUqbdkw2d8?si=gTXlCH139rS5X46C

19
-1

Dodane przez inzynier magister w odpowiedzi na

Wy czarni macie pie***ca na punkcie namnazania populacji. Nie jest to mozliwe bez konca. A;bo inacze: napewno namnazanie populacji jest nie do pogodzenia z dobrymi warunkami dla ludzi, co sie dzieje w tych azjatyckich miastach gigantach - to jest jakas katastrofa. Pod koniec Gierka wprowadziłem sie nowe blokowisko to jeszcze krowy biegały zerwane z łancicha a wokół były gospodarstwa rolne. Obecnie jak byłem w tych okolicach to nie do poznania bo jeden beton. Z jedzeniem bedzie tez problem od tego namnazania. Owszem mozna sprowadzic z Mercosur , ale jak tam bedzie jakas susza czy powodzie to beton bedziesz zrec ?Do tego nakłada sie postep techniczny i brak koniecznosci masy ludzi do pracy. Ja jeszcze pamietam jak sianokosy to mimo kosiarki do traktora prasy wymagały wielu osób do zbierania , ładowania , rozładowania. Dzis jeden rolnik sam widlakiem do traktora ładuje wielki rolki na wielka platforme i analogicznie rozładowyje. Albo w lesie nie ma juz tabunów drwali lecz harvester i forwardery, HDSy przy ciezarówkach które to sobie zabieraja, ja jeszcze pamietam jak do ładowania papierówki sciagano tłum ludzi. Ludzie naprawde nie maja przyjemnosci z ciezkiej brudnej pracy. W wysoko rozwinietych cywilizacjach jak Plejadianie jest sroga kontrola urodzen bo namnozonymi niepotrzebnymi ludzmi. Bawice jest wołanie róznych greniów o rodzenie dzieci i podtrymanie zusowskich emerytur gdzie w teori sa składki a w praktyce kolejni młodzi musza bulic. Ale młodzie nie beda potrzebni do pracy w takiej ilosci jak kiedys. mam rodzine za granica pracujaca w biurrze i sa obecnie zachwyceni mozliwosciami sztucznej inteligencji, ale cos półgebkiem mówia ze za 2 lata szef bedzie wywalac ludzi bo nie beda potrzebni.

2
0