Ekstremalna pogoda spowodowała, że Korea Północna jest znowu na skraju głodu!

Kategorie: 

Źródło: Pixabay

Miliony Koreańczyków na północy czekają na najgorsze żniwa od dekady. Krajowi brakuje 1,36 mln ton żywności po serii katastrof pogodowych, a sankcje międzynarodowe zaostrzają sytuację.

Według ONZ w tym roku Północni Koreańczycy mieli średnio tylko 300 gramów żywności dziennie. W poprzednich latach racje żywnościowe były tak skromne tylko w „szczupłym sezonie”, tj. w ostatnich miesiącach przed zbiorami.

Korea Północna od dziesięcioleci zmaga się z kryzysem żywnościowym. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku kraj doświadczył głodu, który zabił setki tysięcy ludzi. Obecnie około 770 tys. niedożywionych kobiet i dzieci żywi się częściowo dzięki Światowemu Programowi Żywnościowemu ONZ (ang. World Food Programme, WFP).

WFP szacuje, że 10,1 mln osób cierpi obecnie na ostry niedobór żywności po najgorszych zbiorach od 2008/09 r. W tym roku kraj stanął przed szeregiem zdarzeń pogodowych, tj. deszcz, upał, powodzie. Było też mniej niż zwykle śniegu, który chroni „wczesne zbiory” (pszenica, jęczmień i ziemniaki).

 

Niedobór został pogłębiony przez brak paliwa i części zamiennych, których nie ma z powodu sankcji gospodarczych. Oznacza to, że część zbiorów, które doświadczyły zeszłorocznych wstrząsów pogodowych, pozostawała na polach przez wiele tygodni, gdzie stała się pożywieniem dla szczurów i innych pasożytów.

 

Władze północnokoreańskie były świadome skali problemu na początku roku, ale wyszło to na jaw dopiero w marcu, kiedy urzędnicy zaprosili grupę z Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa do oceny sytuacji.

-

Delegacja odwiedziła kraj w kwietniu 2019 r. i stwierdziła, że produkcja tylko wczesnych zbiorów zmniejszyła się o około 20% w porównaniu z ubiegłym rokiem. Znaleziono także rodziny, które przeżyły „na diecie składającej się z ryżu i kimchi (tradycyjne danie kuchni koreańskiej składające się z fermentowanych lub kiszonych warzyw. Zazwyczaj jest to kapusta pekińska, rzepa albo ogórek) przez większą część roku”. Według raportu WFP niektóre rodziny jedzą białko tylko kilka razy w roku!

 

Ocena: 

Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika euklides

Socjalizm zawsze kończy tak

Socjalizm zawsze kończy tak samo.

Niedobór został pogłębiony przez brak paliwa i części zamiennych, których nie ma z powodu sankcji gospodarczych

Eskimosi (ci z północy) potrafili żyć bez paliwa i bez części, w krainie skutej lodem. Tylko socjalistycznym krajom zawsze brakuje części, benzyny i papieru toaletowego, zupełnie tak jakby inne kraje miały te towary z niebios, a sankcje oznaczały nie zakaz eksportu tego co wytworzyły gospodarki mniej socjalistyczne, tylko odcięcie od jakiegoś mitycznego, boskiego źródła darów,

Portret użytkownika Yarmada

Nareszcie właściwe

Nareszcie właściwe stwierdzenie faktów HAARP i Chemtrails i załatwione. Tak doprowadza się każdy kraj do posłuszeństwa. Czy nikt o tym na prawdę nie wie, czy nie chce wiedzieć?

Portret użytkownika Joker

Najlepiej te niedobory i głód

Najlepiej te niedobory i głód widać po ich przywódcy Smile ogólnie to nie jest śmieszne. Widziałem dokument o tym jak tam sobie ludzie  żyją w dobrobycie. Jakaś wystawa sklepowa a na niej pełno towaru. Później się okazało że to nie na sprzedaż tylko żeby dobrze wyglądało w oczach turystów i dla telewizji. Dzieci zima zamarzają stojąc prawie boso gdzieś w jakichś slumsach. Opowiadał o tym ktoś kto za młodego uciekł stamtąd bo gdyby nie to też by mogło skończyć się to tragicznie. A rządzi nimi grubas który nic sobie z tego nie robi. Wszystko jest ok. Żarcie na stole a jak nie to zawsze moze kogoś rozstrzelac dla przykładu.

