Eksplozje jądrowe w kosmosie mogą pomóc w odrzuceniu asteroidy z kursu kolizyjnego z Ziemią

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Gdy w lutym 2013 roku nad Czelabińskiem eksplodowała niewielka asteroida stało się jasne, że hollywoodzkie filmy katastroficzne wieszczące zagładę Ziemi na skutek zderzenia z kometą albo asteroidą, nie są tylko fantazjami scenarzystów. Rozmaite ciała niebieskie zbliżają się do naszej planety prawie cały czas. Problem polega na tym, że nasza niedoskonała nauka niekiedy odkrywa potencjalnie niebezpieczne obiekty na kilka dni przed ich hipotetycznym przelotem, lub zderzeniem.

 

Jeśli ma się tak mało czasu na reakcję, nie ma właściwie szans na zorganizowanie sensownej ekspedycji, której celem mogłoby być na przykład pomalowanie na biało części asteroidy powodując odchylenie jej kursu dzięki światłu i efektowi Jarkowskiego. Ta metoda może być dobra o ile monitorujemy dany obiekt przez lata.

 

Naukowcy chcą sprawdzić tę metodę radzenia sobie z zagrożeniem na przykładzie asteroidzie Apophis, o średnicy 270 m. Zbliży się ona do Ziemi w latach 2029 i 2036. Rosyjscy astronomowie ostrzegają, że asteroida może zderzyć się z Ziemią. Aby próbować temu przeciwdziałać planuje się wysłać rakietę z pojazdem, który spróbuje spryskać pewne części obiektu specjalną elektrostatyczną proszkową farbą. Naukowcy oczekują, że spowoduje to zmianę albedo Apophisa i odwróci jego trajektorię od Ziemi w okresie największego ryzyka zdarzenia w 2036 roku.

Misja, nazwana Apophis Mitigation Technology Mission (AMTM). Jeśli uda się skompletować odpowiedni budżet może uda się ją rozpocząć w 2021 roku. W kwietniu 2022 sonda znajdzie się na orbicie wokół Apophisa na wysokości 200 metrów i będzie dokładnie badać jego właściwości i cechy orbity. Rok później aparat AMTM miałby pomalować asteroidę. Będzie to pierwszy eksperyment w historii ludzkości zmierzający do zmiany orbity ciała niebieskiego.
 

Gdy jednak do teoretycznego zderzenia mamy dni a nie lata, to jedyne co można zrobić w takiej sytuacji to próbować jakoś wpłynąć na niebezpieczną kosmiczną skałę jeszcze zanim wejdzie w atmosferę. Można tego dokonać tylko używając broni jądrowej. Trzeba to jednak zrobić rozsądnie, ponieważ gdyby doszło do fragmentacji obiektu mogłoby dojść do nie jednej, a kilku dużych katastrof naturalnych na Ziemi.

Obecnie naukowcy szacują ryzyko zderzenia Ziemi z dużym ciałem niebieskim jako niewielkie, ale z historii wiemy, że upadki obiektów kosmicznych nie są wcale rzadkością. Oprócz Czelabińska mieliśmy przecież w 1908 roku upadek meteorytu tunguskiego, a 65 milionów lat temu asteroida o średnicy 10 kilometrów, która spadła w okolicy Chicxulub w dzisiejszej Zatoce Meksykańskiej, spowodowała wyginięcie dinozaurów. Czy ludzkość może kiedyś podzielić los wielkich jaszczurów?

 

Zarówno Rosja jak i Stany Zjednoczone, posiadają arsenał jądrowy w ilości około 7 tysięcy głowic. Kraje te mają również środki do jej przenoszenia w tym w kosmosie. Zorganizowanie obrony Ziemi na bazie takiej ilości broni jądrowej nie powinno być szczególnie trudne. Kluczowe wydaje się być w tej chwili opracowanie lepszych systemów detekcji potencjalnie niebezpiecznych ciał niebieskich.

Obecnie na porządku dziennym są sytuacje, gdy dopiero kilka dni przed dowiadujemy się, że w odległości ułamka odległości Księżyca, przejdzie ciało niebieskie o wielkości od kilku do kilkuset metrów. Jeśli ludzkość chce uniknąć losu dinozaurów taka ślepota jest po prostu nieakceptowalna. Na szczęście zarówno europejska ESA jak i amerykańska NASA i rosyjski ROSCOSMOS, rozwijają programy detekcji tak zwanych Near Earth Objects - NEO. Niestety nie ma między nimi pola do szerokiej współpracy, a to nie sprzyja sukcesowi, który może być kluczowy dla całej ludzkości.


 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika z dzungli do dzungli

Ja uważam, że tutaj chodzi o

Ja uważam, że tutaj chodzi o coś innego. Ewentualna wojna z Rosją to ustawka. Elity to 'sami swoi', nie oni będą walczyć a otłumanione masy. Myślę, że "elity" boją się czegoś z zewnątrz, co zaburzy panujące status quo. Stąd ten pęd do ogrodzenia Ziemi "kolczastym drutem".
Latające kamienie są tutaj najmniejszym problemem...

Portret użytkownika wyzdro

Nie potrzebujemy rakiet aby

Nie potrzebujemy rakiet aby rozbić taką asteroideę na kawałki .Europa posiada działo protonowe które potrafi rozgrzać 12 metrowy "korek" z granitu do setek stopni celesjusza w kilka sekund .Sprytnie ukryte na widoku i każdy o nim słyszał , tylko pod inną nazwą i niby innym zasosowaniu .Ostatnio zmodernizowane do prwaie 2 krotnie większej mocy.

Skomentuj