Portret użytkownika baca

mają niedobory żywnosci tak

mają niedobory żywnosci tak jak Polska kiedy była obłożona syjonistycznymi sankcjami - chodzi o to żeby wywołac rewolucję i obalić Kima i ukraść Koreańczykom bank centralny wpedzając ich w lichwiarskie długi...

gdyby Zachód rzeczywiscie troszczył się o głodnych to by dał im nadwyżki żywnosci które na śmietnik wyrzuca... a np Polska mogłaby im dac lub niedrogo sprzedać każdą ilość jabłek w których są wszystkie niezbedne do życia witaminy...

ale KIm o tym wie i ma w dupie syjonistyczne sankcje, bo wie że jak do Korei wjadą te wściekłe psy to i tak ludzie będą milionami umierać z głodu - tak jak w Irlandii, Na ukrainie, w Palestynie, lub Rosji...

 

Portret użytkownika euklides

mają niedobory żywnosci tak

mają niedobory żywnosci tak jak Polska kiedy była obłożona syjonistycznymi sankcjami 

Wytłumaczcie mi baca czym są dla was te sankcje. Pszenica po nich nie rośnie? Krowy nie dają mleka? Niestety, gorszy od syjonisty jest marksista ze zrytym beretem.

Dlaczego brakowało żywnośći. To bardzo proste. Wyobraź sobie, że ja jestem rządem PRL, a ty rolnikiem. Jestem w ch.. dobry i chcę żeby naród miał tanie zieminaki. Dosram kułakom i ustalam maksymalną cenę skupu 10 złotych za tonę ziemniaka. No to teraz idź zapi...ć na pole nakopać tonę ziemniaków za co dostaniesz 10 zł. Teraz rozumiesz czemu brakowało żywności.

Portret użytkownika babka

Ty masz pojęcie o czym

Ty masz pojęcie o czym piszesz? Wtedy były ceny gwarantujące minimalną opłacalność. Były skupy interwencyjne  i nie było problemów ze zbytem. To o czym piszesz ma miejsce dzisiaj. Nasz rynek zalewany jest zachodnim badzieiem na dodatek dotowanym przez państwo co wykańcza naszych rolników. To dzisiaj ceny skupu są poniżej opłacalności. To oznacza , że rolnicy albo nie zbierają plonów bo się nie opłaca albo sprzedają poniżej wartości bo nie mają wyjścia jak w przypadku żywca.

Portret użytkownika euklides

A tak poza tym, ceny skupy

A tak poza tym, ceny skupy były poniżej progu opłacalności i o tym piszę. Rząd nie ma swoich pieniędzy, więc nie może skupić nic ponad to co mogą skupić obywatele, gdyby rząd im nie kradł ich własnych pieniędzy. Po co rząd w ogóle cokolwiek skupuje? W efekcie w PRLu brakowało wszystkiego, bo jak ma się takiego bogatego wieśka jak państwo, które wszystko skupuje za ukradzione pieniędze, to nikogo poza nim nie stać na towar. Proste jak cymbałki.

Portret użytkownika euklides

No to ja k...a nie widzę

No to ja k...a nie widzę różnicy. Wtedy polityczny ćwok ustalał "minimalną opłacalność", a teraz również polityczny ćwok ustala "minimalną opłacalność". W efekcie rolnik nie może sprzedać za tyle ile chce, czyli za tyle za ile mu się naprawdę opłaca. Czego tu nie rozumiesz baco? Kto ma ustalać ceny? Rolnicy, którzy wiedzą co ile kosztuje czy politycy, którzy nie wypracowali w życiu uczciwie nawet złotówki i nie wiedzą ile trzeba się namęczyć by cokolwiek wyprodukować?

Strony

Skomentuj